Szukaj

LIFESTYLE Iluzja bliskości. Dlaczego myślimy, że znamy ludzi z internetu?

Iluzja bliskości. Dlaczego myślimy, że znamy ludzi z internetu?

CKM
15.09.2025
Kopiuj link

Czy naprawdę znamy osoby, które obserwujemy w sieci? Znamy ich kawowe rytuały, ulubione marki butów, czasem nawet szczegóły intymnych wyznań. A mimo to – dla nich jesteśmy jedynie numerkiem w statystykach, kolejną „twarzą bez twarzy”. To właśnie paradoks współczesnych czasów: z jednej strony nigdy nie byliśmy tak blisko idoli, a z drugiej – ta bliskość jest czystą fikcją.

iStock-2211446557

Zjawisko, które łudzi nas od dekad

Choć dziś kojarzymy je głównie z Instagramem, YouTube’em czy TikTokiem, relacje paraspołeczne wcale nie są wymysłem ery smartfonów. Już nasi dziadkowie mieli poczucie, że „znają” telewizyjnych prezenterów czy piosenkarzy. Różnica polega na tym, że kiedyś kontakt kończył się na ekranie telewizora. Dziś nasi ulubieńcy nadają niemal 24/7 – z samochodu, z sypialni, z wakacji. To tworzy wrażenie intymności, które łatwo pomylić z prawdziwą więzią.

Dlaczego nas to wciąga?

Bo jest wygodne. Taka jednostronna „relacja” niczego od nas nie wymaga. Możemy sięgnąć po nią, kiedy tylko mamy ochotę – w autobusie, w środku nocy, w przerwie między spotkaniami. Nie musimy oddzwaniać, wspierać, angażować się naprawdę. Dostajemy złudzenie przyjaźni bez całego bagażu, który niosą prawdziwe relacje.

Co ciekawe, badania pokazują, że dla wielu osób więzi z internetowymi twórcami bywają ważniejsze niż kontakty z dalszymi znajomymi czy kolegami z pracy. To nie znaczy, że są „zdrowsze”, ale pokazuje, jak bardzo potrzebujemy poczucia bliskości – nawet jeśli jest ono tylko wyobrażone.

Kiedy robi się niebezpiecznie

Problem zaczyna się wtedy, gdy granica między światem wirtualnym a realnym zaczyna się rozmywać. Niektórzy fani próbują „dopisać” swoją obecność do życia twórcy – wysyłają nachalne wiadomości, śledzą każdy krok, a czasem wręcz pojawiają się w miejscach, gdzie ich ulubieniec mieszka czy odpoczywa. To moment, w którym niewinna fascynacja zamienia się w przekroczenie czyjejś prywatności.

Iluzja, z którą warto się pogodzić

Relacje paraspołeczne same w sobie nie są niczym złym. Mogą dawać poczucie wsparcia, motywować, inspirować. Ale dobrze pamiętać, że to nie są prawdziwe przyjaźnie. To bardziej spektakl, w którym oglądamy starannie wyreżyserowaną część cudzego życia. I choć czasem mamy wrażenie, że stoimy w kulisach – w rzeczywistości nadal jesteśmy tylko widzami.

 

Autor CKM
Źródło Sky
Data dodania 15.09.2025
Aktualizacja -
Kopiuj link
NEWSLETTER
Zapisując się na nasz newsletter akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności
KOMENTARZE (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest CKM.PL, który przetwarza je w celu realizacji umowy – regulaminu zamieszczania komentarzy (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. b RODO). Masz prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania – szczegóły i sposób realizacji tych praw znajdziesz w polityce prywatności. Serwis chroniony jest przez reCAPTCHA – obowiązuje Polityka prywatności Google i Warunki korzystania z usługi.