Polska piosenkarka wzięła ślub sama ze sobą, a później zorganizowała trzydniowe wesele
Anna Rusowicz postanowiła spędzić swoje 40. Urodziny w wyjątkowy sposób. Mianowicie zorganizowała sobie „samozaślubiony” – a później bawiła się ze swoimi gośćmi aż trzy dni. Brzmi jak dziwaczny performance? Ona mówi o rytuale zamknięcia trudnego etapu i święcie samoakceptacji.

fot. AKPA
Czym są „samozaślubiny”?
Wokalistka opowiedziała o swoim wyjątkowym ślubie w programie „Halo tu Polsat”. Ceremonia miała odbyć się bez urzędnika, za to z własną przysięgą i pełną oprawą – w zasadzie jak sama podkreślała „było wszystko poza panem młodym”. Na antenie śniadaniówki Polsatu przyznała również, że pomysł był spontaniczny, ale decyzja dojrzewała w niej już długo po rozwodzie.
W wywiadzie dla Zwierciadła wskazała, że nie chodziło o żadne skutki prawne, tylko o domknięcie rozdziału i celebrację sprawczości. Ceremonia oraz impreza odbyła się w zaprzyjaźnionym folwarku. Było wszystko – od białej sukni, poprzez pierwszy taniec, aż po toasty i zabawę w rytmie muzyki.
Kuszący ratunek dla singli z wyboru
Jeśli marzy ci się tort, pierwszy taniec i trzydniowe wesele, ale niekoniecznie samo małżeństwo, to case Anny Rusowicz brzmi naprawdę kusząco. Stary, wyobraź sobie uroczystość bez papierologii, bez zbędnych bzdetów, kwiatów i formalności. Zapraszasz kogo chcesz i bawisz się jak chcesz. Możesz zaprosić samych kumpli i zrobić sobie trzydniówkę, która pomoże dokonać Ci aktu samoakceptacji oraz osiągniecia wewnętrznego spokoju na lata. Do tego po tym nikt nie będzie Cię męczył, kiedy wreszcie będzie Twój ślub, bo on po prostu się odbędzie. Tylko, że weźmiesz go z samym sobą, a więc osobą, z którą najbardziej lubisz spędzać czas.
Plusem takiego rozwiązania jest też to, że w życiu małżeńskim nikt nie będzie Cię męczyć, że nie posprzątałeś albo, że odłożyłeś coś nie na swoje miejsce. Będziesz mógł wychodzić z kumplami na miasto kiedy chcesz, a także grać na konsoli kiedy tylko chcesz. W końcu sam sobie tego nie zabronisz.
Brzmi nieźle, co? Dlatego warto to wziąć pod uwagę – szczególnie, gdy męczą Cię pytania, o to kiedy w końcu będzie ktoś mógł zatańczyć na Twoim weselu. Weź przykład z Anny Rusowicz i zorganizuj sobie „samozaślubiny” w stylu, jakim tylko chcesz.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

"Na adwokata": jestem mecenasem, przyszłam odebrać pieniądze

Narko-niespodzianka - diler trzymał narkotyki w popularnych jajkach

Najgorszy film w historii polskiego kina? Przebił nawet “Smoleńsk”

Nie żyją dwie nastolatki, które podjęły się „metro surfingu” w Nowym Jorku. Tragiczny finał internetowego trendu

Grała w Mortal Kombat, trzymając dziecko. Wygrała turniej