NASA zbuduje reaktor jądrowy na księżycu? Przełomowe plany USA
Rakiety, łaziki, sondy, a teraz jeszcze to. NASA potwierdziła, że chce postawić na Księżycu reaktor jądrowy. Ma to zapewnić energię dla przyszłych baz, systemów badawczych, a także dla ludzi, którzy w ramach misji będą na stałe pracować na Srebrnym Globie. Jednak jest także wątek geopolityczny oraz wyścig z Chinami i Rosją.

fot. NASA
Energia atomowa w kosmicznej odsłonie
Plan wydaje się prosty, ale tylko na papierze. Reaktor ma wytwarzać około 100 kilowatów mocy. Ta moc wystarczy, by zasilić wszelkie systemy, laboratoria, urządzenia łączności i — co ważne — ogrzewanie. W kosmosie brak prądu oznacza nie tylko przerwę w badaniach, ale często koniec misji.
NASA co istotne wypracowała już w tym kierunku solidne podstawy. Od 2015 roku rozwija projekt Kilopower — małego, uranowego reaktora, który może działać nieprzerwanie przez 10 lat. W 2018 roku w ramach eksperymentu KRUSTY udowodniono, że technologia jest wykonalna. Tyle że tamten prototyp był na poziomie „lampki nocnej” ustawionej przy stadionowym reflektorze w porównaniu z tym, co planują teraz. Przeskok z 10 kW do 100 kW to nie tylko skalowanie mocy, ale też wiele wyzwań.
Po co Ameryce reaktor na Księżycu?
Oficjalnie NASA mówi się o nauce i o zapewnieniu przyszłym załogom stabilnego źródła energii. Panele słoneczne na Księżycu radzą sobie doskonale dopóki jest dzień. Problem zaczyna się, gdy nadchodzi noc księżycowa, a ta trwa mniej więcej dwa tygodnie w ziemskiej skali czasu. Przez ten okres fotowoltaika nie dostarcza ani wata prądu, a zmagazynowanie energii na tak długi czas wymagałoby akumulatorów o rozmiarach i cenie, które trudno sobie wyobrazić w realiach misji kosmicznej. Reaktor jądrowy mógłby pracować bez przerwy, niezależnie od różnorodnych warunków.
Oczywiście chodzi też o przewagę nad resztą świata – bo do tego zawsze dąży USA. Pojawia się tu bowiem wątek geopolityczny, ponieważ Chiny i Rosja otwarcie zadeklarowali, że chcą do 2035 roku zbudować wspólną bazę księżycową. Zatem wyścig kosmiczny, który trwa od kilkudziesięciu lat wchodzi w kolejny etap – tym razem w głównej roli będzie atom. Szybkość działania jest o tyle istotna, że kto pierwszy stworzy technologię do tego typu działań i wzniesie reaktor w stronę kosmosu, to będzie mógł wybrać dużo lepsze miejsce.
Termin jest ambitny, a lista wyzwań długa
Data przypadająca na 2030 rok wygląda naprawdę imponująco biorąc pod uwagę, że Chiny wraz z Rosją wykonają coś podobnego dopiero pięć lat później. Jednak jest to oczywiście tylko pozytywny scenariusz. Zanim reaktor poleci na Księżyc, musi przejść cały cykl testów naziemnych, przeprowadzanych w warunkach możliwie zbliżonych do księżycowych. To oznacza próby w ekstremalnych temperaturach, w próżni, z symulacją uderzeń pyłu i promieniowania.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Nokia znika z rynku. Jak gigant przespał swoją szansę?

Chińczycy kupili MediaMarkt. Niemcy stracą dużo.

Nowy iPhone już za miesiąc. Co o nim wiemy?

Czy wiedziałeś, że twórca ChatuGPT jest Polakiem? Właśnie odwiedził swój rodzinny Kluczbork

Rosyjskie drony udające ptaki – sprytna technologia na froncie