Szukaj

LIFESTYLE Najsłynniejsze kluby nocne, które zamknięto

Najsłynniejsze kluby nocne, które zamknięto

Cezary Poray-Królikowski
25.03.2025
Kopiuj link
Zanim świat zamienił się w jedną wielką cyfrową papkę, w miastach tętniły życiem kluby muzyczne, które przyciągały tłumy spragnionych dobrej zabawy. Dziś wiele z tych miejsc przeszło do historii, zostawiając po sobie jedynie wspomnienia o najlepszych balangach w mieście. Bawili się tu celebryci, a milionerzy zostawiali na stołach swoje majątki w imprezowym szale. I chociaż polskie życie nocne wciąż ma się dobrze, najstarsi górale powiedzą - kiedyś to dopiero było!
pexels-jibarofoto-3101522-f803d784d0251fc1fcac3b2cbe52b7f6_57f7bb

Co się stało, że kluby, które kiedyś były na ustach wszystkich, już dawno zniknęły z map? Czy przyczyniła się do tego mafia? W tym artykule przyjrzymy się kilku zamkniętym imprezowniom, spróbujemy znaleźć przyczyny ich upadku i zastanowimy się, jakie miały znaczenie dla lokalnej sceny muzycznej. Gotowi na sentymentalną podróż do miejsc, które już nigdy nie otworzą swoich drzwi?

Fugazi [Warszawa]
Funkcjonujący zaledwie dwa lata, warszawski klub owiany legendą. Właściciel wizioner - Waldermar Czapski, który w początkach kapitalizmu, otworzył lokal w wieku 22 lat, praktycznie nie mając pieniędzy. Ekscentryczne miejsce przyciągało prawdziwe elity. Bawili się tam wszyscy znani i lubiani ludzie ze świata showbiznesu i mediów. Młodzi ludzie pokochali ten klimat. Gdy w 92 roku nie wiadomo było wiadomo gdzie szukać znajomych, odpowiedź była prosta: byli w Fugazi. W lokalu najdłuższy koncert trwał 21 dni bez przerwy i był imprezą totalną, a popularność miejsca, mimo ciągłych problemów finansowych, wciąż rosła. Gdy klubem zainteresowała się mafia i miastowi przyjechali “nawiązać współpracę”, właściciel poszedł z tym do prokuratury, co w tamtych czasach było po prostu szalone. Gdy rozpoznał dwóch z nich, okazało się że są poszukiwani za morderstwo. Prokurator zasugerował Czapskiemu zakup broni i wyjazd z miasta. No cóż, takie były czasy. Przyczyna upadku klubu była koniec końców inna. Problemem stał się konflikt z zarządcą lokalu i gdy spóźnono się z opłatą za najem, umowę z klubem rozwiązano, a sam Czapski, wydaje się jakby posłuchał prokuratora i wyjechał do Olsztyna. Reaktywowano lokal w latach 2015-2017, jednak to nie było to samo. Co jakiś czas mówi się o ponownej próbie odbudowy legendarnego miejsca. 

Planeta [Warszawa]
Działająca w latach 90-tych Planeta przyciągała futurystycznym wystrojem, bogato wyposażonym barem oraz ogromną przestrzenią. Współwłaścicielem lokalu miał być dzisiejszy świadek koronny ps. Masa. Planeta mieściła się w miejscu działającej do dziś warszawskiej Progresji, w której częściej usłyszymy muzykę rockową niż klubowe brzmienia. Mało osób wie, że w Planecie koncertowały dziewczyny ze Spice Girls, a lokal odwiedził nawet syn dyktatora Libii Mu’ammara al-Kaddafiego.Night Club Sistars [Woźniki k. Częstochowy]
Klub ze striptizem znajdujący się w Woźnikach, koło Częstochowy, który zdaniem wielu mieszkańców kryje mroczną historię. W budynku jeszcze przed wojną mieściła się restauracja. Gdy nieruchomość kupił podlaski biznesmen, postanowił zmienić ją w klub nocny. Różowa fasada, rysunki nagich kobiet oraz ogromny, tandetny króliczek na froncie budynku mógł kiedyś kojarzyć się z luksusem, dziś jednak budzi politowanie. Spotykać się mieli tam członkowie grup przestępczych oraz biznesmeni. Według miejskiej legendy w budynku miało dojść do morderstwa policjanta, jednak nikt nigdy nie potwierdził tej informacji. Lata po zamknięciu lokal dalej budził odrazę okolicznych mieszkańców, aż do 2021 roku, w którym Night Club został zburzony, a w jego miejscu powstał parking.

