Warszawska 20-latka przez kilka miesięcy angażowała do działania służby ratunkowe. Ponad 60 razy zgłaszała fikcyjne pożary i inne rzekome zagrożenia. Za każdym razem obserwowała akcje z dystansu, niczym serial przed telewizorem. Teraz odpowie za to przed sądem — grozi jej do 8 lat więzienia. 

Bohater tej historii chował się przez dwie dekady przed wymiarem sprawiedliwości. Wpadł jednak w ręce policji podczas rodzinnej przejażdżki autostradą A1. Oczywiście, to brzmi jak scenariusz kiepskiego kryminału. Jednak przykład 62-latka z woj. świętokrzyskiego pokazuje, jak dziurawy jest system karny.

Zdarza się, że upór bierze górę nad rozsądkiem - a ten przypadek może być podręcznikowym tego przykładem. 44-latek z Sopotu, przekonany o własnej trzeźwości, postanowi sam przyjechać na komendę i poprosić o badanie alkomatem, by udowodnić swojej partnerce, że jest trzeźwy. Jak sie okazało miał ponad promil. 

Policjanci z koszalińskiej drogówki gonili 15-latka, który miał pędzić hulajnogą nawet 90 km/h i to z pasażerką na podeście. Tym razem na szczęście obyło się bez ofiar - ale pytanie ile ich jeszcze musi być, by nastolatkowie nie mieli dostępu do sprzętów potrafiących generować takie prędkości?  

CBŚP przeprowadziło zatrzymania w ramach likwidacji największej nielegalnej fabryce podrobionych leków oraz sterydów w kraju. W sumie wpadło osiem osób, w tym lider grupy, dwóch czynnych policjantów i żołnierz Żandarmerii Wojskowej.

Wygląda to jak scena z filmu komediowego, ale niestety to prawda. 25 zamaskowanych napastników wpadło do sklepu jubilerskiego, by powynosić z niego najcenniejsze przedmioty. Ale gdy automatyczne drzwi sklepu gwałtownie się zamknęły, gang zaczął panikować.

Przez ponad dwa lata 34-latek koczował w lesie w samodzielnie zbudowanych szałasach i unikał wymiaru sprawiedliwości. Finał tej historii nastąpił, gdy mężczyzna zaatakował policjantów nożem podczas interwencji na prośbę Straży Leśnej.