Białe Ferrari Testarossa, którym poruszali się główni bohaterowie serialu Miami Vice stało się wizytówką tamtych lat. Idealnie pasowało do neonów, pastelowych marynarek i słonecznej Florydy. 

DeLorean sam w sobie pewnie przeszedłby do historii jako motoryzacyjna ciekawostka, ale kiedy przypisano mu podróże w czasie, awansował na absolutną legendę. Dzięki Docowi i Martiemu to auto stało się symbolem motoryzacyjnych marzeń. 

Pomarańczowy klasyk z USA, który potrafił skakać przez radiowozy oraz płoty. Stał się synonimem jazdy bez hamulców, a jego charakterystyczny klakson na pewno pamięta każdy, kto oglądał chociaż jeden odcinek tego serialu. 

Ta fura, to najlepszy przykład, że samochód może być partnerem głównego bohatera. Naszpikowany nowoczesnymi technologiami Pontiac robił ogromne wrażenie. 

James Bond od zawsze miał świetne samochody, ale Aston Martin DB5 to klasa sama w sobie. Brytyjski styl połączony z zabójczymi gadżetami sprawił, że to auto stało się ikoną elegancji i śmiercionośnych możliwości agenta 007.

Złoty Camaro błyskawicznie stał się ulubieńcem młodszej widowni i dał drugą młodość całemu modelowi. Dzięki temu filmowi Chevrolet wrócił do gry i stał się symbolem nowej ery muscle carów.

Pomarańczowa Supra Briana O’Connera to auto, które wyniosło kulturę tuningu na światowe salony. Po premierze filmu każdy młody kierowca marzył, żeby jego fura wyglądała chociaż trochę jak ta Toyota. 

Niby to karawan przerobiony na wóz łowców duchów, ale niewątpliwie budzi ogromny sentyment milionów facetów na całym świecie. Auto z filmu „Ghostbusters” może nie było sportowe, ale na pewno wyjątkowe. 

Czerwony Ford z białym basem stał się znakiem rozpoznawczym duetu detektywów tworzonego przez Starskyego i Hutcha. Ich znakiem rozpoznawczym były brawurowe pościgi uliczne, które hipnotyzowały telewidzów. 

Na pierwszy rzut oka zwykły francuski sedan, ale w rękach ekscentrycznego taksówkarza z Marsylii stawał się maszyną do wyprzedzania Ferrari i Porsche.