Czy alkohol niszczy Twoją formę?

Kalorie w płynie – ukryty przeciwnik
Alkohol to nie tylko relaks po ciężkim dniu – są to także niewidzialne kalorie, które zaskakują swoją ilością. Lampka wina, kufel piwa czy kolorowy drink mogą dostarczyć od 100 do nawet 500 kcal. Co gorsza, większość z nas w ogóle nie wlicza ich do codziennego bilansu. Pojedynczy wieczór z „kilkoma piwkami” i nagle bilans energetyczny dnia wystrzeliwuje w górę. A stąd już krótka droga do nadwyżki kalorycznej, która powoli, ale skutecznie zamienia się w zbędny tłuszcz.
Mało tego — alkohol działa też na apetyt jak podpałka na ognisko. Po kilku drinkach kebab czy pizza nie tylko wyglądają lepiej, ale wręcz stają się nieodpartym wezwaniem. I tak jeden niewinny toast potrafi zamienić się w całą serię decyzji, które Twoja sylwetka wolałaby wymazać z pamięci.
Regeneracja na hamulcu ręcznym
Trening to dopiero początek, ponieważ to, co naprawdę buduje Twoje mięśnie, dzieje się po nim — podczas regeneracji. I to właśnie tutaj alkohol zaczyna mieszać szyki. Wystarczy kilka kieliszków, by skutecznie spowolnić proces naprawy włókien mięśniowych. Mięśnie, zamiast rosnąć, dostają sygnał, że teraz masz ważniejsze sprawy i maja zaczekać.
Co więcej, alkohol psuje też jakość snu, zwłaszcza najważniejszej fazy REM. Niby zasypiasz szybciej, ale regeneracja leży i kwiczy. Rano budzisz się nie tylko zmęczony, ale też z mięśniami, które nie miały możliwości odpowiedniego odbudowania.
Lewy prosty w hormonalną równowagę
Twój organizm to skomplikowana maszyna, w której hormony pełnią ściśle określone role. Natomiast alkohol potrafi skutecznie zdezorganizować pracę tego jakże ważnego zespołu. Częste sięganie po piwko lub kieliszek potrafi nieźle namieszać w gospodarce hormonalnej. Testosteron — czyli hormon, który jest kluczem do budowy mięśni, spalania tłuszczu i utrzymania wysokiego poziomu energii — zaczyna spadać nawet po małej imprezce. Jednocześnie rośnie kortyzol, znany jako hormon stresu, który zamiast pomagać, działa na Twoją niekorzyść: rozbija mięśnie i podkopuje wszystko to, na co ciężko pracujesz na siłowni.
Wydolność i koordynacja pod kreską
Po kilku drinkach możesz czuć się świetnie, ale Twoje ciało ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Alkohol osłabia układ nerwowy i mięśnie, sprawiając, że reakcje stają się wolniejsze, a siła i wytrzymałość lecą w dół. Trening po takiej nocy? To trochę jak bieganie z ciężarkami przyczepionymi do kostek — niby dasz radę, ale każdy krok będzie kosztował Cię więcej wysiłku i znacznie zwiększy ryzyko kontuzji. I warto pamiętać, iż wcale nie jest tak, że wszystko wraca do normy, gdy tylko minie kac. Alkohol zostawia ślady w organizmie jeszcze długo po ostatnim drinku. Nawet jeśli czujesz się lepiej, Twoje ciało wciąż może pracować na pół gwizdka. Dlatego, jeśli naprawdę zależy Ci na efektach, najlepiej odpuścić regularne picie alkoholu.
Czy alkohol całkowicie niszczy Twoją formę?
Nie, o ile nie staje się stałym gościem w Twoim życiu. Okazjonalna impreza raczej nie zniweczy ciężkiej pracy na siłowni. Ale jeśli naprawdę traktujesz swoje cele poważnie, warto mieć świadomość, jak cienka bywa granica między nagrodą a sabotażem. Czasem właśnie te małe decyzje — jedno piwo mniej, jedna pizza odpuszczona po imprezie — robią największą różnicę. Twoje mięśnie, Twoja forma i Twoje przyszłe wyniki na pewno Ci to wynagrodzą.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Piętnastoletni chłopcy niechcący ośmieszyli seniorską kadrę kobiet. Wygrali 7:1

Iran przed awansem na mundial w USA. Mają grać w piłkę w kraju który zrzucił na nich bomby?

„Jest tylko jeden Tyson Fury. Boże błogosław Polsce!” – John Fury dla CKM

Szpilka i Wybrańczyk dla CKM: „Zawsze Ci sami, ale zawsze razem czy na spacerze czy w ringu”. [WYWIAD]

Kolejny talent polskiej piłki idzie na zmarnowanie… Pijany wjechał w dom