Boty udające celebrytki – Meta ma problem
Kiedy Mark Zuckerberg marzył o świecie, w którym sztuczna inteligencja będzie rozmawiać z nami jak najlepszy kumpel, pewnie nie przewidział, że skończy się to na botach flirtujących w sieci w imieniu Taylor Swift czy Scarlett Johansson. A jednak – wirtualne avatary udające gwiazdy potrafiły opowiadać sprośne historie i wysyłać fotki z wanny.

fot. Selena Gomez IG/ Forum/ Tylor Swift IG
Rozmowy o życiu z gwiazdami i zdjęcia z wanny
Jak ujawnił Reuters - Meta stworzyła chatboty podszywające się pod takie nazwiska jak Taylor Swift, Scarlett Johansson, Anne Hathaway czy Selena Gomez. W zasadzie nie byłoby nic w tym złego, gdyby nie fakt, że odbyło się to bez ich zgody. Boty nie tylko prowadziły z fanami dosyć luźne rozmowy, ale też flirtowały, a czasami schodziły na tematy, których na pewno ów gwiazdy nie poruszyłyby z przypadkowymi ludźmi. Do tego potrafiły generować obrazy, w których przedstawiały celebrytki w bieliźnie lub leżące w wannie.
Jednak nie był to psikus stworzony przez sztuczną inteligencję, a jak podaje Reuters celowe działanie pracownika Mety, który miał stworzyć co najmniej trzy takie niesforne boty.
Meta nie panuje nad własnymi zabawkami?
Dzięki The Verge na jaw wyszło także to, że Meta ma gigantyczny problem z nadzorem nad tym, co potrafią generować ich boty. W teorii stworzyli zabezpieczenia, które miały blokować podszywanie się pod celebrytów i rozmowy o seksie oraz o innych nieparlamentarnych tematach. W praktyce system zawiódł, a boty zaczęły działać bez jakiejkolwiek cenzury.
Meta musiała więc wprowadzić szybkie poprawki – odcięto chatboty od tematów związanych z samobójstwami, samookaleczeniem czy zaburzeniami odżywiania. Tyle że to bardziej gaszenie pożaru niż prewencja.
Niemniej jednak znalazło się pewnie sporo osób, których marzenia się spełniły. Wszak odpisały im idolki, a nawet poruszały tematy, które nadają się do przyjacielskich rozmów. Niektórzy nawet mogli pomyśleć, że Taylor Swift lub Selena Gomez z nimi flirtują, a do tego wysyłają „wyzywające fotki” z wanny lub bieliźnie. Stety lub niestety była to jedynie robota sztucznej inteligencji.
Kryzys wizerunkowy, którego Meta na pewno nie potrzebowała
Meta od dawna balansuje na cienkiej linie, co możemy zauważyć po jej licznych działaniach. Z jednej strony buduje wizję przyszłości, gdzie sztuczna inteligencja będzie nam towarzyszyła w każdym aspekcie wirtualnego życia, a z drugiej nie potrafi zadbać o obsługę użytkowników i to nawet tych najbardziej znanych.
Meta w swoim oficjalnym oświadczeniu przyznała, że doszło do złamania zasad, przeprosiła i obiecała wzmocnić zabezpieczenia. Ale niestety dla nich - mleko się rozlało.
Cyfrowy cyrk?
Cała historia pokazuje nam, że technologia rozwija się tak szybko, że nie do końca należy jej ufać. Pomysł, by stworzyć avatary celebrytów, mógł wydawać się kuszący z marketingowego punktu widzenia. Jednak w praktyce wyszedł z tego kabaret, w którym boty flirtują z fanami i generują kompromitujące zdjęcia gwiazd. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że boty zdążyły zebrać miliony interakcji, zanim ktokolwiek się połapał. Wyobraźmy sobie sytuację, w której dziecko pisze do swojej idolki i po chwili dostaje jej roznegliżowane fotki wygenerowane przez sztuczną inteligencję. Zgodnie chyba każdy potwierdzi, że tak to nie powinno wyglądać.
Jasne, AI może być naszym wiernym kompanem i asystentem, który będzie nam ułatwiał życie, ale nie zastąpi człowieka. Dlatego niech ta PR-owa wpadka technologicznego giganta będzie przestrogą, że sztuczna inteligencja zostawiona sama sobie może nieźle namieszać. Choć oczywiście w tym wypadku niesforny pracownik Mety dorzucił swoje.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Apple Watch Ultra 3 – gigant na nadgarstku, który zmienia zasady gry

Nowy wirus robi zdjęcia z kamerki, gdy oglądasz filmy dla dorosłych

FC Barcelona zainwestowała w polski startup

Jaki tablet do pracy, a jaki do rozrywki? Poznaj różnice między S11 a S10 Lite

Jakie akcesoria do iPhone'a 17 warto kupić?