forum.com.pl

Dobry początek, wielkie nadzieje

Po wyjazdowej porażce 1:4 na Cyprze Legia wiedziała, że potrzebuje piłkarskiego cudu. Trener Edward Iordanescu, mimo problemów kadrowych w środku pola, postawił na ofensywne ustawienie z trójką stoperów, dwoma wahadłowymi i duetem napastników – Jeana-Pierre’a Nsame oraz Milety Rajovicia. Plan był jasny: od pierwszych minut zepchnąć rywala do defensywy.

I faktycznie – już w 11. minucie Nsame wykorzystał podanie Pawła Wszołka i zdobył piątego gola w sezonie. Kilka minut później warszawski stadion eksplodował radością po drugim trafieniu gospodarzy. Wydawało się, że odrobienie strat jest w zasięgu ręki.

Niewykorzystane szanse i pierwszy cios

Najlepszą okazję na podwyższenie prowadzenia zmarnował Rajović, posyłając piłkę wysoko nad poprzeczką z kilku metrów. Chwilę przed przerwą goście mogli odpowiedzieć, ale bramka Karola Angielskiego została anulowana po analizie VAR – sędzia dopatrzył się zagrania ręką.

Niestety, szczęście skończyło się szybko po zmianie stron. W 51. minucie Dorde Ivanović wykorzystał błąd w defensywie Legii i zdobył gola na 2:1. To trafienie praktycznie przekreśliło szanse na awans.

Gra w przewadze bez efektu

Od 72. minuty Legia grała z przewagą jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Jeremie’ego Gnali, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Brakowało precyzji w ostatnich podaniach, a gdy pojawiały się okazje, zawodziła skuteczność – jak wtedy, gdy Nsame główkował nad poprzeczką.

Koniec marzeń o Lidze Europy

Choć „Wojskowi” wygrali rewanż, przegrany wysoko pierwszy mecz zadecydował o ich odpadnięciu z Ligi Europy. Edward Iordanescu podkreślał po spotkaniu, że w pierwszym starciu drużyna straciła kontrolę i zbyt łatwo oddała inicjatywę rywalowi. Teraz Legię czeka czwarta runda eliminacji Ligi Konferencji, w której stawką będzie awans do fazy grupowej.