Najbardziej męskie samochody na rynku: kupuj je szybko, bo takie auta odchodzą w zapomnienie!

A co, jeżeli śnisz po nocach o samochodzie, który lśni nowością i jest na gwarancji producenta, ale jednocześnie oferuje szczyptę dawnej surowości, którą tak przecież kochamy? Niestety, takich wozów pozostało już bardzo, ale to bardzo mało, jednak gdy poszukać uważnie, można je znaleźć!
BMW M2 Coupé
Jednak to właśnie mała "Emdwójka" gwarantuje o niebo większą radochę za kółkiem; dając namiastkę tych emocji, które kojarzą się z szalonymi latami osiemdziesiątymi i dziewięćdziesiątymi ubiegłego wieku.
BMW M2 Coupé ma wiele zalet, włączając w to np. 480 koni mechanicznych i tylny napęd ze świetnym mechanizmem różnicowym.Lecz nie brakuje też wad. Jak na współczesne standardy jest pojazdem głośnym, paliwożernym (co boli również ze względu na mały bak) i w pewnych sytuacjach narowistym. Ma też pewien problem z nadwagą, bo masa tego malucha wynosi niemal 1,8 tony. Dodajmy też, że jego cennik zaczyna się od niebagatelnych 367 500 zł.
Jednak wszystko to jest nieistotne, o ile szukasz godnego spadkobiercy BMW M3 E30; kultowego wozu, który pojawi się na drogach w roku 1985 i już na zawsze odmienił historię motoryzacji. Z tej perspektywy to właśnie M2 Coupé jest najlepszą, najbardziej rasową i "po oldskulowemu" ekscytującą propozycją w całej gamie modelowej niemieckiej marki.
Dodajmy, że jest też o sto kilkadziesiąt tysięcy złotych (!) tańsze od modeli M4 i M3. Czy BMW M2 Coupé to również najładniejszym (czytaj: najmniej przekombinowanym stylistycznie) samochodem w ofercie firmy z Monachium? Zdecydowanie tak.
Mazda MX-5
Samochody z niewielkimi, stworzonymi w duchu downsizingu motorami? Phi! Te, zdaniem owych samozwańczych ekspertów, są dobre wyłącznie dla grzecznych dziewczyn albo nudnych emerytów. Ilu z tych mędrków prowadziło Mazdę MX-5? Mamy przekonanie graniczące z pewnością, że żaden.
Zacznijmy od złej informacji: japoński producent szykuje się już powoli do zmiany warty, czyli do wprowadzenia nowej generacji tego roadstera, która najprawdopodobniej będzie hybrydą z silnikiem Wankla. Słowem: stanie się wozem znacznie bardziej złożonym w konstrukcji i cięższym.Już dziś z obecnej generacji "Emikspiątki" usunięto świetne jednostki dwulitrowe, które generowały do 184 KM, w konfiguratorze ostał się li tylko silnik 1,5-litrowy. Wytwarza on zaledwie 132 konie mechaniczne i 152 niutonometry momentu obrotowego, a na rozpędzenie się do pierwszej setki wóz potrzebuje aż 8,6 sekundy.
Teoretycznie, uwzględniając współczesne realia motoryzacyjne, są to parametry wręcz żenujące. Wszystko zmienia się jednak o sto osiemdziesiąt stopni, gdy wsiadasz do (ciasnej) kabiny tego wozu i wjeżdżasz w pierwszy zakręt…
Wówczas dzieje się magia i zaczynasz doceniać zalety tego aut(k)a – począwszy od bardzo niskiej, bo wynoszącej około tony, masy, a skończywszy na tylnym napędzie, fenomenalnie zestrojonym układzie kierowniczym i zawieszeniu oraz manualnej skrzyni biegów, która jest precyzyjna niczym japoński zegarmistrz.
Ta Mazda wywołuje radość, której nie oferują nawet kosztujące miliony euro hipersamochody. A wszystko to już za 150 900 zł, czyli za kwotę mniejszą od… różnicy w cenie pomiędzy wspomnianymi wcześniej BMW M2 oraz M4/M3.
Mercedes-Benz Klasa G
