Trump dogadał się z Chinami w sprawie TikToka – co to znaczy dla nas?
Wielki rollercoaster z „banem” TikToka został właśnie zakończony. Prezydent USA ogłosił deal z Pekinem, który pozwoli aplikacji dalej działać za oceanem – ale na nowych zasadach. Co to jednak oznacza dla polskich twórców?

fot. White House Official Web
Co tak naprawdę ustalił Trump?
Amerykańskie aktywa TikToka mają trafić pod kontrolę USA, a konstrukcja transakcji ma być zbliżona do planu dyskutowanego wiosną. W tym układzie ByteDance ma zachować 19,9% udziałów (największy pojedynczy pakiet, ale wciąż poniżej magicznych 20%), a resztę obejmie ekipa z Wall Street. Na domknięcie dealu obie strony dają sobie 30–45 dni, a „polityczny deadline” wyłączenia TikToka przesunięto na 16 grudnia. Co istotne dane użytkowników w USA nadal ma trzymać Oracle - czyli twardy dysk zlokalizowany w Teksasie, a nie w Szanghaju.
Drugą istotną kwestią, jaką udało się przeforsować Trumpowi, jest rada nadzorcza zdominowana przez Amerykanów, w tym jedno miejsce dla reprezentanta rządu USA. Zostawili więc sobie swoisty „hamulec bezpieczeństwa” więc jeśli coś by się im nie spodobało to mogliby skutecznie zadziałać.
Dlaczego to jest tak istotny temat dla USA?
Tłem całej operacji jest ustawa z 2024 r., która wymagała wyzbycia się chińskiej kontroli nad TikTokiem na rynku USA z powodów bezpieczeństwa narodowego. Administracja Trumpa kilkakrotnie odraczała twardy termin, bo nikt nie chciał zaryzykować gniewu 170-milionowej bazy użytkowników w roku wyborczym, ale polityczny „deadline” wisiał nad firmą niczym chmura burzowa. Teraz Biały Dom pokazuje: „dajemy wam TikToka, ale bez ryzyka, że dane Amerykanów wypłyną”. Stąd pomysł na amerykańską większość kapitałową i posiadanie swojego człowieka w zarządzie
Ponadto deal wpisuje się w szersze próby „odmrożenia” relacji handlowych USA–Chiny po nerwowych miesiącach z amerykańskimi cłami i chińskimi ripostami. Pekin oficjalnie nazywa porozumienie „win-win”, ale zastrzega, że będzie czujny.
A co z Polską – czy nas to w ogóle dotyczy?
Polski TikTok nadal podlega prawu UE, więc mówiąc krótko nie podlegamy w ogóle pod te zmiany. Więc, jeśli nie masz dużej widowni w USA, to nie odczujesz zmian - nawet gdyby grudniowy ban w Stanach faktycznie doszedł do skutku. Co ciekawe TikTok od dwóch lat ma dbać także o nasze dane, ponieważ zbudował w tym celu Project Clover – „europejską enklawę danych”. W praktyce: nasze dane domyślnie lądują w Europie, przede wszystkim w Norwegii (kampus OSL-Hamar) i w Irlandii (Dublin), a dodatkowo TikTok uruchomił właśnie budowę kolejnego centrum w Finlandii. Nad przepływem danych czuwa niezależny audytor (NCC Group), który ma monitorować dostęp i raportować nieprawidłowości. Dlatego o samo działanie TikToka w Polsce na ten moment możemy być spokojni.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Kwaśny smak premiery. Akcje Apple lecą w dół po debiucie iPhone’a 17

Nowy wirus robi zdjęcia z kamerki, gdy oglądasz filmy dla dorosłych

Spotify - darmowi użytkownicy wreszcie mogą słuchać tego, czego chcą

Boty udające celebrytki – Meta ma problem

Składanie komputera od podstaw – przewodnik po świecie podzespołów