Szpilka i Wybrańczyk: Zawsze Ci sami, zawsze razem [WYWIAD CKM]
On – jeden z najbardziej charakterystycznych polskich pięściarzy, który nie boi się nowych wyzwań i śmiało wchodzi w świat MMA. Ona – przedsiębiorcza, charyzmatyczna partnerka, która ogarnia nie tylko jego, ale i własny biznes. Artur Szpilka i Kamila Wybrańczyk w szczerej rozmowie o miłości, życiu po biografii, finansach, brutalności sportów walki i… marzeniach o włoskiej Toskanii. CKM pyta, oni nie owijają w bawełnę.

instagram.com/artur_szpilka
Kamila Wybrańczyk
CKM: Czy miłość do Artura Szpilki, prezydenta do tytułu mistrza świata, różni się czymś od miłości do Artura Szpilki, celebryty?
Kamila Wybrańczyk: Nie, nie różni się niczym. Chociaż… nie nazwałabym go celebrytą. To jest dalej ten sam Artur – bez względu na to, czy on walczy, czy występuje w reality show, czy, nie wiem, odkurza w domu, czy wychodzi z pieskami na spacer. To jest dla mnie cały czas ten sam Artur.
CKM: Jak to jest być dziewczyną sportowca, który uprawia tak wyczynowy sport? Jak to przeżywasz, kiedy on jest w ringu? To musi być naprawdę trudne.
KW: Powiem ci szczerze, że po latach ja już nawet nie zwracam uwagi na wynik. To nawet nie chodzi o to, żeby on wygrywał, tylko o to, żeby zszedł z ringu i żeby nic mu się nie stało. Jego zdrowie – to jest dla mnie najważniejsze. Nie ma znaczenia, czy wygrał, czy przegrał. Jak kończy się walka i widzę, że on jest cały i zdrowy, to po prostu kamień spada mi z serca. Bez względu na wszystko.
CKM: Widzisz jakąś różnicę w jego nastawieniu, w jego ogólnym podejściu do życia od kiedy przeszedł z boksu do MMA?
KW: Tak. Wiesz co, on się bardzo cieszy tym MMA, dlatego że to dla niego taki nowy bodziec. Uczy się nowych rzeczy, bardzo szybko łapie nowe techniki – fajnie to wygląda. To jest coś nowego w jego życiu i sprawia mu to mega frajdę.
CKM: Mam takie wrażenie – nie wiem, czy słuszne – że to ty bardziej ogarniasz wasz dom. Na przykład finanse.
KW: Jeśli chodzi o finanse, to tak, ja zawsze je ogarniałam. Od zawsze byłam bardzo przedsiębiorczą osobą. W domu nauczono mnie handlu. Ja zawsze mówię, że jestem „starą handlarą”. A Artur z kolei ma bardzo dużą łatwość wydawania pieniędzy, więc muszę go często stopować z wieloma rzeczami. Ale myślę, że się w tym wszystkim po prostu uzupełniamy.
CKM: A jak twoja przedsiębiorczość? Jak ci idą interesy? Wydaje się, że nie najgorzej.
KW: Zajebiście! Naprawdę super. Jestem przeszczęśliwa. To mi daje ogromną radość – nie tylko finansową, ale taką wewnętrzną. Gdyby nie sprawiało mi to przyjemności, to pewnie bym tego nie robiła. Cały czas mam nowe pomysły, nowe produkty… i to mnie naprawdę cieszy.
CKM: Czy coś się zmieniło w waszym życiu po wydaniu biografii Artura?
KW: Wiesz co, chyba nie w takim codziennym życiu. Ale… jak patrzę na wiadomości, które dostaje Artur – bo teraz do walki zajmuję się jego Instagramem – to widzę dużo wiadomości od ludzi, którzy kiedyś go hejtowali, nie lubili, a po przeczytaniu książki piszą: „Ej, wiesz co? Ja chyba rozumiem, dlaczego ty się tak zachowywałeś”. Nagle mają totalnie szerszą perspektywę – widzą, skąd się brały pewne rzeczy, co mogło go do tego doprowadzić. Myślę, że ta książka dużo dała. Ci, którzy ją przeczytali, mogli sobie wyrobić zupełnie inne zdanie o Arturze.
CKM: A jak ważny dla kobiety – nie tylko dla ciebie, ale ogólnie – jest partner? Kobiety dziś są niezależne, ale partner przecież wciąż ma znaczenie.
