Zegarek z okazji 40-lecia "Back to the future" to wehikuł czasu dla fanów kultowej serii
Jeśli masz wrażenie, że czas pędzi jak DeLorean na pełnym kondensatorze strumienia, to… masz rację. Bo właśnie mija 40 lat od premiery „Powrotu do przyszłości” - filmu, który do dziś nie stracił ani grama swojego uroku. Marty McFly wciąż ratuje przeszłość (i przyszłość), Doc Brown wciąż krzyczy „Great Scott!”, a my nadal chcielibyśmy mieć wehikuł czasu, choćby po to, żeby cofnąć się do momentu, gdy kawa jeszcze nie kosztowała 20 zł.

Ale skoro takiego DeLoreana nie ma w sprzedaży, to zwróćmy uwagę na to, co Casio postanowiło stworzyć i co przeniesie nas w czasie przynajmniej duchem.
Zegarek jak z laboratorium Doca Browna
Nowy model Casio CA-500 „Back to the Future Edition” to hołd dla kultowego filmu, ale też dla wszystkich, którzy w latach 80. marzyli o gadżetach przyszłości. Zegarek nawiązuje do oryginalnego Casio CA-53 - tego samego, który Marty McFly nosił na nadgarstku w różnych czasoprzestrzeniach.
Nowa wersja to jednak coś więcej niż nostalgiczna reedycja. Kolorowe przyciski inspirowane są obwodami czasowymi DeLoreana, tymi samymi, które pozwalały ustawić datę podróży (gdyby ktoś chciał się cofnąć do czasów bez rachunków za prąd). Na dekielku zegarka znalazł się wygrawerowany kondensator strumienia, czyli serce filmowego wehikułu czasu.
A gdyby tego było mało - na klamrze paska widnieje logo „Back to the Future”, a sam design jest na tyle subtelny, że zegarek możesz nosić nie tylko na zlot fanów kultowej serii, ale też do biura. No chyba, że masz szefa o imieniu Biff - wtedy lepiej nie prowokować losu.
Powrót do ery VHS (tak, tej z przewijaniem ołówkiem)
Casio nie byłoby sobą, gdyby nie dorzuciło jeszcze jednego ukłonu w stronę fanów lat 80. Każdy egzemplarz nowego modelu zapakowano w pudełko stylizowane na kasetę VHS. Tak, tę samą, którą trzeba było przewijać do początku, żeby nie dostać opieprzu w wypożyczalni. Całość dopełnia zewnętrzne etui, które wygląda, jakby zaraz miało trafić na półkę obok „Terminatora” i „Powrotu Jedi”.
To prawdziwy wehikuł wspomnień, tyle że bez ryzyka rozdarcia czasoprzestrzeni.
Dla tych, którzy zawsze spóźniają się o pięć minut
Sprzedaż Casio CA-500 „Back to the Future Edition” startuje 21 października - data nieprzypadkowa, bo właśnie tego dnia Marty i Doc wylądowali w 2015 roku (swoją drogą, gdzie są moje samosznurujące się buty, Nike?!).
Więc jeśli nie masz w garażu tego DeLoreana, latającej deskorolki ani plutonu z Libii, ten zegarek może być Twoim biletem do retro-przyszłości.
A teraz serio, zanim klikniesz „kup teraz”, odpal sobie wieczorem „Powrót do przyszłości”.

Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Broń, narkotyki i Porsche 911 z 1979 roku. Ten dom skrywał wszystko

Przez 50 lat wymuszał pieniądze udając niewidomego. W końcu potknął się o własny ogródek

Rambo spod Wrocławia - przez 2 lata ukrywał się w leśnym szałasie

Czy Ty też kochałeś się kiedyś w nauczycielce?

Nie żyją dwie nastolatki, które podjęły się „metro surfingu” w Nowym Jorku. Tragiczny finał internetowego trendu