Netflix potwierdza trzeci sezon serialu „1670”

Serial zadebiutował pod koniec 2023 roku i niemal od razu stał się hitem nie tylko w Polsce, ale i za granicą. Należy podkreślić, że przez moment był nawet najchętniej oglądanym nieanglojęzycznym tytułem na Netflixie. Zdecydowanie trafił w idealny punkt – absurdalny humor, celne komentarze społeczne i klimat XVII-wiecznej Polski, w której wszyscy mają coś do powiedzenia, ale nikt za bardzo nie wie, co właściwie się dzieje.
W grudniu ubiegłego roku platforma zapowiedziała, że drugi sezon pojawi się jesienią 2025. I kiedy wydawało się, że na tym koniec wieści, dorzucił kolejną – powstaje także sezon trzeci. W skrócie: Gródek wraca nie raz, a dwa razy. I zapewne z jeszcze większą dawką sarmackiego rozmachu, chłopskich przekrętów i wiejskich dram o wszystko i o nic.
Gródek powraca jesienią tego roku
Choć dokładna data premiery trzeciego sezonu nie została jeszcze ujawniona, Netflix potwierdził jego produkcję i udostępnił pierwszą zapowiedź. Krótką, klimatyczną i niepokojąco śmieszną – idealną w swoim stylu.
Fani serialu mogą odetchnąć. Jesienią tego roku czeka ich już zapowiedziany drugi sezon, a wieść o trzecim to potwierdzenie, że Gródek na długo zagości na tej platformie streamingowej. I bardzo dobrze, bo jest to pełnoprawne uniwersum – absurdalne, złośliwe i zaskakująco celne – które z każdym sezonem trafia coraz mocniej. Choć historia dzieje się w czasach kontuszy szlacheckich i toporów, to żarty często idealnie pasują do otaczającej nas rzeczywistości.
Czego możemy się spodziewać?
Na razie Netflix nie zdradził szczegółów fabularnych, ale nie trzeba być wizjonerem, by zgadnąć, że czeka nas więcej chłopskich mądrości, sarmackich kombinacji i tekstów, które będą krążyć po sieci długo po premierze. Można się również spodziewać powrotu dobrze znanych twarzy – z Janem Pawłem na czele, ale także kilku nowych postaci.
W zwiastunie trzeciej serii zaglądamy do dobrze znanej wiejskiej chaty. Przy stole siedzi cała rodzina Adamczewskich – i jak zwykle atmosfera szybko robi się gęsta. Jan Paweł rzuca patetyczną uwagę o zdradzie Rzeczypospolitej, porównując szwagra Bogdana do Judasza. Problem zaczyna się wtedy, gdy próbuje przypomnieć sobie, ile razy miał zapiać kur – i tu zaczyna się typowa dla serialu błyskotliwa wymiana zdań, pełna absurdu i zbiorowej konsternacji.
W teaserze dostrzegalna jest też jedna istotna zmiana – rolę Stanisława przejął Filip Zaręba, zastępując Michała Balickiego. To subtelna korekta w obsadzie, ale z pewnością zauważalna dla fanów śledzących serial z uwagą.
W czym tkwi fenomen serialu “1670”?
Trudno się dziwić, że „1670” działa, ponieważ ma w sobie coś, czego często brakuje polskim produkcjom – luz, dystans i błyskotliwość. Jest odważny, potrafi zażartować z każdego, ale robi to z klasą i celnością, która czasem aż boli. Pokazuje Polskę w krzywym zwierciadle, ale nie po to, żeby ją wykpić – raczej po to, żeby lepiej zrozumieć, co nas tak naprawdę uwiera wszystkich Polaków.
Do tego świetna obsada, doskonale napisane dialogi, charakterystyczny język i tempo, które nie pozwala się nudzić. „1670” to nie tylko serial – to zjawisko. Taki rodzaj produkcji, która właściwie sama generuje memy, zanim jeszcze skończą się napisy końcowe. I wszystko wskazuje na to, że zapowiedź trzeciego sezonu jeszcze podkręci popularność drugiej serii hitu.

Czy facet powinien płacić za pierwszą randkę?

„Kariera Nikosia Dyzmy” – przykład wielkiej kariery na przełomie wieków

„Naga broń” wraca po 30 latach. Liam Neeson i Pamela Anderson w głównych rolach [TRAILER]

Miszel dla CKM - Wolałbym być piłkarzem niż raperem

Paweł Paczul dla CKM - Ludzie lubią patrzeć na głupotę, a głupocie trzeba patrzeć na ręce [WYWIAD]