Kiedyś najszybszy człowiek świata. Dziś męczy się wchodząc po schodach.
Jeszcze niedawno był symbolem szybkości, niedoścignionym królem bieżni i ulubieńcem stadionów na całym świecie. Dziś Usain Bolt – człowiek, który pobił bariery, jakie wydawały się nie do złamania – przyznaje z rozbrajającą szczerością: zwykłe wejście po schodach potrafi go zmęczyć.

credit: Kim Kyung-Hoon / Reuters / Forum
Od rekordów świata do zwykłej codzienności
Jamajczyk, ośmiokrotny mistrz olimpijski i jedenastokrotny mistrz globu, zakończył karierę w 2017 roku. Jego nazwisko na zawsze pozostanie obok magicznych rekordów – 9,58 sekundy na 100 metrów i 19,19 na 200 metrów, do dziś nikt nawet się nie zbliżył. Paradoksalnie to właśnie dystans od sportu sprawił, że Bolt dziś znów wydaje się… zwyczajnym człowiekiem.
W rozmowach z dziennikarzami opowiada, że przez lata unikał bieżni i nie oglądał zawodów lekkoatletycznych. Zamiast tego życie wypełniły mu dzieci, rodzinne obowiązki, filmy i – co może zaskakiwać – klocki Lego. „Czasem idę na siłownię, ale biegania nie lubię. Muszę jednak zacząć, bo kiedy wchodzę po schodach, łapię zadyszkę” – żartuje, choć w tle pobrzmiewa echo poważnej kontuzji. Zerwane ścięgno Achillesa wciąż daje o sobie znać.
Fenomen, którego nikt nie dogonił
Kiedy Bolt dziś patrzy na współczesnych sprinterów, nie ma wątpliwości: jego pokolenie było wyjątkowe. Technologia poszła naprzód – są nowe buty, bardziej zaawansowane metody treningowe i regeneracyjne – ale nikt nie potrafił zbliżyć się do jego wyników. „Chcecie prawdy? Byliśmy po prostu bardziej utalentowani” – mówi bez fałszywej skromności.
O ile w kobiecym sprincie widać ciągły postęp, o tyle męska „setka” od ponad dekady stoi w miejscu. Rekord Bolta wciąż wydaje się nie do ruszenia. Nawet jego rodacy, tacy jak Oblique Seville, którzy dziś dominują, są od niego wyraźnie wolniejsi.

credit: Kim Kyung-Hoon / Reuters / Forum
Człowiek z innej perspektywy
Obraz Bolta, który dziś bardziej pasjonuje się budowaniem Lego niż kolejnymi rekordami, ma w sobie coś symbolicznego. Najszybszy człowiek świata pokazuje, że sportowa nieśmiertelność nie chroni przed zwykłą ludzką kruchością. A jednocześnie jego szczerość, dystans i humor czynią go jeszcze bardziej autentycznym.
Choć już nie rywalizuje, wciąż pozostaje ważną postacią dla lekkoatletyki. Jako ambasador nowych inicjatyw World Athletics będzie częściej pojawiał się na stadionach. I nawet jeśli nie biega już 9,58 na setkę, nadal potrafi przyciągnąć uwagę całego sportowego świata – tym razem nie szybkością, lecz zwyczajnym człowieczeństwem.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
Polski zawodnik MMA zatrzymany podczas rozbicia gangu narkotykowego?
Widzieliśmy trailer nowego sezonu The Office PL. Czego mamy się spodziewać? [rozmowa z twórcami]
Adam Małysz ujawnił, co myśli o Karolu Nawrockim. Werdykt mógł być tylko jeden
Dlaczego mężczyźni tyją po ślubie? Sprawdź najnowsze badania

