Z telefonem w ręce pędził przez Warszawę 380 km/h
Zdecydowanie są granice głupoty, które powinny kończyć się wyrokiem, a nie lajkami. Jeśli ktoś jedzie 380 km/h przez środek Warszawy, trzymając w ręce telefon jakby scrollował Instagrama, to nie jest adrenalina – to najwyższy wymiar głupoty.

Śmiertelnie nieśmieszne wygłupy
Warszawska trasa S79, jak się okazuje, nie służy już tylko do normalnego poruszania się z punktu A do B. Dla niektórych to tor wyścigowy, a raczej – pole do popisu przed followersami. Gość wrzuca nagranie, na którym jedzie 380 km/h z telefonem w ręce.
Co istotne ten cyrk nie dzieje się w zamkniętej strefie testowej, tylko na drodze S76 w Warszawie. Na kierowcy najwyraźniej nie zrobiły wrażenia głośne wypadki z ostatnich lat, w których z powodu nadmiernej prędkości ginęły całe rodziny. Po komentarzach na Instagramie widać, że samozwańczy rajdowiec nie widzi nic złego w swoich „popisach”.
Po co ktoś dodaje takie nagranie?
Nie oszukujmy się – ten typ nie chciał tylko się pochwalić. On najpewniej chciał pokazać wszystkim, że jest kimś – kimś, kto niczego się nie boi i jest cholernie odważny. W jego głowie nie było myśli: „A co, jeśli kogoś zabiję?„ A co, jeśli pęknie opona?”. Była za to chęć zabłyśnięcia w social mediach.
I tutaj pojawia się pytanie, które powinniśmy sobie zadać głośno i wyraźnie: czy to nie jest już próba spowodowania katastrofy w ruchu lądowym? Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której ktoś świadomie łamie tyle przepisów drogowych i z pełną świadomością pędzi 380 km/h?
Karać jak za próbę morderstwa?
Niektórzy powiedzą: „Ale przecież nikomu nic się nie stało”. Ale to dokładnie tak, jakby ktoś strzelał z broni palnej na oślep w miejscu, gdzie w każdym momencie mogą pojawić się ludzie. Naprawdę nie potrzebujemy kolejnych zabitych osób w wyniku czyjejś brawury, by stwierdzić, że coś powinno być karane zdecydowanie bardziej surowo. Potrzebujemy wyobraźni – a skoro niektórzy jej nie mają, to trzeba ją zastąpić bezwzględnym więzieniem.
Zachowanie tego gościa to nie brawura, ani nawet nie adrenalina. Jest to typowy przykład bezmyślności oraz skrajnej głupoty. I skoro polskie prawo przewiduje karę do 10 lat za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym – to może czas rozważyć, czy takich „popisów” nie powinno się karać dokładnie tak samo. Nie dopiero, gdy coś się stanie – ale wtedy, gdy ktoś wykonuje działania, które mogą w realny sposób przyczynić się do wywołania takiej katastrofy drogowej.
Jedno jest pewne, jeżeli dalej będziemy na to patrzeć przez palce, to prędzej czy później dojdzie do kolejnych tragedii, w których będą ginąć całe rodziny. A wszystko to dlatego, że ktoś pomylił odwagę z odważnikiem i myślał, że wciśniecie gazu to objaw męskości.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Rolnik z 8 promilami za kółkiem. Jechał z podwojoną dawką śmiertelną

Mężczyzna przerobił Passata B6 na lawetę. Chcesz kupić takie cudo?

Ile kosztuje używane Ferrari? Sprawdź, czy naprawdę Cię na nie stać

Czy kalkulatory OC online są wiarygodne?

Zmiany w egzaminie na prawo jazdy. Od 1 lipca każde najechanie na linię zakończy egzamin