Tomb na antenie Kanału Zero wyjawił ile kosztuje napisanie dissu. Czy raperzy korzystają z ghostwriterów?
Podczas poranka w Kanale Zero, który prowadził Tede i WuWunio, padła cena, przez którą niektórym mogła się wylać kawa z kubka. Tomb — raper i autor tekstów — przyznał bez kręcenia, że napisanie dissu kosztuje u niego od 20 do 40 tysięcy złotych. Można więc zatem wspomóc się w rapowym konflikcie, ale trzeba wyłożyć grubą kasę. Czy polscy raperzy korzystają z ghostwriterów?

fot. Kanał Zero/ YouTube
Diss na zamówienie? Nie ma problemu
Wielu osób najpewniej myśli, że rap to jedyny rodzaj muzyki, w którym słowa płyną prosto z duszy, a beefy rodzą się z czystej nienawiści. Ale dziś jesteśmy w innym miejscu. W czasach, gdy punchline’y mają swoją cenę, a ghostwriting jest powszechny nawet wśród znanych rapowych ksywek – nie możemy się dziwić, że można zamówić nawet tekst dissu.
Tomb, znany z bezkompromisowego stylu i ciętego pióra, w poranku Kanału Zero zdradził kulisy rapowej branży. Prowadzący — Tede i WuWunio — nie kryli zaskoczenia, gdy padła kwota: 20–40 tysięcy złotych za napisanie jednego dissu. Oczywiście wszystko w pełnej tajemnicy – z umową NDA, bez przecieków, bez podpisów. Klient zadowolony, twórca — opłacony.
Ghostwriting? W rapie to nie nowość
Jeśli myślisz, że ghostwriting to zdrada kultury hip-hopowej, to pewnie masz tutaj sporo racji. W USA temat jest bardzo dobrze znany. Od dekad mówi się (nieoficjalnie, ale głośno), że największe gwiazdy — od Drake’a po Diddy’ego — korzystały z cudzego skillu lirycznego. Ba, niektórzy ghostwriterzy mają mięc tam nawet więcej platynowych singli na koncie niż ich niektórzy klienci.
W Polsce o sprawie mówi się szeptem. Oficjalnie? Mało kto się przyznał. Nieoficjalnie? Mówi się o raperach mających nawet milion miesięcznych słuchaczy na Spotify.
I właśnie tu wchodzi Tomb, cały na biało, żartując sobie, że wspomoże tekstowo Bedeosa, który został zdissowany przez Eripe z Patokalipsy. Nie jest to jednak pierwszy strzał w stronę raperów z 2115 Label – ponieważ Białas w dissie na White’a 2115 wspominał, że pisał dla niego wersy.
Ile kosztuje wygrany beef?
Diss to nie tylko tekst — to swego rodzaju mała wojna. Nie wystarczy kogoś obrazić – tylko trzeba to zrobić tak, żeby ludzie zrobili „ooooo” i puścili to dalej. Tu liczy się precyzja, timing, kontekst i odniesienia. A jeśli chce, żeby celnie uderzyć — płaci. Dużo. Ale za jakość.
Według Tomba, ghostwriting to już nie fanaberia, ale codzienność. Jeśli ktoś potrzebuje dobrze ułożonego dissu albo kawałka — dzwoni i ma. A że cena startuje od 20 tysięcy? Cóż, za jakość się płaci.
Tomb nie jest jedyny. W Polsce działa wielu ghostwriterów, choć większość woli pozostać w cieniu. Zlecenia bywają różne — od storytellingów, przez braggi, po love songi.
I choć środowisko hip-hopowe lubi mówić o „autentyczności”, to realia rynku są brutalne: albo piszesz, albo płacisz temu, kto potrafi to zrobić dobrze. W USA na liście płac ghostwriterów widnieją takie nazwiska jak Quentin Miller, Rhymefest czy nawet Jay-Z. Polska powoli idzie tą samą drogą — przy czym trudniej się przyznać.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Madison Beer - czaruje na scenie i poza nią

Dlaczego warto udać się do klubu nocnego?

Microsoft wypuszcza Crocsy z motywem Windowsa XP. Kosztują 300 złotych.

Jan Borysewicz i Lady Pank. Netflix kręci film o ikonie polskiego rocka

Staruszka przez 20 lat nieświadomie używała granatu jako młotka kuchennego