Nowa Jerozolima [Warszawa]
To jedno z tych miejsc, które na stałe zapisały się w historii warszawskiej sceny klubowej. Przez wiele lat był to symbol alternatywnego życia nocnego stolicy, przyciągając tłumy fanów muzyki elektronicznej, techno, house i innych gatunków, które wyznaczały rytm nocnych imprez. Czekając na wejście, można było dostrzec celebrytów młodego pokolenia przemykających by wejść bez kolejki. Lokal, mimo iż nie istnieje, to zapisał się jako element popkulturowego folkloru stolicy. To tu kręcono sceny do serialu “Ślepnąc od świateł”, a fabularnie nazwano miejsce “Betlejem”. Chichot losu prawda?

Krzysztofory [Kraków]
Miejscówka, która przez wiele lat była jednym z najważniejszych punktów na mapie krakowskiego życia nocnego. Nieformalny styl imprezowania w Krzysztoforach, szybko znalazł grono entuzjastów. Lokal znajdował się w sercu Starego Miasta, w piwnicznych wnętrzach zabytkowej kamienicy, stał się symbolem kultowej atmosfery, którą wielu wspomina do dziś. W latach 90-tych stał się miejscem występów pionierskich jak na tamte czasy artystów muzyki elektronicznej i to właśnie tam bawiła się krakowska śmietanka.

Klub Maxim [Gdynia]
“U Maxima w Gdyni, znów cię widział ktoś”, te słowa śpiewane przez Janusza Panasewicza z Lady Pank znamy bardzo dobrze. Ta Gdyńska dyskoteka mieszcząca się przy Orłowskiej 13 przeszła do legendy. Bawili się tam wszyscy, których było na to stać. Lokal regularnie odwiedzali polscy i zagraniczni celebryci oraz półświadek przestępczy. Karierę “miastowego” zaczynał tam słynny “Nikoś”, później legendarny ganster i jeden z największych złodziei samochodów w Polsce. początkowo obstawiając tam bramkę. Spotkać tam można było takie tuzy jak Romana Polańskiego, Guntera Grassa, Andrzeja Kolikowskiego ps. Pershing czy nawet Boney M. Jeszcze na przełomie lat 60 i 70 Maxim stał się wizytówką Pomorza na skalę europejską. Ponad 700 metrów kwadratowych, kilka barów, dzieła sztuki na ścianach oraz przepiękny widok na molo, pozwoliły zbudować renomę najlepszego klubu czasów PRL. Lokal zamknął się dopiero w 2004 roku i do dziś mimo nakazu wyburzenia, stoi opustoszały i odstrasza wyglądem. 




Zamknięte kluby, które niegdyś były bastionami miejskiego życia nocnego, stały się nie tylko pomnikami przeszłości, ale także symbolem upływającego czasu. Przypomniała nam się erza, kiedy granice między elitami a zwykłymi śmiertelnikami zacierały się w rytmach muzyki, a nasze imprezy trwały do świtu. Miejsca takie jak Fugazi, Planeta, Nowa Jerozolima czy Maxim, z jednej strony tętniły życiem, z drugiej zaś, przez swoje kontrowersje, konfliktowe powiązania z mafią i blichtr, stały się przestrzeniami, które nie mogły trwać wiecznie. Ich upadek, wciąż owiany tajemnicą, pozostawia po sobie pytanie: czy była to tylko kwestia czasu, czy raczej wpływ dzikich lat 90-tych, które nie pozwalały na długotrwałą prosperity tych miejsc? Tak czy inaczej, te kluby, zniszczone, zapomniane lub zrewitalizowane w innej formie, stały się częścią popkulturowego dziedzictwa, które już na zawsze zapisze się w historii niepowtarzalnego stylu życia minionych lat.



Autor Cezary Poray-Królikowski
Źródło -
Data dodania 25.03.2025
Aktualizacja -
Kopiuj link
NEWSLETTER
Zapisując się na nasz newsletter akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności
KOMENTARZE (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest CKM.PL, który przetwarza je w celu realizacji umowy – regulaminu zamieszczania komentarzy (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. b RODO). Masz prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania – szczegóły i sposób realizacji tych praw znajdziesz w polityce prywatności. Serwis chroniony jest przez reCAPTCHA – obowiązuje Polityka prywatności Google i Warunki korzystania z usługi.