Atak na fotoradary. Niektórzy nie zapłacą mandatu.
Latem tego roku Holandia padła ofiarą jednego z najpoważniejszych cyberataków ostatnich lat. Hakerzy – według źródeł powiązani z Rosją i Chinami – unieruchomili centralny system zarządzający fotoradarami. Efekt? Setki urządzeń na autostradach i drogach krajowych zamilkły, a urzędnicy wciąż nie potrafią ich przywrócić do pracy.

Od cięcia kabli do cyberwojny
Jeszcze kilkanaście lat temu sabotaż infrastruktury kojarzył się z fizycznym niszczeniem urządzeń. Dziś wojna przeniosła się do świata kodu. Atak, który sparaliżował fotoradary w Holandii, nie polegał na „włamaniu się” do samych kamer, lecz na sparaliżowaniu centralnego oprogramowania obsługującego cały system.
Oficjalnie urządzenia bywają okresowo wyłączane choćby na czas serwisu, ale nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby po takiej przerwie nie dało się ich włączyć ponownie.
Luka znana od tygodni
Eksperci szybko wskazali prawdopodobny punkt wejścia: lukę typu zero-day w oprogramowaniu Citrix NetScaler, o której holenderskie Narodowe Centrum Cyberbezpieczeństwa ostrzegało już w czerwcu. Choć łatka została wdrożona po siedmiu dniach, hakerzy mogli buszować w systemach nawet trzy tygodnie. Część źródeł twierdzi, że pierwszy ślad włamania sięga… maja.
Dane w niepowołanych rękach
Atak nie tylko zatrzymał kontrolę prędkości. W zainfekowanych systemach przechowywano dane śledztw, spraw sądowych i informacje o pracownikach prokuratury. Do dziś nie ujawniono, jakie dokładnie pliki mogły zostać skopiowane, co podsyca spekulacje o politycznym tle całej operacji.
Motyw: MH17 i wojna w Ukrainie
Holenderskie media wskazują dwa możliwe powody, dla których Rosja mogła być zainteresowana tym cyberatakiem. Pierwszy to trwające w Hadze postępowanie dotyczące zestrzelenia samolotu pasażerskiego MH17 nad Ukrainą w 2014 roku. Drugi – dochodzenia w sprawie rosyjskich zbrodni wojennych w Ukrainie prowadzone przez holenderską żandarmerię wojskową.
Kierowcy zadowoleni, rząd w kryzysie
Wśród kierowców informacja o wyłączeniu fotoradarów wywołała wręcz entuzjazm. Dla państwa to jednak cios podwójny: spadek bezpieczeństwa na drogach oraz utrata milionowych wpływów z mandatów. To pokazuje, że nawet pozornie neutralna infrastruktura – jak sieć fotoradarów – jest w rzeczywistości elementem strategicznym, podatnym na cyberwojnę.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Zmiany w przepisach, które obejmują kamerki samochodowe. Chodzi o mandat wynoszący do 20 tysięcy złotych

Chciał zaoszczędzić, więc zamontował fotowoltaikę na Tesli

Najniższy samochód na świecie? Honda znana jako Banana Peel robi wrażenie!

Najszybsze lambo w historii. Poznajcie Lamborghini Fenomeno

Na hulajnodze i rowerze tylko w kasku! Właśnie zapadła decyzja