Współczesne wcielenie "Gelendy" tradycyjnie już nawiązuje do swojego praszczura, czyli do modelu W461 z roku 1979. Zachowało nie tylko kanciaste nadwozie z aerodynamiką cegły, ale też sporo klimatycznych niuansów; takich jak zawiasy umieszczone na zewnątrz drzwi oraz fakt, iż aby owe drzwi zamknąć, trzeba nimi trzasnąć z solidnym impetem. Niczym w Polonezie albo Fiacie 126p. A to wszystko w samochodzie, którego cennik zaczyna się od ponad 670 000 zł (za podstawowego diesla; Klasa G na prąd jest nieco tańsza).
Cieszy również to, że Klasa G bazuje na solidnej ramie, ma naprawdę dobry napęd na cztery koła i trzy blokady mechanizmów różnicowych, a do tego potrafi brodzić w wodzie głębokiej na 70 centymetrów (gwoli formalności: we wspomnianej wersji z napędem elektrycznym to aż 85 cm).
Oczywiście powinieneś wziąć poprawkę na fakt, że ten samochód waży mniej więcej tyle, co katedra w Gnieźnie, a pod względem ilości elektroniki, którą zamontowano pod jego karoserią, zdecydowanie bliżej mu do Mercedesa Klasy S, niż do rasowej terenówki. Tak więc lepiej nie traktuj go jako ekstremalnego off-roadera.
Skup się lepiej na tym, za co “Gelendę” kocha zdecydowana większość klientów, czyli na możliwości pławienia się w luksusie, który z zewnątrz prezentuje się surowo, szorstko i samczo.
Ineos GrenadierOstrzegamy lojalnie: gdy kupisz ten samochód, a następnie podjedziesz pod najmodniejszą knajpę w mieście, to nie zrobisz na otoczeniu nawet ćwierci tego wrażenia, które gwarantuje Mercedes Klasy G!
Jeżeli jednak masz to gdzieś, bo nie zależy ci na "lans factorze", lecz na terenówce twardej jak Roman Bratny i nieustępliwej niczym Tommy Lee Jones w "Ściganym", Grenadier będzie strzałem w dziesiątkę.
Na czym polega fenomen tej konstrukcji, produkowanej przez niewielką firmę z Wielkiej Brytanii? Otóż powstała ona według przepisu brzmiącego mniej więcej tak: należy stworzyć współczesne auto, które wykorzysta najlepsze (czyli najbardziej sprawdzone i niezawodne) rozwiązania sprzed lat.
Efekt? Nadwozie inspirowane pierwszą generacją Land Rovera Defendera skrywa m.in. bardzo solidną ramę, zawieszenie i układ przeniesienia napędu, które pozwalają wjechać w praktycznie każdy teren, no i pancerne silniki sześciocylindrowe od BMW (do wyboru: benzyna i diesel).
Wypasione – i lubiące się psuć – dodatki elektroniczne? Te ograniczono do niezbędnego minimum, bo w przypadku Grenadiera mniej znaczy więcej; tutaj ma rządzić dobrze pojęta prostota.
No i w ten sposób powstał oldskulowy, buzujący testosteronem twardziel, z którego nader chętnie korzystają rozmaite służby, między innymi Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe (a to chyba o czymś świadczy, prawda?).
Porozmawiamy o finansach? Cóż, nawet korzystając z oferty wyprzedażowej, musisz wysupłać ponad 400 000 zł. Jednak to niewielka cena za wóz, przy którym wszystkie tak modne dziś SUV-y prezentują się niczym kruche zabawki dla małych dziewczynek.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Policja rozbiła gang, który wystawiał fikcyjne przeglądy

Na hulajnodze i rowerze tylko w kasku! Właśnie zapadła decyzja

Kierowca Mercedesa przez kilka dni terroryzował autostradę A4. Trafił do szpitala psychiatrycznego

Z telefonem w ręce pędził przez Warszawę 380 km/h

Potrzeba matką wynalazków. Afgańska klimatyzacja wielostrefowa na wodę i taśmę klejącą