Mecz z Francją był kołem ratunkowym dla Probierza. Dla reprezentacji również

Pierwszy mecz, mecz o wszystko i mecz o honor - tak w XXI wieku wyglądał niemalże każdy większy turniej w wykonaniu polskiej reprezentacji. Dzięki temu ostatniemu, jak sama nazwa wskazuje, zawsze udawało nam się zachować twarz. Polska jako pierwsza odpadła z trwających Mistrzostw Europy. Na papierze wyszło kiepsko, za to spotkanie z Francją pokazało, że w przyszłości możemy coś tam namieszać.
Zrzut ekranu 2024-06-26 o 02.14.58.png

Reprezentacja Francji ewidentnie jest pogrążona w kryzysie, lecz to nie tak, że Polska skorzystała wyłącznie z jej kiepskiej dyspozycji. To był mecz ostatniej szansy. Gdyby kadra nie wydrapała chociaż punktu, nie byłoby o czym pisać. Mimo wielu postawionych a nią krzyży, możemy nadal mieć nadzieję na to, że wreszcie będziemy solidną drużyną. Konkrety? Proszę bardzo!
Po pierwsze, Łukasz Skorupski udowodnił, że jest w czołówce europejskich bramkarzy. Jeśli Wojciech Szczęsny potwierdzi, że to był jego ostatni turniej w barwach reprezentacji, będzie nam przykro, lecz nie stracimy na jakości. Pamiętajmy, że do dyspozycji pozostaje jeszcze jeden świetny zawodnik na tej pozycji, czyli Marcin Bułka. 

Problemy w defensywie były i będą, niestety nie potrafimy zagrać choćby jednego meczu bez słabego ogniwa w tej strefie. Wcześniej obrywał Bednarek, potem Dawidowicz, a podczas spotkania z Francją Jakub Kiwior nie pokazał zbyt wielu argumentów, byśmy mogli darzyć go zaufaniem. Podstawowa trójka obrońców naszej reprezentacji gra na wysokim, światowym poziomie klubowym. Niestety szereg błędów przedostatniej linii wymyka się spod kontroli, a nasi bramkarze, mimo poziomu, nie będą wiecznie ich ratować. Tu jest pies pogrzebany i to właśnie tutaj trzeba szukać młodzieży, która udźwignie grę z orzełkiem na piersi.

Do spotkania z Francją wyszliśmy pewnie, bez strachu. Młody Kacper Urbański pokazał, że świetnie się czuje z piłką przy nodze i może powalczyć z najlepszymi zawodnikami w Europie - jak równy z równym! W środku pola mamy również Kacpra Modera, który śmiało wraca do formy i nadal pozostaje solidnym argumentem. Zieliński ciągle ma problem z aklimatyzowaniem się w kadrze, ale takiego zawodnika na tej pozycji długo nie mieliśmy i mieć nie będziemy. 

Robercik, nie odchodź

Mimo wszystko to Lewandowski jest nadal naszym największym skarbem w reprezentacji. "Atmosferić" Tymoteusz Puchacz sprawił, że w kadrze nie ma już dystansu, a zawodnicy mogą spędzać świetnie czas na zgrupowaniach - tylko niech za tym idą wyniki! Obok niego mamy również Świderskiego, który mimo tego, że nigdy nie gra pierwszych skrzypiec, jest absolutnym pewniakiem. Po cichu czekam na drugą młodość Milika. Choć leczy on kontuzję i czasowo pozostanie wykluczony z rytmu treningowego, dalej ma najwięcej do udowodnienia. To napastnik światowej klasy, za którym idzie widmo "spektakularnych pudeł". Arkadiusz Milik jeszcze postrzela. W tego piłkarza trzeba wierzyć, odwdzięczy się w swoim czasie, a jak wiemy, kibice reprezentacji muszą być cierpliwi.

Czarny koń przyszłych turniejów

Wniosek jest prosty - naprawdę mamy kim grać. Polscy skrzydłowi są także świetnymi piłkarzami. Każdy z nich, z Zalewskim i Frankowskim na przedzie, potrafi grać w piłkę.  Może kiedyś zdarzały się gorsze murawy, źle skoszona trawa, uraz kostki podczas "cieszynki" czy inne kuriozalne sytuacje, lecz to właśnie spotkanie z Francją pokazało, że Orły Probierza mogą być reprezentacją, z którą trzeba się liczyć i ranking drużyn narodowych nie jest aż tak istotny. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Środa 26.06.2024