Polacy za kierownicą prestiżu: luksusowe auta przestały dziwić
Nie wstydźmy się prestiżu! Tak coraz częściej mówią sobie polscy kierowcy i odważnym krokiem idą do salonów sprzedaży po drogie auta. Segment samochodów luksusowych i premium ma się dobrze i wydaje się być wyjątkowo odporny na różne rynkowe zawirowania.

W ostatnich 30 latach krajobraz polskich dróg zmienił się nie do poznania. Kiedy w latach 90. jako bardzo młody człowiek pracowałem w Niemczech, każdy wyjazd na Zachód był dla mnie czymś ekstra. Nie tylko dlatego, że mogłem zarobić lepsze pieniądze, niż w Polsce. Także dlatego, że w niemieckich miasteczkach i wsiach mogłem zobaczyć samochody, które w naszym kraju w tamtym czasie były totalną egzotyką. Dziś chyba na nikim nie robią wrażenia nowe BMW 7, Mercedesy klasy S, czy Porsche. Wówczas na polskich drogach spotykało się je wyjątkowo rzadko. Lata 90. to dominacja produktów krajowej motoryzacji, a na przełomie XX i XXI w. pojawiły się pierwsze masowe powiewy nowoczesności, którymi były pojazdy Daewoo.
Poczytajcie prasę motoryzacyjną z tamtego okresu. Jakże inny wydźwięk miał każdy test „zachodniego” auta, na które stać było nielicznych. Jak podkreślana była niedostępność tych wozów dla przeciętnego zjadacza chleba. Redaktorzy motoryzacyjni, w tym ja, jako jedni z niewielu mieliśmy okazję obcować z samochodami, które były nieosiągalne dla zdecydowanej większości społeczeństwa. Tak było, ale czasy się zmieniły. Dziś po polskich drogach jeżdżą auta lepsze, droższe i bardziej egzotyczne niż wielu krajach Europy Zachodniej. I nie są one niczym wyjątkowym. Powiem więcej, trochę nam one spowszedniały.
Jak podaje Samar, w 2024 roku w Polsce zarejestrowano 129.546 samochodów marek należących do klas premium i luksusowej. Stanowi to wzrost względem 2023 roku o 18,4%. Sprawdźmy historyczne dane. W 2014 roku takich samochodów zarejestrowano w naszym kraju jedynie… 31.456. Ogromny wzrost udziału w rynku wspomnianych wozów ma kilka przyczyn.
Po pierwsze, wiele marek wprowadza do oferty modele niższych segmentów, które są coraz bardziej przystępne cenowo. Weźmy na przykład takiego Lexusa LBX. Auto bazujące na Toyocie Yaris Cross jest jednym z tańszych sposobów na wejście do świata motoryzacji o podwyższonym prestiżu. Kolejny przykład - wycofane niedawno z oferty spalinowe Porsche Macan. Samochód doskonale jeżdżący, świetnie wykonany i nawet z dwulitrowym silnikiem, dający przynależność do elitarnego dotąd świata Porsche.
Po drugie, pojawiają się korzystne i łatwo dostępne instrumenty finansowania. Dziś prawie nikt nie kupuje samochodu premium za gotówkę. Króluje leasing i różne formy wynajmu długoterminowego. Po trzecie, mimo ogólnych narzekań na szeroko pojętą rzeczywistość (mamy to we krwi), jako społeczeństwo stajemy się coraz zamożniejsi. I stać nas na coraz więcej. Skoro tak jest, to dlaczego mielibyśmy odmawiać sobie jeżdżenia dobrymi samochodami? Wiele osób dochodzi też do wniosku, że dobrym pomysłem jest inwestycja swoich pieniędzy w fajne auto sportowe lub klasyczne, które nie straci lub zyska na wartości, przynosząc przy okazji mnóstwo radości swojemu właścicielowi.
Odpowiedzią na rosnący popyt są wyrastające jak grzyby po deszczu nowe salony samochodowe marek premium. BMW i Mercedes są obecne już w praktycznie każdym większym mieście. W Polsce można bez problemu kupić i serwisować Ferrari, Maserati, Astona Martina, Rolls Royce’a. Niedawno otwarty warszawski salon Pagani dołączył do obecnego w Katowicach Bugatti i Koenigsegga. Kupno i obsługa hypercara są łatwe i dostępne jak nigdy dotąd. Nie brakuje też niezależnych sprzedawców specjalizujących się w sprowadzaniu drogich aut - nowych i używanych - z różnych stron świata.
To wszystko razem wzięte sprawia, że coraz rzadziej odwracamy głowę za samochodami, które kiedyś budziły powszechne pożądanie. Z drugiej strony, motoryzacja wciąż fascynuje, a producenci dostarczają nam co raz to kolejne przedmioty motoryzacyjnego kultu. Obiekty westchnień, które stają się nowymi celami, które chcemy osiągnąć. Z wielką radością obserwuję społeczność motoryzacyjnych spotterów, którzy na pięknych zdjęciach uwieczniają egzotyczny krajobraz polskich dróg. Oni zawsze wiedzą gdzie i na jakie auto warto zapolować, by mieć je w swoich zbiorach. Patrząc na pasję tych młodych ludzi, zastanawiam się, do czego będziemy wzdychali za kilka czy kilkanaście lat. Oby nasz motoryzacyjny świat był zawsze pełen pięknych marzeń do spełnienia i ambitnych celów do osiągnięcia. Tego nam wszystkim serdecznie życzę!
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!