1. Udawanie, że wciąż możesz imprezować jak za studenckich czasów
Klub do 4:00, potem after u kogoś, powrót o 6:00 i przychodzi "niedziela wieczór", a tuż za nią poniedziałek. Niby robisz to z sentymentu, niby nadal to lubisz, ale organizm ma już inne zdanie. Kiedyś po imprezie jadłeś śniadanie i szedłeś do pracy. Teraz potrzebujesz dwóch dni, kroplówki i masażu kręgosłupa. Niestety, ale po 30-tce imprezy do rana to gra w ruletkę – nigdy nie wiesz czy nie będziesz "zastrzelony" przez najbliższe kilka dni.
2. Stresowanie się rzeczami, na które i tak nie masz wpływu
Codzienne korki, ceny paliwa, kursy walut, słabe wyniki twojej ulubionej drużyny. Serio, po trzydziestce tolerancja na bzdury powinna rosnąć, a nie maleć. Tymczasem nakręcasz się bardziej niż 18-latek przed pierwszą randką. Naucz się odpuszczać – dla zdrowia i własnego świętego spokoju.
3. Przekładanie „małych spraw” w nieskończoność
Sprawy urzędowe, naprawa cieknącego kranu, telefon do babci. Niby nic wielkiego, ale robisz z tego Mount Everest. Odkładasz to na później, które nigdy nie nadchodzi. Po 30-tce lista drobnych obowiązków rośnie szybciej niż sterta prania w łazience odkładana na kolejny dzień.
4. Zakładanie, że trening raz w tygodniu wystarczy, żeby wyglądać „jak kiedyś”
Idziesz na siłownię między serialem a pizzą. Ćwiczysz 30 minut i od razu sprawdzasz w lustrze efekty, ale ich nie widać. Niestety - w tym wypadku magia nie działa. Z jakiegoś powodu po 30. trzeba robić nieco więcej, niż kiedyś, jeśli chce się utrzymać dobrą formę. Dlatego pozorowany i nieregularny trening nie zdziała cudów.
5. Unikanie lekarza jak ognia
Coś cię boli lub masz kaszel od kilku miesięcy? Najpewniej tłumaczysz to sobie przeciążeniem lub klimą i olewasz temat. Wolisz poczytać forum medyczne niż umówić się do lekarza. A potem zdziwienie, że partnerka decyduje się sama cię zarejestrować na wizytę w przychodni - choć pewnie, zamiast potwierdzenia rejestracji wolałbyś dostać bilet na koncert lub finał Ligi Mistrzów.
6. Granie do 3:00 rano, choć wiesz, że masz spotkanie o 8:00
Wmawiasz sobie, że to "jeszcze jedna runda", ale jednak przeradza się w następną i następną. Aż tu nagle z 22:00 robi się 3:00. Niektórzy mówią, że nie można grać do późna w środku tygodnia, ale to nieprawda. Można, tylko trzeba wstawać rano. Na tym polega odpowiedzialność. Masz ponad trzydzieści lat, kredyt, pracę, obowiązki i oczy podkrążone jak po trzech nocach na festiwalu techno. Ale przynajmniej wbiłeś wyższą rangę.
7. Myślenie, że multitasking cię nie dotyczy
Siedzisz z laptopem i kończysz robotę, oglądasz serial, przeglądasz telefon, a w tle leci muzyka. Wydaje ci się, że ogarniasz wszystko. Tymczasem nie pamiętasz, o czym był odcinek, nie odpisałeś nikomu i właśnie przypadkiem wysłałeś maila bez załącznika. Po 30-tce multitasking to nie supermoc, tylko mit, który rujnuje ci dzień.
8. Jedzenie kebaba o 3:00 w nocy
Nie ma nic złego w kebabie. Jednak po 30-tce twoje ciało traktuje ten posiłek jak swoistą prowokację - szczególnie po mocnej imprezie. W brzuchu robi się zamieszanie, sen przypomina survival, a rano czujesz, jakbyś zjadł oponę. Chociaż i tak to robisz, mimo, że wiesz o tym co czeka cię następnego dnia.
9. Udawanie, że wszystko wiesz, zamiast zapytać lub sprawdzić
Nie znasz się na czymś? To nie problem – przecież i tak się wypowiesz. Jak trzeba złożyć mebel z IKEA, to nawet nie wyciągasz instrukcji. Dopiero po czterech próbach przyznajesz, że coś nie gra. Choć z dumy jej nie ruszysz, bo byś musiał przyznać, że czegoś nie wiesz.
10. Przekonanie, że wciąż masz czas na wszystko
Wmawiasz sobie, że jeszcze zdążysz zrobić "formę życia", nauczyć się hiszpańskiego, zrobisz prawko na motocykl albo zapiszesz w końcu na wymarzone treningi sportów walki. Problem w tym, że życie to nie Tinder – nie możesz w nieskończoność przesuwać w prawo swoich planów. Po 30-tce czas przyspiesza, a ty dalej siedzisz z pilotem w ręku i serialem na liście „do obejrzenia”. Dlatego zrób już dziś coś dla siebie!