Indyjski desant Apple: iPhone’y lecą z Indii, by ominąć cła Trumpa

Logistyczny majstersztyk
Apple nie zamierzało biernie czekać, aż polityczna burza dobije ich wyniki finansowe. Zamiast tego – pełna mobilizacja. Produkcja w indyjskich zakładach wzrosła o 20%, wprowadzono nawet dodatkowe zmiany. Ponadto pracownicy zjawiali się w pracy nawet w niedziele – co w Indiach wcale nie jest normą. Żeby jeszcze przyspieszyć cały łańcuch dostaw, Apple dogadało się z lokalnymi władzami, które wprowadziły tzw. „zielony korytarz”. Efekt? Odprawa celna na lotnisku w Ćennaj skróciła się z 30 godzin do zaledwie 6. Dzięki temu iPhone’y niemal z marszu mogły lecieć do Stanów.
Cła Trumpa wzmagają kreatywność producentów
Nowe cła na import z Chin, sięgające aż 125%, postawiły Apple pod ścianą. Firma, która od lat opierała dużą część swojej produkcji właśnie na chińskich fabrykach, musiała działać szybko i bezbłędnie. W grę wchodziły nie tylko ogromne pieniądze, ale i reputacja marki, która zbudowała swoją potęgę na dostępności i płynnych dostawach. Import z Indii – choć teoretycznie też miał podlegać opłatom, to został tymczasowo zawieszony na 90 dni. Dało to Apple idealne okienko manewru. Bez dodatkowych kosztów i bez zbędnego zamieszania, mogli przerzucić miliony iPhone’ów do USA.
Ten ruch był nie tylko sprytny, ale i absolutnie strategiczny. Dzięki niemu firma uniknęła potężnych opłat, które mogłyby przełożyć się na wyższe ceny dla klientów i spadek sprzedaży. Apple pokazało, że kiedy sytuacja robi się gorąca, potrafi zagrać jak mistrz – szybko, bezpiecznie i z głową. A wszystko to bez podnoszenia cen i irytowania klientów, którzy są już wystarczająco sfrustrowani, kiedy muszą kupić nową ładowarkę, bo nie ma jej w zestawie.
Indie: nowy hub produkcyjny Apple
Produkcja iPhone’ów w Indiach rośnie jak na drożdżach i wcale nie chodzi tu o chwilowy kaprys. Kraj ten coraz mocniej wgryza się w globalną układankę Apple i staje się jednym z najważniejszych punktów na ich mapie logistycznej. Tylko w 2024 roku fabryka Foxconn w Ćennaj wypuściła około 20 milionów sztuk iPhone’ów, w tym najnowsze modele, które trafiły m.in. do Europy. Obecnie już blisko 20% iPhone’ów trafiających do USA pochodzi właśnie z Indii – reszta wciąż z Chin, choć ta proporcja też zaczyna się zmieniać. Apple nie ukrywa, że planuje dalej pompować inwestycje w region, a udział Indii w produkcji może w najbliższych latach pójść ostro w górę. W końcu dywersyfikacja łańcucha dostaw to dziś nie fanaberia, tylko konieczność.
Czy ceny iPhone’ów poszybują w górę?
Analitycy ostrzegają, że przeniesienie całej produkcji iPhone’ów do USA mogłoby skutkować potężnym wzrostem cen. Dan Ives z Wedbush Securities szacuje, że koszt nowego iPhone’a produkowanego w Stanach Zjednoczonych mógłby wynieść nawet 3500 dolarów, podczas gdy pod koniec 2024 roku średnia cena wynosiła 1018 dolarów. Taki wzrost cen mógłby znacząco wpłynąć na popyt i konkurencyjność Apple na rynku.
Dzięki przemyślanej strategii logistycznej i współpracy z indyjskimi władzami Apple udało się dostarczyć miliony iPhone’ów do USA, omijając nowe cła. To pokazuje, jak globalne firmy muszą być elastyczne i innowacyjne w obliczu zmieniających się przepisów handlowych.
Źródło:
WRAL NEWS,
CNN.
Fot. Donald Trump Instagram/Istock

Czy facet powinien płacić za pierwszą randkę?

„Kariera Nikosia Dyzmy” – przykład wielkiej kariery na przełomie wieków

„Naga broń” wraca po 30 latach. Liam Neeson i Pamela Anderson w głównych rolach [TRAILER]

Miszel dla CKM - Wolałbym być piłkarzem niż raperem

Paweł Paczul dla CKM - Ludzie lubią patrzeć na głupotę, a głupocie trzeba patrzeć na ręce [WYWIAD]