Sydney Sweeney zostanie dziewczyną Bonda?
Od kilku dni Hollywood żyje tym, czy Sydney Sweeney naprawdę zagra nową dziewczynę Jamesa Bonda. Aktorka znana z serialu „Euforia” tych doniesień, ale jej reakcja w rozmowie z magazynem Variety wystarczyła, by rozbudzić wyobraźnię fanów.

fot. Forum/Reuters
Wymowna reakcja Sydney Sweeney
Podczas rozmowy z portalem Variety – Sydney Sweeney została zapytana o plotki, że to właśnie ona miałaby wcielić się w „dziewczynę Bonda” w kolejnej części kultowej serii. Przez chwilę milczała, po czym z lekkim uśmiechem odpowiedziała, że nie może powiedzieć i nie wie. Wygląda to tak, jakby faktycznie coś było na rzeczy, ale obowiązywała ją klauzula poufności.
Jednak wydaje się, że Sweeney niekoniecznie chciałaby zagrać klasyczną partnerkę agenta 007, lecz raczej silną, samodzielną bohaterkę na równi z nim. Biorąc pod uwagę, że nowy film o Bondzie ma iść w bardziej nowoczesnym kierunku, takie podejście nie byłoby zaskoczeniem.
Plotki, które rozgrzały Hollywood
Według doniesień portalu Deadline, w nowej odsłonie serii rozważanych jest kilka nazwisk, a produkcja ma zostać oddana w ręce Denisa Villeneuve’a - czyli reżysera Diuny i Sicario. Sweeney, która właśnie kończy prace nad filmem biograficznym „Christy” o bokserce Christy Martin, wydaje się idealnie wpisywać w wizję współczesnej dziewczyny Bonda – pewnej siebie, wysportowanej, charyzmatycznej i seksownej kobiety. Na razie jednak nie ma oficjalnego potwierdzeni i pozostaje czekać na ruch ze strony studia Amazon MGM. Natomiast wybór Sweeney do tej roli na pewno okazałby się marketingowym majstersztykiem – w końcu jest o niej w ostatnich miesiącach bardzo głośno.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
Paweł z Ursynowa – dostaniemy film dokumentalny o Pezecie
Ulice Rio zamieniły się w pole bitwy. Zginęły co najmniej 64 osoby
Melissa dotarła do Jamajki - ogromny huragan niszczy raj
Najmniejsza "kawalerka” w Warszawie doprowadziła internet do furii. Klitka za 280 tysięcy złotych?!
Urząd skarbowy wziął się za Polki zarabiające na „niebieskiej platformie”

