Wyobraź sobie, że jesteś facetem, masz wszystko – uśmiech jak z Hollywood, sylwetkę jak Cristiano Ronaldo, a do tego jesteś przedsiębiorczy i dowcipny. Jednak masz 172 cm wzrostu i trafiasz pod koła rozpędzonego algorytmu Tindera. Ta nowa funkcja popularnej aplikacji randkowej pozwala użytkownikom wybierać preferowany wzrost potencjalnych partnerów. W moment rozgrzało to internet do czerwoności – w końcu to kobiety zwracają większą uwagę na wzrost. Czy mężczyźni mogą czuć się zatem dyskryminowani?

W codziennym biegu łatwo przyjąć za pewnik, że partnera znamy na wylot. Że wystarczy rzut oka, by wiedzieć, co myśli i czego chce. Jednak nawet w najbliższej relacji z czasem pojawia się przestrzeń na niedomówienia, schematy i niedosłyszane potrzeby. Dlatego proponujemy prostą, ale bardzo skuteczną zabawę: serię pytań, które możecie zadawać sobie nawzajem, bez oceniania, bez przerywania, bez poprawiania. Tylko słuchanie – i odkrywanie siebie na nowo.

Z jednej strony mamy coraz mniej chętnych do szukania miłości w internecie. Z drugiej – w całej Unii Europejskiej spada liczba zawieranych małżeństw. Jeśli ktoś liczył, że aplikacje uratują romantyzm, to cyfrowy Kupidyn chyba dostał zeza.

W lustrze widzisz kozaka. Włosy ogarnięte u barbera, koszulka leży tak, że widać bicki, a w klubie dziewczyny odwracają głowy, jak tylko wchodzisz. W Twojej głowie kalkulator pokazuje 10/10 – „robię wrażenie, mam styl, jestem dychą”.