Niewidzialne systemy kontroli na drogach. Niemcy wyznaczają nową ścieżkę
Niemcy właśnie wymyślili sposób, jak napędzić stracha kierowcom ciężarówek bez użycia choćby jednego funkcjonariusza z lizakiem. Zamiast klasycznej kontroli przy autostradowym parkingu, będą teraz serwować mandaty z zaskoczenia, dzięki informatorom ukrytym w asfalcie. Nowe „niewidzialne pułapki” to tak naprawdę sprytne czujniki wagowe zamontowane w jezdni. Na czym polega system? Czy dotknie on też kierowców osobówek? Sprawdźcie!

Szpieg pod asfaltem - czyli jak działa system Weigh-in-Motion?
Nie ma już potrzeby wystawiać tabliczki z napisem „Uwaga! Kontrola masy pojazdu”. Nowa generacja systemów WIM (Weigh-In-Motion) wykonuje pomiary bez wiedzy kierowców. Czujniki zostaną zatopione w jezdni i będą mierzyć masę każdego przejeżdżającego pojazdu bezpośrednio podczas jazdy. Policjanci będą zatem zatrzymywać tylko te pojazdy, których masa załadunkowa będzie przekroczona. Tym samym nie będzie niecelnych trafów.
Pierwsze testy mają rozpoczęły się już pod koniec 2024 roku na A4 między Aachen a Kolonią, a pełna implementacja systemu na niemieckich autostradach przewidziana jest na 2026. A do 2028 roku takich punktów pomiarowych ma być już 16 w całych Niemczach. To oznacza, że autostrady za naszą zachodnią granicą staną się jednym polem minowym – oczywiście wyłącznie dla przeciążonych TIR-ów. Kto przekroczy dozwoloną masę – nawet o 5% – może zapomnieć o dalszej jeździe i przytulić mandat do 450 euro. Należy podkreślić, że przeładowane auto w branży transportowej to klasyka gatunku i rzadko jest to wina kierowcy. Właściciele firm transportowych chcąc jak najwięcej zarobić wypuszczają przeładowane auta z pełną świadomością.
Czy osobówki też mają się bać? Na razie nie, ale...
Na ten moment właściciele osobówek mogą spać spokojnie – systemy pomiaru masy celują wyłącznie w ciężarówki, które lubią sobie dorzucić tu i ówdzie dodatkową tonę. Jednak musimy się przygotować, że w naszym kraju z biegiem lat będą pojawiały się coraz bardziej zaawansowane systemy kontroli pojazdów.
Już teraz nasi policjanci na swoim wyposażeniu mają drony, które wykorzystują do wyłapywania przejazdów na czerwonym świetle, wyprzedzenia w niedozwolonych miejsach oraz sytuacji, w których kierowcy nie ustępują pierwszeństwa pieszym.
Za chwilę ten sam dron nie tylko zmierzy, ile jedziesz, ale też zerknie, czy masz zapięte pasy, nie dłubiesz w nosie i nie prowadzisz rozmowy przez telefon. Dlatego coś, co dzisiaj wydaje się futurystyczną bzdurą, może okazać się za moment codziennością. Pozostaje sobie zadać pytanie - czy większe możliwości policjantów wpłyną również na poprawę bezpieczeństwa na drogach?

Ile osób mógł pomieścić Maluch? Historia jednego z najbardziej kultowych polskich aut

Sportowy SUV od Skody - poznajcie Skodę Enyaq RS

Robert Kubica wygrywa 24h Le Mans – to lekcja, że ‘niemożliwe’ istnieje tylko w słowniku słabych

GOPR rozpoczyna testy jednoosobowego pojazdu latającego. Sprawdź, co potrafi Jetson One

Miał zakaz prowadzenia pojazdów, więc jeździł sklepowym wózkiem z silnikiem. Madmax: edycja Trójmiasto