Szukaj

LIFESTYLE Wrocławska restauracja wprowadziła dopłatę za klimatyzację. Ile należy się za taki luksus?

Wrocławska restauracja wprowadziła dopłatę za klimatyzację. Ile należy się za taki luksus?

CKM
23.07.2025
Kopiuj link

W dobie inflacji wszystko kosztuje więcej – chleb, paliwo, prąd i jak się okazuje – powiew chłodu podczas obiadu również. Pewna wrocławska restauracja, postanowiła doliczyć swoim gościom 2 zł za włączoną klimatyzację. Właściciele tłumaczą to wzrostem cen energii, a internauci łapią się za głowy.

iStock-624851690

2 zł od osoby za powiew chłodu?

Zacznijmy od faktów, że Restauracja „Czerwona Koza” uczciwie informuje gości, że w dni, gdy działa klimatyzacja, doliczana jest opłata w wysokości 2 zł za osobę. Informacja znajduje się w karcie informacyjnej, więc nie ma tu żadnej ściemy. Walą prosto z mostu i mają takie prawo. Tyle tylko, że gościom i internautom nie w smak płacić za coś, co raczej jest standardem. Do tego nie tylko ułatwia życia wyłącznie klientom, ponieważ obsłudze również.

 

Restauracja tłumaczy, że to konieczność podyktowana kosztami energii. I niby wszystko zrozumiałe – tylko czemu klient ma płacić za coś, co powinno być standardem?

Gdyby cała sytuacja ograniczyła się do 2 zł ekstra – może i przeszłoby bez echa. Ale internauci wyłapali niezbyt parlamentarne odpowiedzi właściciela restauracji.

Czy płatna klimatyzacja to nowy standard?

Niektórzy próbują tłumaczyć ten pomysł, sięgając po zagraniczne przykłady: „Przecież we Włoszech płaci się coperto!”, „W Japonii doliczają za serwetki!”, „W USA kelner zrobi groźną minę, jak nie zostawisz napiwku!”. Jasne – świat zna wiele takich przykładów i lokalnych zwyczajów. Ale w Polsce? U nas takie opłaty dodatkowe zawsze budziły kontrowersje, szczególnie gdy nie wynikają z decyzji klienta, tylko są dorzucane do rachunku.

I o ile coperto bywa wkalkulowane w kulinarną włoską przygodę, to dopłata za klimatyzację brzmi dosyć nietypowo. A przecież to nie luksus, tylko element podstawowej infrastruktury lokalu. Ma ona zapewnić komfort nie tylko gościom, ale też osobom, które tam pracują.

A klient? Jeśli zamiast delektować się schabowym, skupia się na tym, że pot kapie mu z nosa wprost na talerz, to coś ewidentnie nie gra. Komfort termiczny to nie fanaberia – to fundament przyzwoitej wizyty w restauracji. Nie chodzi o to, żeby było jak w lodówce, ale żeby nie trzeba było wachlować się menu.

Czy inne restauracje zastosują podobny manewr?

Cała ta historia pokazuje coś więcej niż tylko problem z dopłatą, ponieważ w wielu odpowiedziach po prostu brakuje klasy. Co w przypadku tej dosyć nietypowej dopłacie nie ułatwia samej restauracji. Jednak jeśli obroni się smacznym jedzeniem (a naprawdę zdecydowana większość opinii jest bardzo pozytywna), to i klientom przejdzie przez gardło nawet dodatkowa opłata za niższą temperaturę na sali restauracyjnej. Chociaż po reakcji internatów najpewniej inni restauratorzy albo nie pomyślą o takiej dopłacie albo po prostu wliczą ją w cenę oferowanych dań.

 

Autor CKM
Źródło -
Data dodania 23.07.2025
Aktualizacja 26.07.2025
Kopiuj link
NEWSLETTER
Zapisując się na nasz newsletter akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności
KOMENTARZE (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest CKM.PL, który przetwarza je w celu realizacji umowy – regulaminu zamieszczania komentarzy (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. b RODO). Masz prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania – szczegóły i sposób realizacji tych praw znajdziesz w polityce prywatności. Serwis chroniony jest przez reCAPTCHA – obowiązuje Polityka prywatności Google i Warunki korzystania z usługi.