Co grozi za służbę wojskową dla obcego państwa?
Zastanawiasz się, jakie konsekwencje czekają na obywatela Polski, który zdecyduje się służyć w obcym wojsku — a szczególnie należącym do wrogiego państwa? Przedstawiamy prawne ryzyko, podajemy realne przykłady Polaków po obu stronach barykady i tłumaczy, dlaczego służba w Legii Cudzoziemskiej to osobny temat.

Czy zawsze obcy mundur to kłopoty?
Zasada jest prosta: chcesz służyć w obcym wojsku? Musisz najpierw zapytać Ministra Obrony Narodowej. Bez tej zgody możesz trafić bezpośrednio przed sąd. I nie, to nie są żarty, ponieważ może się to skończyć paroma latami za kratkami.
Gdybyś jednak wpadł na pomysł, żeby zasilić szeregi armii rosyjskiej czy białoruskiej – zwłaszcza teraz, w czasie otwartego konfliktu – to już nie jest tylko „brak zgody z MON”. To prosta droga do naprawdę poważnych oskarżeń – jak zdrada i szpiegostwo.
Polacy w ukraińskich okopach
Wielu Polaków postanowiło pomóc Ukrainie. Robili to non profit i z własnej woli. Tacy ochotnicy zasilali np. Polski Korpus Ochotniczy – jednostkę wspierającą obronę Ukrainy. I choć Rosja nazywa ich najemnikami, to nie mają racji – bo zgodnie z międzynarodowym prawem najemnik musi walczyć dla kasy. A ci ludzie walczyli dla idei.
Po drugiej stronie barykady też nie brakuje barwnych historii. ABW już kilka razy informowała o osobach, które próbowały zaciągnąć się do Grupy Wagnera, czyli rosyjskich najemników. Mieli być rzekomo „ochroniarzami”, „logistykami”, a w praktyce – mięsem armatnim do użycia w Białorusi albo Ukrainie. Jeśli ktoś myśli, że wróci z takim doświadczeniem do Polski jak bohater, to raczej powinien się spodziewać kajdanek i długiego śledztwa.
Emil Czeczko – historia, która skończyła się tragicznie
Gdy w grudniu 2021 roku media na Białorusi zaczęły pokazywać polskiego żołnierza, który rzekomo „uciekł przed zbrodniami na granicy”, wielu przecierało oczy ze zdumienia. Okazało się, że to Emil Czeczko – młody wojskowy z Bartoszyc, który służył w 11. Mazurskim Pułku Artylerii. Bez zgody przełożonych zniknął i pojawił się po drugiej stronie granicy, gdzie publicznie oskarżał polskich funkcjonariuszy o strzelanie do migrantów. Białoruskie władze szybko zrobiły z niego „świadka” w swojej wojennej narracji, a on sam stał się symbolem dezerterstwa. Problem w tym, że Czeczko miał już wcześniej na sumieniu m.in. przemoc domową, a jego życiorys był daleki od wzorowego. Sprawa była głośna nie tylko przez samego żołnierza, ale i przez propagandowe show, jakie wokół niego zbudował reżim Łukaszenki.
Białoruska „misja pokojowa” Czeczki zakończyła się w marcu 2022 roku - kiedy znaleziono go martwego w jednym z mińskich mieszkań. Oficjalnie miał się powiesić, ale do dziś nie brakuje spekulacji, że mógł komuś zacząć przeszkadzać. Jego pogrzeb zorganizowano z przytupem – z polską flagą, katolicką mszą i wojskowym cmentarzem na Białorusi, co przez polskie służby zostało odebrane jako cyniczna prowokacja. Czeczko, który miał być „bohaterem” białoruskiej wersji wydarzeń, ostatecznie stał się tragiczną postacią w grze politycznej.
A co z Legią Cudzoziemską?
Francja to nie Rosja. Dlatego służba w słynnej Legii Cudzoziemskiej wygląda zupełnie inaczej. W końcu jest to legalna formacja wojskowa, działająca na konkretnych zasadach - z historią sięgającą XIX wieku. Wielu Polaków przez lata dołączało do Legii – z lepszym lub gorszym skutkiem. I choć niektórzy wracali z niej z emeryturą i opowieściami jak z filmów wojennych, inni nie wytrzymywali rygoru albo wpadali w solidne tarapaty.
Ale uwaga – nawet w przypadku Legii Cudzoziemskiej trzeba mieć zgodę z Polski. Bez niej, służba może być traktowana tak samo jak w każdej innej obcej armii.
Lepiej przemyśl, zanim włożysz cudzy mundur
Nie każda służba w obcym wojsku jest od razu przestępstwem. Ale każda bez odpowiedniej zgody może ci narobić poważnych kłopotów. Jeśli do tego dorzucisz udział w formacjach zbrojnych państw wrogo nastawionych do Polski – masz gotowy przepis na wieloletni pobyt za kratkami i złamanie sobie życia.
Jeśli chodzi o Ukrainę – póki co, osoby wspierające ją z własnej woli, bez pobierania wynagrodzenia, nie mają problemów z prawem. Ale to zawsze delikatna sprawa. Dlatego zanim chwycisz za broń z cudzą flagą na ramieniu – lepiej odwiedź kancelarię, a nie werbownika.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Film „Loterie influencerów” – pełnometrażowy dokument trafia do kin

Koniec wegańskich burgerów? Parlament Europejski chce zakazać nazw mięsnych dla roślinnych produktów

Nie żyją dwie nastolatki, które podjęły się „metro surfingu” w Nowym Jorku. Tragiczny finał internetowego trendu

Grała w Mortal Kombat, trzymając dziecko. Wygrała turniej

Zdobył Rysy w pełnej zbroi rycerza