fot. RozpierPanda

RozpierPanda – „Albo robisz, albo spie**alaj”

Jak podaje portal Glamp Rap - RozpierPanda to „pierwszy w Polsce AI-raper”, za którym stoi twórca Piotr Pasionek. Projekt nie podszywa się pod czyjkolwiek głos, nie jest żadnym memem zrobionym dla beki, tylko pełnoprawnym „artystą” z własnym stylem i narracją. W materiałach promocyjnych podkreślono, że AI jest tu narzędziem, a nie samodzielnym autorem – wszystkie decyzje kreatywne podejmuje człowiek – który jest producentem wykonawczym. Co ciekawe wszyscy, którzy są ciekawi tego, co można stworzyć za sprawą AI mogą już teraz sprawdzić na platformach streamingowych najnowszy album RozpierPandy  - „Już Czas”.

"Taconafide 2” już w 2023 roku pokazało, co AI potrafi  w rapie

To nie pierwszy raz, gdy AI miesza w polskim rapie. W 2023 roku youtuber Yachu razem z widzami stworzył fanowski projekt „Taconafide 2”. Co ciekawe wszystkie numery były z modelami głosów odwzorowującymi Taco i Quebo tak dobrze, że „niedzielny” słuchacz mógł się nabrać. Zespół twórców podkreślał, że to non-profit, a AI posłużyła do treningu wokali, miksów i wizuali. Jednak trzeba mieć świadomość, że jeśli to było możliwe dwa lata temu, dzisiejsze narzędzia zrobią to jeszcze czyściej, szybciej i taniej.

Czy raperzy też korzystają z AI?

Czy ktoś w Polsce przyznaje, że pisze wersy z pomocą Chatu GPT? Publicznie – na pewno nie. W tej branży liczy się autentyzm i emocje, ale możemy tylko domniemywać, że niejeden raper korzystał z AI przy szukaniu rymów.

Najmniej kontrowersji jest przy klipach – tu AI świeci pełnym blaskiem. Prof. Andrzej Dragan otwarcie opowiadał, że do „Futuramy 3” Quebonafide generował tła w Midjourney, robił przejścia w Runway/Luma, dorzucał deepfake’i trenowane na własnych modelach i całość składał na laptopie. Efekt? Miliony wyświetleń w kilka dni, dwie statuetki Fryderyka i dyskusja, czy w 2025 r. da się jeszcze odróżnić „prawdziwą scenografię” od tej wygenerowanej przez sztuczną inteligencje.

Czy AI zmieni polski hip-hop?

Możemy się zastanawiać, czy jeśli postać jest cyfrowa, ale stoi za nią człowiek, to czy można  odmówić jej „autentyczności”? No tak, bo jednak fajnie byłoby widzieć, kto stoi za tymi wersami. Po drugie wirtualny artysta nie zagra prawdziwego koncertu i nie zbije po nim „piątki”, nie wpadnie w beef, a także nie podpisze płyty.

Jednak trzeba podkreślić, że na ten moment, to jest dla nas dziwne i obce -  ale z czasem możemy się do tego przyzwyczaić i na luzie sobie słuchać raperów, którzy używają AI.  W końcu jeszcze kilkanaście lat temu raperzy, którzy używali autotune byli narażeni się na ostracyzm – delikatnie mówiąc. A teraz na nawet „dinozaury” sięgają po tego typu rozwiązania. Czy podobnie będzie z AI? Zobaczymy za parę lat.