Miszel: Wolałbym być piłkarzem niż raperem [WYWIAD CKM]
Piłkarskie rozkminki w rapie to coś całkowicie normalnego. Wielu raperów używa w swoich kawałkach nawiązań do piłki nożnej, ale jest jeden, który poświęca jej całe numery, a także krążki. Miszel od początku swojej kariery pokazuje, że piłka nożna to bardzo istotna część jego życia – co pokazało wydanie EPki „Eurotrap”, a także singla „Euro”. Sprawdźcie, skąd wzięła się pasja do piłki nożnej, a także z kim grał w ataku Rozwoju Katowice.

CKM: Twoje numery od samego początku aż kipią od futbolu. Skąd u Ciebie ta zajawka na piłkę? Bo to ewidentnie nie są randomowe metafory – tylko konkretna wiedza o świecie piłki
Miszel: Grałem dziesięć lat w piłkę. Myślę, że to jedno z jakichś większych moich życiowych doświadczeń. Ale też zanim zacząłem grać w piłkę, to odkąd pamiętam, jakby od małego, zawsze byłem gdzieś blisko piłki nożnej. Mój dziadek, mój tata, wujkowie, wszyscy są kibicami piłki nożnej, ogólnie fanatykami piłki nożnej. Dlatego również u mnie ta miłość się urodziła i trwa do dzisiaj. Jest to na pewno sport, który najbardziej śledzę i kiedy tylko mam możliwość, to także gram w piłkę.
CKM: Jakbyś mógł się cofnąć w czasie ze znajomością branży rapowej i wiedząc, z czym to się je, to co byś wybrał - bycie zawodowym raperem czy profesjonalnym piłkarzem?
Miszel: Dobre pytanie. Wydaje mi się, że jeżeli mógłbym w idealnym świecie sobie wybrać jedną z dwóch profesji, to bez wahania wolałbym być piłkarzem niż raperem, zdecydowanie.
Raz, że w piłkę nożną grałem większą część mojego życia, dłużej niż robię muzykę. A po drugie mam wrażenie, że piłka nożna jest większą rzeczą, jeżeli mówilibyśmy na przykład o graniu na poziomie kadry narodowej.
A już nie mówię o tym, że poziom światowy w piłce nożnej to są ogromne pieniądze, które tak naprawdę są nie do porównania według mnie do tego, co można na ten moment zdobyć w muzyce. No więc na pewno mógłbym zapewnić jeszcze lepszy byt mojej rodzinie. Myślę, że mój syn, pokocha piłkę nożną i będę starał się, żeby ta jego miłość rosła. Dlatego „projekt Messi” na pewno będzie pierwszym projektem, który z nim rozpocznę. Dam mu oczywiście wybrać swój cel w życiu, ale otworzę dla niego te furtkę, aby wskrzesić iskrę.
CKM: Jeżeli miałbyś być piłkarzem, to na jakiej pozycji i w jakim klubie?
Miszel: Jakbym miał być piłkarzem to na pewno grałbym na ataku, tam gdzie grałem zawsze. No i oczywiście w Manchesterze United. Po wielu latach przywróciłbym czerwonej części Manchesteru mistrzostwo Anglii . Może coś takiego bym wybrał - Manchester United, atak, nowy Rooney.
CKM: Eurotrap to był stricte piłkarski projekt. Jak powstawał i co było punktem zapalnym?
Miszel: Eurotrap miał być początkowo długim wydawnictwem i nie miał się składać z pięciu numerów, wydanych finalnie w postaci EPki. Miała być to pełnoprawna płyta, która miała zawierać 11 utworów, tyle ilu jest zawodników na boisku.
Ten koncept miał być jeszcze ładniej rozbudowany. Jak ktoś posiada wydanie fizyczne to jest to wszystko stylizowane na motywie piłkarskim. Z tyłu tracklista przedstawiona w formie prezentacji składu drużyny.
Miało być to 11 zawodników, można żartobliwie powiedzieć, że jest to drużyna, ale futsalowa, ponieważ jest to połowę krótszy skład. Uważam, że fajnie, że udało się wypuścić ten album, bo był moment, gdzie rzeczywiście zastanawialiśmy się czy to w ogóle robić, ale szkoda nam było tych utworów. Euro wtedy zostało przeniesione z 2020 roku na 2021, przez co musiałem zamiast tego wydawnictwa przygotować nowy i zupełnie inny projekt.
