720 zł za 15 minut jazdy taksówką w Warszawie!
Starsza kobieta z Ukrainy padła ofiarą bezczelnego oszustwa w centrum Warszawy. Za zaledwie 15 minut jazdy rzekomym taksówkarzem zapłaciła ponad 700 złotych. Internauci nie kryją oburzenia i mówią o „taryfie grozy” i wstydzie dla stolicy.

Taryfa grozy w Warszawie: cudzoziemka zapłaciła 720 zł za 15 minut jazdy
Starsza Ukrainka, która przyjechała pociągiem na Dworzec Wschodni w Warszawie, chciała szybko dotrzeć na ulicę Szwoleżerów w Śródmieściu. Nie mając przy sobie polskiej waluty, zdecydowała się wsiąść do taksówki. To była decyzja, która kosztowała ją 720 złotych.
Jak się okazało, kierowca, który zaoferował jej podwózkę, najprawdopodobniej nie był legalnym taksówkarzem. Choć przejazd trwał zaledwie kwadrans i obejmował 6,5 kilometra, mężczyzna zażądał kolosalnej sumy pieniędzy, którą kobieta - z braku znajomości lokalnych realiów - zapłaciła kartą.
Według informacji opublikowanych w mediach społecznościowych przez socjolożkę i dyplomatkę Ewę Sufin-Jacquemart, kierowca posłużył się tzw. „Taryfą 4”, czyli stawką stosowaną zazwyczaj przy wyjazdach poza granice administracyjne miasta. Wynosi ona 15 zł za kilometr – to ponad dwukrotnie więcej niż maksymalna stawka obowiązująca w stolicy.
W rzeczywistości, zgodnie z warszawskimi regulacjami, za 1 kilometr jazdy w dzień roboczy między 6:00 a 22:00 taksówkarz może pobrać maksymalnie 5 zł, a w nocy i święta 7,50 zł. Nawet licząc najwyższą taryfą, za taki kurs nie powinien on przekroczyć 60 złotych.
Tymczasem taksometr wskazał 117,50 zł, ale kierowca doliczył do tego jeszcze „cenę umowną do zapłaty”, windując rachunek do astronomicznej kwoty 720 zł.
Sprawę nagłośniła w internecie Ewa Sufin-Jacquemart, była chargé d’affaires RP w Luksemburgu, która przypadkiem poznała poszkodowaną kobietę. Jak relacjonuje, Ukrainka nie zgłosiła oszustwa na policję, bo tego samego wieczoru miała samolot do domu.
„Starsza pani wyjeżdża wieczorem. Nie ma czasu na składanie wyjaśnień przed policją, a potem przyjeżdżanie do Polski, by występować przed sądem” - napisała Sufin-Jacquemart.
Z oburzenia i wstydu za nieuczciwego rodaka kobieta zdecydowała się oddać Ukraince część utraconych pieniędzy. „Oddałam kobiecie część tej kwoty ze wstydu za Polaka, który jest po prostu bandziorem bez czci i wiary” - skomentowała.
W sieci zawrzało. Internauci domagają się reakcji władz miasta i służb. Wielu z nich wskazuje, że takie sytuacje nie tylko psują reputację polskiej stolicy, ale też odstraszają turystów i cudzoziemców. Inni zwracają uwagę, że podobne przypadki zdarzają się zwłaszcza w okolicach dworców i lotnisk, gdzie przyjezdni są najbardziej narażeni na nadużycia.
Jak uniknąć oszustwa w taksówce?
Eksperci przypominają, że warto korzystać wyłącznie z licencjonowanych korporacji taksówkarskich lub aplikacji mobilnych, które z góry pokazują cenę przejazdu. Każdy legalny taksówkarz ma obowiązek posiadać identyfikator, numer licencji i taksometr z aktualną taryfą miejską. W przypadku podejrzenia nadużycia, można zgłosić sprawę do stołecznego Wydziału Działalności Gospodarczej i Zezwoleń lub na policję.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
Najmniejsza "kawalerka” w Warszawie doprowadziła internet do furii. Klitka za 280 tysięcy złotych?!
Urząd skarbowy wziął się za Polki zarabiające na „niebieskiej platformie”
Rambo spod Wrocławia - przez 2 lata ukrywał się w leśnym szałasie
Brazylijska influencerka miała kierować zorganizowaną grupą przestępczą
Znaleziono gniazdo snajperskie z widokiem na Air Force One Trumpa

