Kiedy trumna pretenduje do bycia sztuką
Kto powiedział, że kalendarz nie może być manifestem artystycznym? Firma Lindner - znana z produkcji trumien, ale też z odważnych projektów - po raz kolejny udowadnia, że potrafi połączyć sztukę, design i… sporo dystansu do siebie. Kalendarz Lindner 2026 to eksplozja koloru, ciała i odwagi, która wywraca do góry nogami nudne pojęcie elegancji. I może zapełnić lukę po kalendarzach CKM, które mamy nadzieję wrócą w sprzyjających okolicznościach.

Kiedy inni wybierają beż, oni wybierają błękit, magentę i… nagość.
Lindner - firma, która od lat udowadnia, że nawet przemysł funeralny może mieć artystyczną duszę - znów robi zamieszanie. Właśnie ukazał się Kalendarz Lindner 2026, czyli projekt tak barwny, że Pantone powinien wysłać im kwiaty w podziękowaniu.
Nowe wydanie kalendarza to nie tylko zbiór zdjęć – to statement, kolorowy protest przeciwko nudzie, nazwany przez twórców OPO-ART. Brzmi jak coś między „pop-artem” a „oporem wobec szarości”? I bardzo dobrze, bo dokładnie o to chodzi.
Jak tłumaczą autorzy, OPO-ART to nie tylko kolor - to filozofia. To odrzucenie minimalistycznych trendów i modnej, korporacyjnej „eleganckiej szarości”. W ich świecie nie ma miejsca na pastelową monotonię - tu króluje kontrast, ekspresja i odwaga. Nawet jeśli w tle nadal majaczy trumna, to jest to trumna z artystycznym pazurem.

- Produkujemy coś klasycznego i trwałego, ale też nowoczesnego i odważnego. Taki sam jest nasz kalendarz - mówią twórcy projektu. I trudno się z nimi nie zgodzić.
Za wizualną stroną LINDNER CALENDART 2026 stoją trzej artyści: Trojanowski, Samokhodska i Szymański - trio, które stworzyło coś pomiędzy galerią sztuki a manifestem estetycznym. Ich wizja nie tylko „ozdabia ściany biur na całym świecie”, ale też świetnie odnajduje się w sieci – to prawdopodobnie najbardziej instagramowy kalendarz w historii.
W czasach, gdy sztuka coraz częściej przenosi się do mediów społecznościowych, Lindner idealnie wyczuł moment. Ich projekt ma wszystko, co kocha internet: kolor, ciało i kontrowersję. Bo kto by pomyślał, że firma produkująca trumny stanie się promotorem nowego nurtu w sztuce?
Jedno jest pewne - w 2026 roku ściany ozdobione tym kalendarzem będą wyglądać dużo bardziej żywo - bo w świecie Lindnera nawet śmierć ma kolor.

Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
Najmniejsza "kawalerka” w Warszawie doprowadziła internet do furii. Klitka za 280 tysięcy złotych?!
Urząd skarbowy wziął się za Polki zarabiające na „niebieskiej platformie”
Najnowszy trailer finałowego sezonu Stranger Things wjechal na Netflix
Rambo spod Wrocławia - przez 2 lata ukrywał się w leśnym szałasie
Ulice Rio zamieniły się w pole bitwy. Zginęły co najmniej 64 osoby

