Dzień łapania za pupę w Poznaniu. Czy komunikat w MPK słusznie wywołał burzę?
14 lipca pasażerowie komunikacji miejskiej w Poznaniu przecierali oczy ze zdumienia. Na ekranach tramwajów i autobusów MPK pojawił się komunikat: "Czy wiesz, że dziś jest dzień łapania za pupę?". Jedni parsknęli śmiechem, inni wpadli w oburzenie. Pojawiły się głosy o seksizmie i molestowaniu – dlatego zareagował jeden z radnych.

Komunikat z przymrużeniem oka?
Dzień łapania za pupę to żadne oficjalne święto, ale z jakiegoś powodu trafił na ekran w poznańskich tramwajach. Ot, internetowy wymysł, który raz w roku przypomina o istnieniu pośladków i ich niekwestionowanej roli w kulturze, sztuce, modzie i co najważniejsze relacjach międzyludzkich. MPK wyraziło ubolewanie, twierdząc, że to błąd zewnętrznego operatora, a komunikat usunięto jeszcze tego samego dnia.
Tyle tylko, że niektórzy potraktowali to jako symbol upadku komunikacyjnej moralności. "To może powodować dyskomfort wśród pasażerów, szczególnie kobiet i osób niepełnoletnich" – grzmiał radny Andrzej Prendke, wnosząc pytania o zgodność przekazu z polityką reklamową MPK.
Pupa, pupa, wszędzie pupa
Nie oszukujmy się. Pupa towarzyszy ludzkości od zawsze i raczej nikt z niej nie zrezygnuje. Jest w sztuce (patrz: Rubens), muzyce (Nicki Minaj), a także kulturze masowej. Służy do siedzenia, zwracania uwagi i robienia zamętu na Instagramie. Co więcej, wielu uważa ją za bardziej subtelny obiekt westchnień niż piersi. A skoro świętujemy Dzień Księżyca, Dzień Ogórka i Dzień Kota, to czemu nie Dzień łapania za pupę?
Oczywiście trzeba to robić z poszanowaniem cielesności i komfortu drugiego człowieka. Pupą partnerki lub żony? Spoko. Pupa obcej kobiety w autobusie? Broń Boże. Tu nie chodzi o to, by każdy 14 lipca dostawał klapsa przy kasie biletowej, ale może nie panikujmy, gdy ekran przypomni nam o istnieniu tej części ciała i możliwości złapania za nią w domowej sypialni czy przy kuchennym blacie.
Miłość do pupy to jedno, ale bezmyślne puszczanie takich komunikatów w przestrzeni publicznej – to drugie. Wszak ktoś to musiał zatwierdzić lub podjąć decyzję, że będzie to niezły pomysł. Na ten moment tego nie wiemy. Ale jeśli MPK rzeczywiście chce promować ciekawe dni z kalendarza, to niech to robi z humorem i klasą. Jednak burza jaką wywołał ten niewinny komunikat została trochę wyrwana z kontekstu – a raczej z komunikatu, który został opublikowany w złym miejscu i może w złej formie.
Czy łapanie za pupę faktycznie jest tak gorszące?
Odpowiedź brzmi: nie, jeśli obie strony są na tak. W związku? Klaps bywa grą wstępną. W autobusie? To już przestępstwo. Róbmy rozróżnienie między przyjemnym gestem a brakiem szacunku i molestowaniem. Może zatem zamiast wpadać w panikę, warto potraktować ten incydent jako sygnał: rozmawiajmy o granicach.
Jaki jest finał tej nietypowej afery?
MPK zrobiło swoje: przeprosiło, usunęło, zrzuciło winę na operatora. Radny zrobił swoje: zainterweniował. A pasażerowie? Cóż, większość zapewne nawet nie zauważyła komunikatu, bo w Poznaniu jak w całej Polsce – ludzie w tramwaju patrzą głównie w ekrany swoich telefonów i mają gdzieś, jaki komunikat został wyświetlony. Na przyszłość warto jednak pamiętać: pupa to nie wstyd. Jednak istotna jest świadomość, kiedy można ją dotykać.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!