Bill Gates nie zamierza zabrać majątku do grobu – przekaże 200 miliardów na cele charytatywne

Plan jest prosty, choć brzmi jak z bajki: przez najbliższe dwie dekady Fundacja Billa i Melindy Gatesów rozda 200 miliardów dolarów. Cel? Lepszy świat.
Pieniądze trafią tam, gdzie codziennie toczy się cicha walka o przetrwanie. Do ludzi, którzy nie mają dostępu do czystej wody, lekarza, szkoły, jedzenia. Fundacja ma finansować działania m.in. w obszarach zdrowia, edukacji i walki z ubóstwem i to nie symbolicznie, ale systemowo. Konkretne działania na dużą skalę.
Gates nie rzuca liczbami dla poklasku. On mówi o realnych działaniach, które mają w przyszłości przynieść mierzalny efekt.
Zdrowie, edukacja, przetrwanie – czyli priorytety fundacji
Fundacja Gatesów działa od lat, ale teraz podkręca tempo. Nowa strategia skupia się na trzech filarach:
- Zdrowie publiczne
Walka z
malarią, polio, HIV/AIDS. Pomoc dla matek i dzieci w krajach, gdzie opieka
zdrowotna to luksus, a nie prawo.
- Edukacja
Dostęp do
nauki dla dzieci i młodzieży – nie tylko w USA, ale w miejscach, gdzie edukacja
kończy się na nauce przetrwania.
- Walka z ubóstwem
Wsparcie dla
projektów dających dostęp do czystej wody, jedzenia, energii. Pomoc
społecznościom, których świat zazwyczaj nie zauważa.Gates daje przykład. Czy inni pójdą w jego ślady?
Może się wydawać, że filantropia wśród najbogatszych to już przeżytek, ale Gates pokazuje, że wcale nie. Swoim ruchem udowadnia, że fortuna nie musi kończyć się na funduszu inwestycyjnym.Czy to wystarczy, by wywołać trend wśród najbogatszych ludzi na świecie? Nie wiadomo. Ale jedno jest pewne – jego gest stawia poprzeczkę bardzo wysoko. I nie chodzi tylko o kwotę. Chodzi o sposób myślenia. O to, że można chcieć więcej – nie tylko dla siebie.A w czasach, gdy świat zmaga się z kryzysami – zdrowotnymi, klimatycznymi, społecznymi – taki przykład może budzić uznanie.Sukces po ludzku – czyli jak Gates redefiniuje wygraną
To, co robi Gates, zmusza do myślenia. Nagle okazuje się, że sukces nie musi oznaczać kolekcji domów i odrzutowców, tylko że można go mierzyć tym, co zostanie po nas – nie na koncie, ale w świecie.W czasach,
gdy ludzie gonią za sukcesem, po prostu by gonić - taka postawa robi różnicę.
Gates mógłby usiąść na swojej górze pieniędzy i spokojnie sobie siedzieć. Zamiast
tego mówi: „Zróbmy coś z tym, póki mamy czas”. Oczywiście też nie popadajmy w skrajność. Nikt nie wymaga od miliarderów,
by wyzbywali się swoich majątków.
Co dalej?
Fundacja Billa i Melindy Gatesów działać będzie jeszcze przez 20 lat. Potem – jak zapowiada Gates – zamknie swoją działalność. Nie po to, by wygasnąć, ale by zrealizować swoje cele i odejść z poczuciem dobrze wykonanej misji.Do tego czasu będzie działać na pełnych obrotach. Rozdysponuje środki, wesprze projekty, będzie zmieniać rzeczywistość – dzień po dniu, kraj po kraju, człowiek po człowieku.Ale w tym wszystkim jest też informacja dla każdego z nas. Bowiem nie trzeba być miliarderem, żeby coś zmienić. Nie trzeba mieć fundacji, żeby pomóc. Zrobienie czegoś dobrego w swoim otoczeniu – oczywiście w miarę możliwości również jest wielką sprawą.Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Polacy z XXI wieku wybrali króla wszech czasów

Właśnie ruszyła sprzedaż preorderu najnowszej płyty Quebonafide. Album „Północ/Południe” jest dostępny w dwóch wersjach!

Pan Irek z Chorzowa i siła internetu. Jak stał się najbardziej popularnym taksówkarzem w Polsce?

"Północ/Południe" właśnie wjechała na platformy streamingowe. Sprawdź najnowszą płytę Quebonafide!

Żeby wejść na Pornhuba, trzeba będzie się… wylegitymować