KW: Bardzo ważny. I nie mówię tylko o niezależności finansowej, ale też emocjonalnej, o potrzebie bliskości, o uzupełnianiu się. Oczywiście, znam ludzi, którzy są samotnikami – pustelnikami wręcz – i dobrze się czują sami ze sobą. Ale ja jestem zupełnie inna. Ja muszę mieć drugą osobę przy sobie. Jestem takim zwierzęciem stadnym trochę.
CKM: Gdzie widzicie siebie za 20 lat?
Kamila Wybrańczyk: Wiesz gdzie? We Włoszech, w Toskanii. Popijając sobie pyszne winko, jedząc sery i patrząc na zachody słońca. I prowadząc totalnie beztroskie życie – po prostu w ciepełku. To mi się marzy.
ARTUR SZPILKA
CKM: Twoja kariera nadal trwa, ale możesz powiedzieć, że jesteś spełnionym sportowcem?
AS: Kurczę, wiesz co, nigdy się nad tym tak nie zastanawiałem. Dziękuję Bogu za wszystko, co mam. I dziękuję też sobie, że cały czas się nie poddaję. Wiadomo – ta walka wciąż trwa. Spełniam się, ale mam też dalej ambicje sportowe. Mam 36 lat, a nigdy nie stanąłem w miejscu. Osiągnąłem w boksie zawodowym bardzo dużo – nie byłem mistrzem świata, ale byłem młodzieżowym mistrzem świata. Seniorów też. I wiesz co? Najważniejsze, że robię to, co kocham. I jestem z tego szczęśliwy.
CKM: Mało pięściarzy przechodzi do MMA. Ty najpierw się tym trochę bawiłeś, teraz wszedłeś w to na pełen etat. Nie żałujesz nawet przez sekundę?
AS: Nie, nie żałuję. Fajne doświadczenie. To jest coś zupełnie innego. Stary, możemy sobie gadać, że to zabawa, że łatwe – ale rzeczywistość jest zupełnie inna. To mega trudny sport. Są zapasy, inne płaszczyzny walki. Kopnięcia… nie spodziewałem się, że z nogi można dostać tak mocno! I to wszystko daje mi takie przeświadczenie, że kurczę, ile jeszcze jest do zrobienia. Ale to też nowy impuls. Traktuję to jako nowe emocje, nowy etap.
CKM: Spotkaliśmy się ostatnio na reaktywowanej lidze bokserskiej. Mam wrażenie, że twoje pokolenie to ostatnie, które „robiło robotę” w boksie. Czy liga to szansa na powrót do wyławiania największych talentów?
AS: Powiem ci szczerze – cieszę się, że to tak wyglądało jak za starych czasów. Tyle ludzi tam było – sam widziałeś. I myślę, że dla młodych to może być coś naprawdę fajnego. Będzie mi niezmiernie miło, jak z tej ligi wyjdą zawodowcy, którzy nie podpiszą od razu pierwszego lepszego kontraktu, tylko będą mądrze prowadzeni.
CKM: Jak przyjmujesz odbiór twojej książki? Coś się zmieniło w twoim życiu? Bo to kawał dobrej roboty – Kęska znowu nie zawiódł. Ja przeczytałem w trzy dni.
Artur Szpilka: Ciężko powiedzieć, czy się coś zmieniło. Życie raczej wygląda tak samo. Cały czas są wyzwania. Ale to był trudny moment – bo to nie jest tak, że wydałem książkę i jest spoko. Tam musiałem się zmierzyć kolejny raz z emocjami, które mnie prześladowały. Często bardzo ciężkimi. Cały czas dostaję feedback od ludzi. I cieszę się, że tak fajnie to czytają. Że biorą z tego coś dla siebie. Bo ta książka pokazuje, że można. Trzeba tylko bardzo chcieć. Ja nie miałem żadnych perspektyw, żeby być tam, gdzie jestem. Ale miałem wiarę w siebie. Może nie byłem mistrzem świata, ale otarłem się o walkę o ten tytuł. Stoczyłem świetną walkę. To był kawał kozaka, to nie był przeciwnik, który wygrywał z każdym, tylko nokautował w pierwszych rundach. I to było coś.
CKM: Dzięki za rozmowę.
Artur Szpilka i Kamila Wybrańczyk: Dziękujemy bardzo.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
Włoskie problemy Nicoli Zalewskiego. Mocny transparent pod Koloseum
Polski zawodnik MMA zatrzymany podczas rozbicia gangu narkotykowego?
Widzieliśmy trailer nowego sezonu The Office PL. Czego mamy się spodziewać? [rozmowa z twórcami]
Ten mistrz UFC jest w połowie Polakiem. Pewnie tego nie wiedziałeś
Dlaczego mężczyźni tyją po ślubie? Sprawdź najnowsze badania

