Rodzina Tupaca wypaliła jego prochy w jointcie. Zapłacili za to milion dolarów
Niektóre historie brzmią tak absurdalnie, że odruchowo wkładamy je między bajki – ale ta, choć na pozór trochę irracjonalna, to wyszła z ust człowieka, który był przy Tupacu, gdy ten umierał. Suge Knight – czyli założyciel wytwórni Death Row Records – w rozmowie z People rzucił światło na pożegnanie z legendarnym raperem. Rodzina i przyjaciele Shakura mieli wypalić jego prochy w jointcie. Czy to prawda?

fot. AKPA
Życie, które było gotowym scenariuszem na film
Tupac Shakur nie był po prostu raperem z lat 90. – był głosem całego pokolenia. Wychował się w Nowym Jorku, ale to kalifornijska ziemia – szczególnie ulice Los Angeles – zrobiły z niego legendę, której twórczość stała się czymś więcej niż muzyką. Jego wersy były jak otwarty dziennik – raz miękkie i pełne czułości, jak w „Dear Mama”, innym razem nabite wściekłością, jak w „Hit 'Em Up”.
We wrześniu 1996 roku doszło jednak do udanego zamachu na jego życie. Tupac siedział na miejscu pasażera w BMW prowadzonym przez Suge’a Knighta, podczas powrotu z z gali Mike’a Tysona w Las Vegas. Czerwone światło, kilka sekund i seria strzałów. Cztery kule przeszyły jego ciało. Zabrano go do szpitala, gdzie lekarze walczyli o życie tej niekwestionowanej legendy rapu – operacja za operacją, a także usunięcie płuca. Niestety, ale nie przyniosło to skutku i raper zmarł.
Zaczęły się spekulacje – jedni mówili, że żyje, że uciekł, że gdzieś na Kubie popija rum i obserwuje to całe zamieszanie. Inni – że to zemsta, układ, mafijne porachunki. Ale jedno było pewne - Tupac zniknął na zawsze. Bez wielkiego pogrzebu, bez przemówień i salw. Suge Knight przyznał w rozmowie z People, że matka artysty chciała, by wszystko odbyło się cicho, wręcz błyskawicznie. Bez zbędnej pompy - tylko kremacja, a po niej coś, o czym mało kto by pomyślał.
Milion za prochy i wyjątkowy blunt
Suge Knight, który sam został ranny w tym samym ataku, dziś – niemal trzy dekady później – opowiada o tamtych chwilach z mieszanką sentymentu i szoku. W rozmowie z People przyznał, że matka Tupaca, Afeni Shakur, chciała, by jej syn został skremowany niemal natychmiast – bez ceremonii, bez żegnania się. Żeby to załatwić, potrzebna była gotówka. Sporo gotówki.
„Zapłaciłem milion dolarów w gotówce, żeby to załatwić” – przyznał Suge Knight.
Ale to, co wydarzyło się później, trudno byłoby wymyślić nawet w scenariuszu do hollywoodzkiego filmu. Według Knighta, tej samej nocy najbliżsi przyjaciele Tupaca zebrali się w kameralnym gronie i postanowili go „zachować” w sposób, który dla nich miał ogromne znaczenie symboliczne. Część jego prochów miała zostać zawinięta w bibułkę i wypalona.
„Jego ziomki go skręcili i wypalili. To miało sens. Było symboliczne, jakby część jego została z nimi” – wspomina Knight.
Co ciekawe, sam Suge nie brał udziału w tym akcie. Jak tłumaczył w wywiadzie – przebywał wtedy na zwolnieniu warunkowym, które wiązało się z regularnymi testami narkotykowymi. Jeden zaciąg mógłby go zaprowadzić z powrotem za kratki.
„Powiedziałem jego mamie: ‘Mamo, chciałbym, ale jak się zaciągnę choć raz, pójdę siedzieć’” – relacjonuje Suge i podkreśla, że był jedynym, który wtedy nie zapalił.
Choć dla wielu może to brzmieć jak niezdrowa ekstrawagancja albo wręcz profanacja, w kręgach, w których dorastał i tworzył Tupac, takie gesty nie są rzadkością. Mają wymiar rytualny, a w przypadku ikony tej rangi – niemal religijny.
Legenda, o której nikt nie zapomni
Dla fanów na calym świecie Tupac pozostał legendą – twarzą na koszulce, cytatem, kawałkiem na Spotify, ikoną hip-hopu. Ale dla bliskich był kimś więcej: synem, bratem, przyjacielem, ziomkiem. I choć zginął nagle, bez pożegnania, to na pewno bliscy zrobili wszystko, by pożegnać się z nim najlepiej jak potrafili.
Choć wypalenie prochów może dla wielu brzmieć jak coś całkowicie irrocjalnego, a może nawet obrzydliwego, to w oczach ludzi związanych z Tupakiem miało to głęboki sens. To nie był kaprys ani ekscentryczna fanaberia, tylko forma hołdu. Symboliczny gest, który miał zatrzymać fragment duszy rapera w płucach jego przyjaciół – dosłownie i metaforycznie.
Dziś, 29 lat po jego śmierci, historia ta znów trafia do mediów – z pierwszej ręki, z ust człowieka, który był z nim do ostatniego tchu. Jak powiedział Suge Knight – ci, którzy zapalili poczuli, że Tupac pozostał z nimi na zawsze.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
Najmniejsza "kawalerka” w Warszawie doprowadziła internet do furii. Klitka za 280 tysięcy złotych?!
Urząd skarbowy wziął się za Polki zarabiające na „niebieskiej platformie”
Najnowszy trailer finałowego sezonu Stranger Things wjechal na Netflix
Zakończono obserwację psychiatryczną Mieszka R. - co wiadomo?
Ulice Rio zamieniły się w pole bitwy. Zginęły co najmniej 64 osoby

