Awantura na miesięcznicy smoleńskiej. Kaczyński nie mógł wydusić słowa
Miesięcznica smoleńska zakończyła się wielką awanturą. Kontrdemonstracja krzyczała w stronę polityków PiS, a Jarosław Kaczyński ostro zareagował. Słowa prezesa partii zszokowały zebranych na placu Piłsudskiego.

Jarosław Kaczyński, fot. KAPiF
Awantura na miesięcznicy smoleńskiej
Dziesiątego dnia każdego miesiąca na placu Piłsudskiego odbywa się uroczystość upamiętniająca ofiary katastrofy smoleńskiej, w której uczestniczą politycy PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Tak było również teraz.
Delegacja partii złożyła kwiaty przy pomniku ofiar i odmówiła wspólną modlitwę. W tym samym czasie w pobliżu pojawili się przeciwnicy Kaczyńskiego, którzy zaczęli skandować „kłamca, kłamca, kłamca!” oraz rozwiesili baner z napisem „Kłamstwo smoleńskie”.
Jarosław Kaczyński ostro zareagował na kontrprotest
Gdy z pobliskiej kontrdemonstracji zaczęły dobiegać okrzyki, Jarosław Kaczyński zwrócił się bezpośrednio do swoich przeciwników.
"Demonstracja jest bezczelnie zakłócana. Policja jest, ale nie reaguje. To jest doskonały przykład tego, co dziś dzieje się w Polsce. I co musi się skończyć" - mówił.
Po tych słowach lider PiS ponownie skrytykował obecny rząd oraz wymiar sprawiedliwości, sugerując także, że w polskiej polityce działają osoby powiązane z rosyjskimi służbami.
"Musi się to skończyć i w tym wymiarze, który odnosi się do łamania prawa, demoralizowania aparatu państwowego, niszczenia jego właściwej roli, ale także i w tym wymiarze, który odnosi się do tolerancji wobec putinowskiej agentury, która tutaj bezczelnie działa" - mówił Jarosław Kaczyński.
Jarosław Kaczyński zapowiada rozliczenia
Na zakończenie wystąpienia prezes PiS zapowiedział zdecydowane działania wobec swoich przeciwników. Jak podkreślił, „nadejdzie moment, w którym w Polsce znów będą polskie sądy”, a osoby szydzące podczas miesięcznicy „znajdą się tam, gdzie powinny”.
"Przyjdzie czas, że polskie patriotyczne sądy, działając zgodnie z prawem i polską racją stanu, ukarają tych zbrodniarzy. Dzisiaj się śmieją, ale przyjdzie czas, i to może nie tak długo, kiedy przestaną się śmiać, kiedy tutaj spokojnie będą mogły odbywać się uroczystości, a ci, którzy w tej chwili tu krzyczą, wrzeszczą, zakłócają, znajdą się tam, gdzie już dawno powinni być.
I nie będzie ich po prostu w naszym kraju. Raz na zawsze. Z tą nadzieją bierzmy udział w dalszych częściach uroczystości i pamiętajmy, że ten dzień nastąpi" - grzmiał prezes PiS.
Słowa Kaczyńskiego zostały odebrane jako ostra zapowiedź politycznego rozliczenia obecnych władz i przeciwników PiS.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

