Szef Starbucksa zarobił tyle, że przeciętny jego pracownik musiałby pracować na to od 4634 p.n.e
Czy występują w świecie nierówności płacowe? Brian Niccol, CEO Starbucksa, właśnie dał odpowiedź: zarobił 97,8 miliona dolarów i to tylko w 2024 roku. To jakieś 6 666 razy więcej niż typowy pracownik tej sieci, którego roczne wynagrodzenie nie przekracza 15 tysięcy. Ktoś to policzył i wyszło, że barista musiałby parzyć latte od 4643 roku p.n.e., żeby dorównać swojemu szefowi.

fot. LinkedIn/ Brian Niccol
Panie baristo, to nie dla pana – to dla zarządu
Według najnowszego raportu AFL-CIO, największego związku zawodowego w USA, nierówności płacowe w amerykańskich korporacjach osiągnęły taki poziom, że faktycznie szaremu pracownikowi może zrobić się przykro.
Jak podaje The Guardian szef Starbucksa, Brian Niccol, w samym tylko 2024 roku przytulił ponad 97,8 miliona dolarów. Tymczasem zwykły pracownik firmy, który parzy kawę, sprząta po klientach i użera się z pytaniami o mleko migdałowe, zarobił roczną pensję wynoszącą mniej niż 15 tysięcy dolarów. Brzmi jak kiepski żart? A jednak – to rzeczywistość.
A jeśli nie łapiesz jeszcze absurdu sytuacji, to wyobraż sobie, że szary pracownik na jego pensję musiałby pracować nieprzerwanie od 4634 roku p.n.e
Prestiż jest ogromny, to i pensja z kosmosu
Pewnie, zarządzanie globalną siecią kawiarni to nie bułka z masłem – trzeba znać się na swojej robocie jak mało kto. Ale czy to wszystko warte jest prawie stu baniek?
W Stanach to zresztą nie wyjątek – średnia różnica między zarobkami dyrektorów i prezesów korporacji a pracownikami w dużych firmach to ponad 270:1, ale Starbucks rozjechał tę statystykę. Przypomnijmy u nich ta różnica wynosi aż 6 666:1.
Skąd biorą się tak duże dysproporcje?
Tu rodzi się pytanie: czyja to właściwie wina? Korporacyjnej chciwości? Niesprawiedliwego systemu? A może wszechobecnej obojętności? Kolejki po kawę w tej znanej sieci na pewno się nie zmniejszą, a i chętnych do pracy nie będzie brakowało. W końcu jest to idealne miejsce dla studentów, a także osób ceniących sobie elastyczne godziny pracy.
Jednak nie ma co się oszukiwać duże nierówności płacowe to bomba społeczna, która w każdej chwili może wybuchnąć, ponieważ pracownicy sieciówki widząc rewelacje na temat zarobków na samej górze mogą upuścić kubki z kawą z wrażenia lub wkurzenia.
Starbucks stara się ratować PR, podkreślając działania na rzecz różnorodności, ekologii i zrównoważonego rozwoju. Przy czym chyba najlepiej w tym wypadku zadziałałaby solidna podwyżka dla pracowników. Choć to wszystko generuje rynek pracy w konkretnym kraju.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Trzęsienie ziemi u wybrzeży Kamczatki wywołało tsunami na Pacyfiku [WIDEO]

Rytuał Kambo kończy się dramatem. 37-latka walczy o życie w poznańskim szpitalu

Nasz ulubiony horror-komediowy powraca!

Wrocławska restauracja wprowadziła dopłatę za klimatyzację. Ile należy się za taki luksus?

Kontrowersje wokół reklamy jeansów z udziałem Sydney Sweeney. Czy gloryfikuje ona niebieskookie blondynki?