Szukaj

LIFESTYLE Ty i twój pies – czy naprawdę jesteście do siebie podobni?

Ty i twój pies – czy naprawdę jesteście do siebie podobni?

Cezary Poray-Królikowski
08.05.2025
Kopiuj link
To, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka – wiadomo. Ale od lat narasta podejrzenie, że to przyjaźń nie tylko lojalna, ale wręcz… lustrzana. Bo czy nie jest tak, że z czasem zaczynamy wyglądać jak nasze psy? Albo odwrotnie – wybieramy je tak, żeby pasowały do naszego stylu życia, gustu, a czasem i ego?
chatgpt-image-8-maj-2025-o-21-52-07-06be078da646e85e686c7e9d595890a8_9785a1

Patrzysz na potężnego typa w bluzie „Pitbull West Coast”, a obok niego idzie – a jakże – amstaff z barami jakby wyszedł prosto z legendarnego Mordoru na Domaniewskiej. Albo spójrz na starszą panią, która z godnością prowadzi na smyczy miniaturowego yorka w kurtce z cekinami. Pies jak biżuteria. Z kolei hipsterski freelancer w czapce z daszkiem i okularach z zerówkami – wiadomo, że będzie miał coś małego, ale efektownego. Pudla, może shih tzu. Bonusowe punkty za kolor sierści pod kolor brody.

Psychologia mówi: to nie przypadek

Naukowcy już dawno przyjrzeli się tej zaskakującej zbieżności. Badania prowadzone przez psychologów (m.in. słynne eksperymenty Sadahiko Nakajimy z Kwansei Gakuin University) wykazały, że ludzie rzeczywiście mają tendencję do wybierania psy, które są do nich fizycznie podobne. W jednym z eksperymentów uczestnicy potrafili z dużą trafnością dopasować nieznajomych właścicieli do ich psów tylko na podstawie zdjęć… oczu. Serio. Nie sierści, nie sylwetki – oczu.

Jest w tym coś głęboko biologicznego. Wybieramy zwierzęta, które przypominają nas samych – bo mózg lubi to, co znajome. W psychologii to tzw. efekt podobieństwa – mamy większe zaufanie do rzeczy i osób, które przypominają nas samych. Dotyczy to również... czworonogów.

A charakter? Tu dopiero się zaczyna

To że pies to najlepszy przyjaciel mężczyzny wiemy i napisaliśmy o tym tutaj. Jednak fizyczne podobieństwo to jedno, ale jeszcze ciekawszy jest aspekt osobowości. Ktoś mógłby powiedzieć, że pies się „robi na właściciela”, i nie będzie daleko od prawdy. Psy rzeczywiście przejmują część naszych zachowań – są przecież zwierzętami stadnymi, które dostrajają się do lidera. Ale działa to też odwrotnie: wybierając psa, instynktownie sięgamy po rasę, która pasuje do naszego temperamentu.

Jeśli jesteś ekstrawertykiem, lubisz sport i dominację – sięgniesz raczej po silnego psa obronnego (niekoniecznie po golden retrievera). Jeśli jesteś wrażliwcem, który woli kawę speciality niż bójkę w klatce, może skłonisz się ku psu „do towarzystwa”, który lepiej niż ty zna rozkład najlepszych kawiarni w dzielnicy. A jeśli jesteś artystą z duszą starego kota, ale nie możesz mieć kota, bo alergia – weźmiesz charta włoskiego, który wygląda jak szkic z zeszytu modowego z lat 90.

Zresztą, sami zobaczcie:

Paker z siłowni – pitbull, amstaff albo cane corso. Pies jak pompa na klacie. Silny, lojalny, ale jeśli nie poświęcisz mu uwagi – eksploduje. Brzmi znajomo?

Starsza pani – york lub maltańczyk. Niski, głośny, lojalny, a w razie potrzeby pogoni owczarka niemieckiego. Urok kontra rzeczywistość.

Hipster z warszawskiego Powiśla – pudel miniaturek albo whippet. Estetyka, styl, zero sierści na czarnym płaszczu. Idealnie.

Rodzina 2+1 w SUV-ie – golden retriever. Zawsze uśmiechnięty, grzeczny i dobrze wychowany. Jak dzieci z katalogu Ikei.

Samotny introwertyk w bloku – shiba inu. Nie dotykaj, nie przeszkadzaj, nie głaszcz, ale patrz jaki piękny.

Stereotypy? Oczywiście. Ale nie bez powodu

Oczywiście, są wyjątki. Zawsze znajdzie się dresiarz z mopsem i korpo-menedżerka z adopciakiem po przejściach. Ale stereotypy, jak to stereotypy – działają, bo opierają się na jakiejś powtarzalności. W końcu nie wymyśliliśmy tego z powietrza.

Fakt, że psy tak często pasują do swoich właścicieli, mówi nam coś ważnego o nas samych. Może nie tyle to, że "upodabniamy się" do zwierząt, ile to, że w zwierzęciu szukamy części siebie. I to tej, którą chcemy pielęgnować: lojalność, niezależność, siłę, łagodność – cokolwiek to jest, pies nam to przypomina. Albo wyrównuje. Bo nie każdy twardziel potrafi się przytulić do ludzi, ale do pitbulla już tak.

Na koniec: nie oceniaj psa po właścicielu, ale trochę jednak oceniaj

Więc czy jesteśmy podobni do psów, które wybieramy? Tak. I to dość boleśnie. Nie zawsze fizycznie, nie zawsze charakterologicznie, ale gdzieś po drodze – tak. Bo pies to nie tylko zwierzę – to lustro. Trochę krzywe, czasem krzyczące, ale nasze.

Zresztą, następnym razem jak zobaczysz kogoś z psem – przyjrzyj się uważnie. I powiedz szczerze: to przypadek, że pies i właściciel mają tak samo krzywe zęby?


Autor Cezary Poray-Królikowski
Źródło -
Data dodania 08.05.2025
Aktualizacja 06.06.2025
Kopiuj link
NEWSLETTER
Zapisując się na nasz newsletter akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności
KOMENTARZE (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest CKM.PL, który przetwarza je w celu realizacji umowy – regulaminu zamieszczania komentarzy (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. b RODO). Masz prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania – szczegóły i sposób realizacji tych praw znajdziesz w polityce prywatności. Serwis chroniony jest przez reCAPTCHA – obowiązuje Polityka prywatności Google i Warunki korzystania z usługi.