Trump sprzedaje swoją Teslę. Już nie podoba mu się „komputerowość” tego auta
Donald Trump chciał zostać twarzą amerykańskiej motoryzacji przyszłości. Przez chwilę wydawało się, że jego czerwony Tesla Model S to coś więcej niż samochód – to symbol sojuszu dwóch tytanów ze świata polityki i technologii. Dziś Trump już nie chce mieć z Teslą nic wspólnego i zamierza pozbyć się auta, które „jest zbyt komputerowe”. Spór na linii Trump–Musk wywołał nie tylko medialną burzę, ale też niemały popłoch na giełdzie. Konflikt skomentował również Stephen King.

fot. White House Official Website
Od zachwytów do wyśmiewania – Tesla w odstawkę
Jeszcze w marcu 2025 roku Trump entuzjastycznie prezentował swojego elektryka. Miał być dowodem poparcia dla Elona Muska i jego wizji Ameryki pędzącej na prądzie do podboju świata. Model S, w efektownej czerwieni, idealnie komponował się z fryzurą Donalda i jego potrzebą pokazania, że „też nadąża za nowoczesnością”,
Ale nie minęły trzy miesiące, a Trump całkowicie zmienił front. Poszło o wszystko: kontrakty rządowe, wypowiedzi Muska na temat polityki imigracyjnej i zbyt skomplikowanego systemu Tesli. Sam Trump miał narzekać, że „to nie samochód, tylko komputer na kołach, który próbuje być mądrzejszy od niego”. Jak można się domyślać – nikt nie może być mądrzejszy od Donalda Trumpa, a na pewno nie samochód pochodzący od jego nowego oponenta.
Zobacz też: Musk zarzuca, że Trump jest na liście Epsteina – kuriozalna wojenka wchodzi na kolejny poziom
Internetowe zderzenie gigantów
Starcie dwóch światowych gigantów nie mogło przejść bez echa. Trump publicznie zagroził, że przytnie rządowe kontrakty dla Tesli i SpaceX, zarzucając Muskowi „brak lojalności” wobec „największego prezydenta w historii USA”. Elon, zamiast dyplomatycznie milczeć, wrzucił na X (dawniej Twittera) kilka złośliwych komentarzy i... zaczęło się.Efekty? Akcje Tesli spadły o ponad 14%, a firma straciła około 150 miliardów dolarów wartości rynkowej. Giełda nie znosi chaosu, dlatego nie ma co się dziwić, że inwestorzy wolą nie ryzykować.
W sprawę wmieszał się również mistrz grozy, ale tym razem nie z nową książką, a z tweetem trafiającym idealnie w punkt. Stephen King na X:
Trudno się z nim nie zgodzić. Gdy świat mierzy się z kryzysem klimatycznym, migracyjnym i ekonomicznym oraz licznymi wojnami to najpotężniejszy polityk świata i najbogatszy człowiek na ziemi kłócą się, niczym obrażone przedszkolaki. Na razie Trump szuka nowego nabywcy swojego Modelu S. Według New York Post, może go sprzedać lub po prostu oddać – byleby nie musieć już patrzeć na dzieło swojego przeciwnika w garażu. Nam pozostało obserwować ten spektakl i zadawać sobie jedno pytanie: czy to jeszcze realne życie, czy już spin-off „Sukcesji”?
Jedno jest pewne – żadna sprzedaż samochodu jeszcze nigdy nie była tak medialna. A Tesla Model S Trumpa? Może za chwilę trafi do jakiegoś szczęśliwca, jeśli faktycznie zdecyduje się ją komuś oddać.

„Heweliusz” – Netflix właśnie opublikował zwiastun serialu o katastrofie na Bałtyku

Mężczyzna w okresie andropauzy. Wpływ zmian hormonalnych na funkcjonowanie psychiczne

„Naga broń” wraca po 30 latach. Liam Neeson i Pamela Anderson w głównych rolach [TRAILER]

Miszel dla CKM - Wolałbym być piłkarzem niż raperem

Paweł Paczul dla CKM - Ludzie lubią patrzeć na głupotę, a głupocie trzeba patrzeć na ręce [WYWIAD]