"Jaja prawiczków" - lokalny przysmak w Chinach czy kulinarna dewiacja?
W Europie taki przepis pewnie wywołałby nie tylko mdłości, ale i interwencję służb sanitarnych. A jednak w chińskim Dongyang "jaja prawiczków" uchodzą za lokalny rarytas. Gotowane na twardo w moczu chłopców poniżej 10. roku życia, mają ponoć właściwości lecznicze i są sprzedawane jak świeże bułeczki. Tradycja sięga setek lat i jak się okazuje, wciąż ma się całkiem dobrze.

fot. dawndotcom/YouTube
Co to są „jaja prawiczków”?
Brzmi jak niesmaczny żart, ale to w 100% autentyczne danie, które można zjeść w mieście Dongyang, we wschodnich Chinach. Jaja gotuje się przez cały dzień według ściśle określonego przepisu. Najpierw są moczone w urynie młodych chłopców (koniecznie przed okresem dojrzewania), następnie gotowane, a po pęknięciu skorupki – znowu gotowane, tylko tym razem w świeżym moczu.
To nie jest żaden nowy wybryk kulinarny, ponieważ tradycja sięga czasów starożytnych – a mieszkańcy Dongyang uznają to jako „zdrowotny rytuał”.
Skąd biorą główny „składnik”?
Oczywiście nie kupuje się go w butelce na bazarze. Mocz zbierany jest w szkołach podstawowych. Chłopcy oddają mocz do specjalnych wiaderek, a kucharze i sprzedawcy odbierają go codziennie rano. Co istotne jest to na tyle zakorzenione w kulturze tego maista, że dzieci podchodzą do tego całkowicie normalnie, a ich rodzice wcale się nie oburzają tym faktem.
Ponadto cały ten dziwaczny rytuał jest akceptowany i wspierany przez lokalne władze. W 2008 roku wpisano tą potrawę nawet na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego Dogyang. Brzmi to wszystko absurdalnie, jednak Chińczycy potrafią zaskoczyć swoimi.
Po co to wszystko? Czy są faktycznie jakieś zdrowotne właściwości?
Według lokalnych wierzeń, jedzenie takich jaj ma poprawiać krążenie krwi, zapobiegać udarom, wzmacniać odporność i chłodzić organizm w upalne dni. Medycyna ludowa promuje je jako coś w rodzaju „naturalnego suplementu”.
Przy czym brak jakichkolwiek wiarygodnych badań naukowych, które potwierdziłyby jakiekolwiek pozytywne właściwości zdrowotne tego przysmaku. Pojawiają się natomiast głosy o potencjalnych zagrożeniach dla zdrowia po zjedzeniu czegokolwiek, co gotowane jest w moczu. Mimo to, mieszkańcy Dongyang uważają, że to „naturalna medycyna” i nie widzą w tym nic obrzydliwego.
Czy takie coś przeszłoby w Polsce?
Nie ma wątpliwości – w Polsce oraz wielu innych krajach Europy ten kulinarny obyczaj nie miałby prawa bytu. Zostałby w moment uznany za dewiację, być może nawet za realne zagrożenie sanitarne. Trudno sobie wyobrazić, że w europejskiej szkole dzieci oddają mocz do wiadra - by potem gotowano w nim jajka i sprzedawano je turystom jako przekąskę.
I choć wielu Chińczyków spoza Dongyang również uważa ten przysmak za obrzydliwy, lokalni mieszkańcy trzymają się swojej tradycji i z uporem zajadają się tymi dziwacznymi jajkami. Co ciekawe, wielu turystów odwiedzających miasto chce odhaczyć ten „przysmak” na liście najdziwniejszych rzeczy, które jedli.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Dlaczego warto udać się do klubu nocnego?

Microsoft wypuszcza Crocsy z motywem Windowsa XP. Kosztują 300 złotych.

Jan Borysewicz i Lady Pank. Netflix kręci film o ikonie polskiego rocka

Staruszka przez 20 lat nieświadomie używała granatu jako młotka kuchennego

Wrocławska restauracja wprowadziła dopłatę za klimatyzację. Ile należy się za taki luksus?