Prokuratura umorzyła sprawę kierowcy, który jechał ponad 350 km/h przez Warszawę
Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie pirata drogowego, który pędził przez Warszawę z prędkością ponad 350 km/h, trzymając w dłoni telefon. Sprawdźcie, jak swoją decyzję argumentowali śledczy.

Zamienili karę więzienia na mandat?
Jak podaje RMF FM, warszawska prokuratura z dzielnicy Ochota uznała, że kierowca – choć faktycznie przekroczył granice prędkości, rozsądku i wyobraźni – nie stworzył „bezpośredniego zagrożenia” dla życia i zdrowia. Śledztwo więc umarło śmiercią naturalną, a sprawa została przekazana w ręce policji jako wykroczenie. Oznacza to, że zamiast kary więzienia, kierowcy grozi co najwyżej wysoki mandat.
To nie był tor testowy, to była zwykła droga
Przypomnijmy: pod koniec czerwca mężczyzna opublikował film, na którym pędzi ekspresową trasą S79 z prędkością bliską 400 km/h, trzymając telefon w jednej ręce. Po fali oburzenia ze strony internatuów został zatrzymany, usłyszał zarzuty i stracił prawo jazdy. Ale po przesłuchaniu wraz ze swoim kompanem został zwolniony.
Teraz prokuratura tłumaczy, że w rzeczywistości auto jechało „kilkadziesiąt kilometrów mniej”, a licznik został celowo zmanipulowany. Jak? Kierowca miał zamontować specjalną nakładkę pokazującą zawyżoną prędkość. Pytanie tylko — czy to poprawia sytuację? Czy 300–340 km/h na polskich drogach to już nie problem?
Decyzja śledczych może budzić oburzenie
Jeśli ktoś miał nadzieję, że wreszcie usłyszmy „dość”, to niestety, ale dostał zimny prysznic. Czy naprawdę musimy poczekać, aż znowu ktoś zginie, by uznać takie popisy za przestępstwo, a nie tylko internetowy wygłup?
Kiedy kierowca przekracza dozwoloną prędkość o 250 km/h i dokumentuje to jak vlog z wycieczki, nie może się to kończyć mandatem jak za brak świateł. To powinien być sygnał alarmowy, nie tylko dla służb, ale też dla całego społeczeństwa.
Jeżeli jest jasny sygnał, że „to tylko wykroczenie”, to jutro ktoś znowu może wsiąść za kółko i wykonać podobne popisy. W najlepszym wypadku nic się nikomu nie stanie – a w najgorszym? Wpadnie na rodzinę jadącą na wakacje. I wtedy będzie już za późno.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Na hulajnodze i rowerze tylko w kasku! Właśnie zapadła decyzja

Policja rozbiła gang, który wystawiał fikcyjne przeglądy

Kierowca Mercedesa przez kilka dni terroryzował autostradę A4. Trafił do szpitala psychiatrycznego

Z telefonem w ręce pędził przez Warszawę 380 km/h

Potrzeba matką wynalazków. Afgańska klimatyzacja wielostrefowa na wodę i taśmę klejącą