Uważam, że po czasie skończyło się dobrze, bo tym projektem, jak wiecie lub nie wiecie, jest „W stronę światła” - czyli przez niektórych ludzi uznawany jako jeden z najlepszych moich krążków. Osobiście nie uważam, że najlepszy, ale na pewno jest to dla mnie jakiś filar. Myślę, że również dla polskiego drillu, który miał swój pik w tamtym okresie i czegoś takiego w tamtym momencie po prostu nie było. Była to pierwsza moja płyta w tym wave'ie i fajnie się do niej wraca, przynajmniej co jakiś czas. Mam nadzieję, że słuchaczom również.
CKM: Czy wybór zawodników był przypadkowy, czy to Twoi idole, ulubieńcy?
Miszel: Początkowo cały koncept opierał się na tym, że każdy z zawodników, który został wybrany na trackliście jest zawodnikiem reprezentującym drużynę, która zdobyła mistrzostwo Europy. Każdy z nich odpowiada za jedno zdobycie mistrzostwa Europy.
Problemem było to, że wypisałem wszystkie reprezentacje, jakie zdobyły mistrzostwo Europy na przestrzeni lat. Próbowałem wybrać swój dream team spośród tych reprezentacji, patrząc na zawodników, którzy byli w składzie danej reprezentacji na danej imprezie. Pamiętam, że miałem więcej niż 11 zawodników i rzeczywiście do tego dążyłem.
Finalnie skróciliśmy to do krótszej formy i tak się nie stało. Wybór nie był przypadkowy, na pewno kierowałem się poniekąd swoim jakimś personalnym gustem, ale tak jak mówię głównym czynnikiem dla mnie było zdobycie mistrzostwa Europy. I na przykładzie „Charisteasa” – czyli utworu z tego albumu starałem się ugryźć dany numer, żeby poniekąd miał puentę nawiązującą do mojej osoby.
„Charisteas” idealnie pasuje też do mojej ostatniej płyty („Czarny Koń” przyp. red.), ponieważ nikt nie wierzył w Grecję, a wygrali finał po golu Charisteasa i zostali czarnym koniem mistrzostw. Dlatego wszystko ma większą głębię piłkarską. Jak ktoś się interesuje piłką to dostrzeże brak przypadkowości.
Na przykład numer „Pepe” - każdy kto się na piłce orientuje, chociażby troszkę, to wie, że Pepe słynie z dość agresywnego stylu gry, agresywnego zachowania boiskowego i taki jest ten numer. Każdy z tracków miał mieć taką funkcję.
CKM: W numerze Platnini, którego głównym bohaterem był francuski piłkarz Michel Platini – nawinąłeś „Chce moje złoto na szyi jak Michel Platini” spodziewałeś się, że nie tylko wpadnie złoto – ale nomen omen Miszolowi przypadną również platyny?
Miszel: Nie, że się spodziewałem, lecz wierzyłem, że coś takiego nastąpi. Najbardziej się na pewno nie spodziewałem diamentowej płyty za utwór „Dres”. No i przez to zdążyłem przejść przez tak naprawdę każde wyróżnienie, które jest w Polsce możliwe, poza wielokrotnością diamentów. Czyli od złota, platyny, po wielokrotność platyn i diament.
Ta droga dość dynamicznie się rozwinęła i udało się to dość sprawnie osiągnąć. Z czasem i każdym kolejnym już wyróżnieniem, zacząłem dostrzegać, że to są tylko trofea, które tak naprawdę w dużym mierze, mogą karmić ego w jakiś sposób i powodować sytość. Dlatego też rozdałem kilkanaście swoich wyróżnień ludziom najbliższym, którzy albo mieli wkład w rozwój mojej działalności albo po prostu bliskim - najbliższym osobom z rodziny.
Zostawiłem takie najważniejsze dla mnie i solowe osiągnięcia - pierwsze złoto, pierwsze złoto za album solowy i tak dalej. Myślę, że to są finalnie tylko trofea i osobiście stwierdziłem, że wolę odczuwać głód, niż sytość, podczas oglądania tych płyt. Chciałbym zdecydowanie osiągnąć jeszcze więcej, bo uważam, że jestem w stanie to zrobić.
CKM: O jakich piłkarzach jeszcze chciałbyś nagrać kawałek? Kto Twoim zdaniem zasługuje na własny track?
Miszel: Może nie jest to na czasie, ale na pewno jest to zdecydowanie charakterystyczny piłkarz, o którym wydaje mi się, że nie widziałem za bardzo numerów. Na pewno byłoby dużo punktów odniesienia i byłby to Mario Balotelli. Jest taki numer od RV X Headie One, który mógłbym podpisać jako drillowy, nazywa się „Why Always Me” - czyli ten slogan, który kiedyś zaprezentował Mario po ściągnięciu koszulki. Ikoniczny zresztą, bo po strzeleniu Manchesterowi United.
