Szukaj

LIFESTYLE Chiny chcą dyplomów od influencerów. Nowe przepisy pokazują, że bycie „ekspertem w internecie" już nie wystarczy

Chiny chcą dyplomów od influencerów. Nowe przepisy pokazują, że bycie „ekspertem w internecie" już nie wystarczy

CKM
22.10.2025
Kopiuj link

Jeszcze do niedawna w chińskim internecie można było znaleźć wszystko - od porad prawnych udzielanych przez vlogerów w kapciach po finansowe analizy nagrywane między jednym a drugim łykiem bubble tea. Ale ten rozdział się kończy.

iStock-1328529364

W Chinach nie wystarczy mieć followersów – trzeba mieć dyplom

Chińskie władze postanowiły przykręcić śrubę influencerom, którzy zajmują się tematami wymagającymi wiedzy specjalistycznej. Od teraz, jeśli chcesz publicznie opowiadać o prawie, medycynie, edukacji lub finansach, musisz mieć na to dowód. Dosłownie.

Zgodnie z najnowszymi wytycznymi Cyberspace Administration of China (CAC), influencerzy i streamerzy, którzy tworzą treści „profesjonalne”, będą musieli przedstawić oficjalne potwierdzenie swoich kwalifikacji. Nie chodzi o to, że każda osoba nagrywająca podcast o zdrowiu będzie musiała mieć dyplom medycyny z Uniwersytetu w Pekinie, ale jeśli chcesz doradzać innym, jak leczyć się, inwestować czy interpretować prawo, to musisz udowodnić, że się na tym znasz.

Platformy takie jak Douyin (chiński TikTok), Bilibili czy Kuaishou już zapowiedziały, że będą weryfikować certyfikaty i dyplomy przed dopuszczeniem danego twórcy do publikowania treści w danej dziedzinie.

 „Nie wystarczy być popularnym – trzeba być kompetentnym”

Dla wielu chińskich influencerów to mała rewolucja. Przez ostatnie lata powstała cała subkultura „ekspertów z internetu”, którzy dzięki sprytnej narracji, atrakcyjnej oprawie graficznej i gładkiej mowie potrafili zdobywać miliony obserwujących. Ale nie zawsze szła za tym wiedza. Jeden z głośnych przypadków dotyczył influencera, który tłumaczył zasady nowego kodeksu pracy, nie mając pojęcia o przepisach. Jego film obejrzało 10 milionów osób, a komentarze pełne były błędnych interpretacji. W innym przypadku vlogerka prezentowała porady medyczne dotyczące szczepień… bez żadnego wykształcenia medycznego (ten przykład powinien być w Polsce bardzo dobrze znany) 

Kto musi mieć kwalifikacje?

Nowe zasady dotyczą influencerów, którzy tworzą treści z czterech głównych obszarów:

prawo: interpretacja przepisów, porady dla konsumentów i przedsiębiorców

finanse: inwestycje, giełda, kryptowaluty, podatki

edukacja: kursy, lekcje, materiały szkoleniowe

medycyna i zdrowie: diagnozy, suplementy, terapie

Twórcy lifestyle’owi, rozrywkowi czy kulinarni nie muszą się martwić - dla nich nic się nie zmienia. Ale każdy, kto wchodzi na teren wiedzy zawodowej, będzie musiał mieć certyfikat, dyplom lub inny dokument potwierdzający kwalifikacje. Będą mieli na to dwa miesiące - w tym czasie muszą przedstawić dyplomy, certyfikaty, stopnie naukowe lub inne poświadczenia, które potwierdzają ich wiedzę.

Europa patrzy uważnie: przykład Hiszpanii

Choć chińskie przepisy są wyjątkowo rygorystyczne, w innych krajach też zaczyna się dyskusja o odpowiedzialności influencerów. Hiszpania już w 2024 roku przyjęła tzw. Dekret Królewski 444/2024, znany jako „Ustawa o influencerach”.

Określa on, że influencer to „użytkownik o szczególnym znaczeniu”, czyli ktoś, kto zarabia co najmniej 300 000 euro rocznie, ma ponad milion obserwujących na jednej platformie (lub 2 mln łącznie), publikuje co najmniej 24 filmy rocznie.

Takie osoby muszą rejestrować swoją działalność, oznaczać reklamy i blokować dostęp nieletnim do nieodpowiednich treści.

Od 1 października 2025 obowiązuje też nowy Kodeks postępowania w reklamie influencerów, przygotowany przez hiszpańskie organizacje branżowe. Ma on zapewnić przejrzystość i uczciwość w treściach promocyjnych, choć jest dobrowolny, nie wyklucza, że podobne przepisy trafią do prawa unijnego.

Zarówno Chiny, jak i Europa idą w tym samym kierunku – w stronę profesjonalizacji zawodu influencera. To koniec ery, w której wystarczyło mieć dobry mikrofon i pewność siebie, by mówić o wszystkim. Teraz liczy się wiarygodność, wiedza i odpowiedzialność za słowo. Czy to koniec wolności internetu? A może początek bardziej dojrzałej ery cyfrowej, w której autorytet nie mierzy się liczbą lajków, tylko faktycznym doświadczeniem?

Autor CKM
Źródło -
Data dodania 22.10.2025
Aktualizacja 23.10.2025
Kopiuj link
NEWSLETTER
Zapisując się na nasz newsletter akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności
KOMENTARZE (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest CKM.PL, który przetwarza je w celu realizacji umowy – regulaminu zamieszczania komentarzy (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. b RODO). Masz prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania – szczegóły i sposób realizacji tych praw znajdziesz w polityce prywatności. Serwis chroniony jest przez reCAPTCHA – obowiązuje Polityka prywatności Google i Warunki korzystania z usługi.