Spada zainteresowanie aplikacjami randkowymi, ale małżeństw też ubywa. Przypadek czy trend?
Z jednej strony mamy coraz mniej chętnych do szukania miłości w internecie. Z drugiej – w całej Unii Europejskiej spada liczba zawieranych małżeństw. Jeśli ktoś liczył, że aplikacje uratują romantyzm, to cyfrowy Kupidyn chyba dostał zeza.

Trend pierwszy: aplikacje randkowe ze spadkiem użytkowników
Zaczęło się od wizerunkowych strzałów w stopę, kiedy ponad rok temu Bumble musiał wycofać kampanię kpiącą z celibatu – odbiorcy nie kupili żartu, a marka przepraszała. Wraz z ciągłymi zmianami w regulaminach „swipowania” rosła również frustracja samych randkujących. Algorytm oraz filtry coraz bardziej sprawiały, że używanie tego typu aplikacji przypominało szukanie butów. Do tego dochodziły sztampowe rozmowy na czacie, które coraz mniej cieszyły użytkowników.
Za tym poszły również dane potwierdzające spadek zainteresowania aplikacjami randkowymi. Match Group, do której należy Tinderm raportowała spadek liczby subskrybentów przez siedem kolejnych kwartałów. Część użytkowników rezygnuje, część ogranicza, część robi sobie „detoks”.
Do tego Pew Research Center zwraca uwagę, że znaczny odsetek użytkowników ocenia swoje przygody z apkami negatywnie. Wszystko za sprawą natrętnych wiadomości, presji, poczucia przedmiotowego traktowania i zwykłego wypalenia mechanicznym poszukiwaniem uczuć.
Trend drugi: w całej Unii ślubów coraz mniej
Teraz spójrzmy na drugą oś relacji uczuciowych i to na tę najbardziej formalną. GUS szacuje, że w 2024 r. zawarto ok. 136 tys. małżeństw – czyli o blisko 10 tys. mniej niż rok wcześniej. Natomiast w 2023 r. odnotowano 145,9 tys. ślubów – z czego ponad połowa to ceremonie wyznaniowe. Pierwsze półrocze 2025 roku również nie przyniosło przełomu, ponieważ zawarto ok. 48,5 tys. małżeństw.
Co istotne ten trend nie jest zauważany wyłącznie nad Wisłą, ponieważ w całej Unii Europejskiej ubywa ślubów, co pokazują dane Eurostatu. W 2023 roku było ich około 1,8 mln, czyli 4 na 1000 mieszkańców – mniej niż rok wcześniej (4,2/1000, spadek o ok. 5%). Po covidowym dołku w 2020 roku (3,2/1000) był krótki „boom” na wesela, ale to jedny moment, kiedy odnotowano odbicie. Długofalowo wygląda to jeszcze gorzej, ponieważ wskaźnik spadł z 8/1000 w latach 60. do 4/1000 obecnie – więc to o połowę mniej.
I choć rozwodów też ubywa, to liczba małżeństw spada od lat, a symboliczne „tak” coraz częściej zastępuje długotrwały konkubinat. Polacy dalej łączą się w pary, ale po prostu nie mają potrzeby formalizowania swoich uczuć. Coraz częściej wybierają „życie na kocia łapę”, a ślub odkładają na przyszłość. Swoje robią również pieniądze – w końcu koszt wesel jest coraz większy i dla niektórych par po prostu nieosiągalny.
Ślub przestał być obowiązkiem
Wydawać by się mogło, że skoro ludzie stopniowo przestają korzystać z aplikacji randkowych, to stawiają na trwałe związki i w związku z tym będzie więcej ślubów. Niestety, ale to tak nie działa. Spadek zainteresowania apkami to przede wszystkim korekta sposobu poznawania ludzi i przesycenie schematycznymi rozmowami. Nie wpływa to na podejście do formalizowania swoich związków. Ślub przestał być obowiązkowym „checkpointem”. Parom bardziej zależy na dopasowaniu codziennym niż na weselu.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Seksualny skandal w sopockim aquaparku. Sauny miały zamienić się w miejsce orgii

On – miliarder, ona – zakochana Rosjanka. Mówi, że wybrała serce, a nie portfel

Polki „lecą” na zagranicznych mężczyzn? Nagranie, które burzy mit

Kontrowersyjny „Guru podrywu” Alex Lesley znowu w Warszawie

Dla pokolenia Z spojrzenie w oczy bywa bardziej intymne niż seks