Rosyjska agentura podpaleń – operacje destabilizacji w Polsce i Europie Środkowej
W cieniu wojny w Ukrainie, rosyjski wywiad aktywnie realizuje działania sabotażowe na terytorium państw NATO. Najnowszy przypadek z Polski i Czech rzuca światło na skalę i sposób działania tej tajnej wojny.

Cel jest jeden
Centralną postacią tej operacji był Kolumbijczyk, który – jak ustalono – działał na zlecenie rosyjskich służb specjalnych. Jego zadaniem nie było tylko podłożenie ognia. To była operacja psychologiczno-terrorystyczna, element szerszej strategii destabilizacji regionu.
Siatka rosyjskich zleceń w Europie
Według służb bezpieczeństwa, Rosja od miesięcy prowadzi operacje sabotażowe przy użyciu najemników i rekrutów z Ameryki Południowej. Grupy te, często złożone z byłych żołnierzy lub ludzi mających doświadczenie w konfliktach zbrojnych, są werbowane przez komunikatory szyfrowane, głównie przez Telegram. Uwagę zwraca systemowość działań – zlecenia, finansowanie, dokładne instrukcje operacyjne, a nawet wskazanie środków transportu czy metody przygotowania materiałów zapalających.
Zadaniem agentów nie jest jedynie dokonanie aktu przemocy – chodzi także o jego udokumentowanie i przesłanie materiałów wizualnych do rosyjskojęzycznych kanałów medialnych. W ten sposób podpalenia są przedstawiane jako „oddolny opór” przeciwko Zachodowi, co idealnie wpisuje się w rosyjską machinę propagandy.
Przypadek z Polski – zlecenie, wykonanie, propaganda
W maju 2024 roku w Warszawie i Radomiu doszło do podpaleń składów budowlanych. Choć pozornie mogły wyglądać na przypadkowe akty wandalizmu, szybko okazało się, że sprawca – obywatel Kolumbii – działał z premedytacją, zgodnie z instrukcjami przekazywanymi przez rosyjskie służby. Został zatrzymany poza granicami Polski, a późniejsze śledztwo potwierdziło jego powiązania z osobami powiązanymi z rosyjskim wywiadem wojskowym.
Nie był to jego pierwszy ani ostatni zlecony akt. W Czechach został skazany za podobne działania: podpalenie zajezdni autobusowej i planowanie ataku na centrum handlowe. Zebrane dowody wskazują, że wszystkie te działania miały wspólny mianownik – rosyjską kontrolę i cel geopolityczny.
Rosja gra ogniem
Celem nie jest tylko fizyczne zniszczenie infrastruktury. Chodzi o wywołanie poczucia zagrożenia, destabilizację społeczną, dezinformację oraz rozproszenie zasobów służb państwowych. Takie działania, choć nie mają skali wojskowej, wpisują się w strategię wojny hybrydowej. Przypominają model znany z działań GRU (rosyjskiego wywiadu wojskowego), który w przeszłości realizował podobne operacje m.in. w Bułgarii, Czechach czy Wielkiej Brytanii.
Międzynarodowa odpowiedź
W odpowiedzi na te działania powołano wspólny zespół śledczy (JIT), w skład którego weszły służby z Polski, Czech, Litwy i Rumunii. Koordynację zapewnia Eurojust, co podkreśla skalę i powagę zagrożenia. Choć konkretna sprawa Kolumbijczyka została już częściowo rozstrzygnięta w sądzie, śledztwo wciąż trwa, a eksperci podejrzewają, że może istnieć więcej podobnych przypadków – cicho realizowanych przez nieznanych dotąd agentów.
Rosja przeniosła działania wywiadowcze i sabotażowe na poziom cywilny i transnarodowy, wykorzystując cudzoziemców, cyfrową rekrutację i lokalne cele. Polska i inne kraje regionu stają się poligonem wojny informacyjno-sabotażowej, której celem jest podważenie stabilności NATO od wewnątrz.
Wojna dziś to nie tylko czołgi i rakiety – to także podpalenia składów, dezinformacja i chaos w sercu spokojnych miast.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Trzęsienie ziemi u wybrzeży Kamczatki wywołało tsunami na Pacyfiku [WIDEO]

Rytuał Kambo kończy się dramatem. 37-latka walczy o zdrowie w poznańskim szpitalu

Nasz ulubiony horror-komediowy powraca!

Szef Starbucksa zarobił tyle, że przeciętny jego pracownik musiałby pracować na to od 4634 p.n.e

Kontrowersje wokół reklamy jeansów z udziałem Sydney Sweeney. Czy gloryfikuje ona niebieskookie blondynki?