Dlatego pierwszym piłkarzem, który przychodzi mi do głowy jest Mario Balotelli - czyli taki dość kontrowersyjny, niesforny, nieokrzesany, ale zdolny. Jeżeli chce to potrafi. Dużo mógłbym wymieniać właśnie cech jego charakteru i myślę, że poniekąd mógłbym się utożsamiać z tym piłkarzem w obecnym momencie.
CKM: Masz jakiś swój ulubiony wers piłkarski z własnych kawałków? Albo taki, z którego jesteś wyjątkowo dumny?
Miszel: To jest ciekawe pytanie, musiałbym teraz rzeczywiście się zastanowić, żeby nie pominąć jakiegoś. Ogólnie kiedyś miałem więcej tych nawiązań do piłki - teraz co jakiś czas też się coś pojawi.
Ale „Gram jak Lewandowski z brytyjskich do Polski, ziomale stoją za mną tak jak Daniele De Rossi”. Mógłbym się pod niego podpiąć, bo rzeczywiście w jakiś sposób opisał moją drogę - czyli powrót z Wysp dzięki pomocy Dawida Szynola i chłopaków z QueQuality. Udało mi się wrócić do Polski i rzeczywiście osiągnąć tu sukces. Myślę, że ten wers ma dla mnie nie tylko dobry wydźwięk artystyczny, ale również taki prywatny.
CKM: Rap i piłka nożna to dziś dwa przenikające się światy? Masz wśród znajomych zawodowych piłkarzy?
Miszel: Tak, mam wśród znajomych zawodowych piłkarzy. Nawet takich, z którymi grałem, którzy grają do dzisiaj, niektórzy w Ekstraklasie, niektórzy za granicą, niektórzy w niższych ligach. Nieraz spotykam się z tym, że piłkarze po prostu słuchają mojej muzyki, udostępniają mnie. Jest wielu, z którymi pisałem, miałem kontakt w życiu rzeczywistym i mediach społecznościowych.
Jednym z takich zawodników jest Alan Uryga, kapitan Wisły Kraków. A z piłkarzy, z którymi grałem kiedyś, jest Fabian Piasecki. Grałem z nim kiedyś w rezerwach Rozwoju Katowice. Ja też byłem napastnikiem i były momenty, że graliśmy razem. Zdecydowanie był wtedy to zawodnik, od którego mogłem bardzo dużo wtedy wyciągnąć . Pamiętam, że w tamtym okresie imponowała mi jego zdolność odpowiedniego ustawienia się i jego spokój.
No i wiadomo, jak Rozwój Katowice, no to oczywiście był też Arek Milik, z którym nie przyszło mi jednak zagrać razem, tylko śledzić jak rośnie. Jest tak naprawdę sporo zawodników, to się wszystko przenika na swój sposób. Poza tym piłkarze słuchają muzyki, a w szatniach piłkarskich, zawsze leci muzyka, która motywuje. No nic, tylko czekać na lepsze czasy polskiej kadry narodowej, która odpalona do utworu Miszela „Euro” zdobywa Mistrzostwo Świata (śmiech).
CKM: Na scenie rapowej jest kilku zawodników, którzy czasem wrzucają futbolowe wersy, np. Tuzza, z którą nagrałeś numer Anasstasi – kto, według Ciebie, robi to dobrze i autentycznie?
Miszel: No poza właśnie chłopakami, których wymieniłeś, to wskazałbym taki nieoczywisty przykład, bo moich ziomali z Witosa - chłopaków z 23S, z którymi przygotowuję EPkę, która powinna być jeszcze w tym roku. Chłopaki z 23S – czyli Patryk Slatt, Skała oraz Oziiee, bardzo często się odwołują w swoich utworach do piłkarzy, do piłki nożnej i robią to autentycznie. Mają dużą zajawkę na piłkę nożną.
CKM: Czy jest w planie „Eurotrap 2” albo jakiś projekt mundialowy?
Miszel: Chętnie bym to zrobił i nie mówię, że tego nie zrobię. Mam co prawda różne plany wydawnicze na głowie w tym momencie - które się realizują lub będą odbywać. No, ale tak jak mówię - nie wykluczam, że kiedyś powstanie coś na wzór „Eurotrapu”. W jakiej formie to zamknę, to czas pokaże. Ale na pewno nie raz jeszcze nawiążę do piłki nożnej w swoich tekstach, ponieważ jest ona dla mnie w życiu bardzo ważna.


Mężczyzna w okresie andropauzy. Wpływ zmian hormonalnych na funkcjonowanie psychiczne

„Naga broń” wraca po 30 latach. Liam Neeson i Pamela Anderson w głównych rolach [TRAILER]

Paweł Paczul dla CKM - Ludzie lubią patrzeć na głupotę, a głupocie trzeba patrzeć na ręce [WYWIAD]

Czy facet powinien płacić za pierwszą randkę?

„Kariera Nikosia Dyzmy” – przykład wielkiej kariery na przełomie wieków