Lęk przed bliskością – jak się objawia u mężczyzn?
Wyobraź sobie taką sytuację. Poznajesz kobietę, jest między Wami mega chemia. Rozmawiacie godzinami, śmiejecie się z tych samych głupot, czujesz, że to ma potencjał. Jest lekko, przyjemnie, nawet trochę ekscytująco. Ale nagle coś się zmienia. Zaczyna robić się poważnie, dochodzą emocje, bliskość, a Ty czujesz, jakby ktoś włączył w Tobie alarm. Zamiast radości pojawia się napięcie, chęć wycofania się, może nawet jakaś myśl w stylu: „Ej, czy ja się za bardzo nie wkręcam?”. Jeśli brzmi to znajomo, to spokojnie – nie jesteś sam. To może być właśnie lęk przed bliskością.

Lęk przed bliskością – objawy, które ciężko przegapić
Ten lęk nie wali w Ciebie z grubej rury. On raczej sączy się powoli. Działa cicho, zza kulis. Często nawet nie wiesz, że coś jest nie tak – po prostu kolejna relacja znowu się rozmywa w momencie, gdy miała szansę urosnąć w coś prawdziwego.I choć każdy przeżywa to trochę inaczej, są pewne sygnały, które da się wychwycić. Może rozpoznasz tu coś swojego:
Ten lęk nie wali w Ciebie z grubej rury. On raczej sączy się powoli. Działa cicho, zza kulis. Często nawet nie wiesz, że coś jest nie tak – po prostu kolejna relacja znowu się rozmywa w momencie, gdy miała szansę urosnąć w coś prawdziwego.I choć każdy przeżywa to trochę inaczej, są pewne sygnały, które da się wychwycić. Może rozpoznasz tu coś swojego:
- Unikasz zobowiązań. Już na początku relacji wolisz
mówić „zobaczymy, co z tego będzie”, zamiast „spróbujmy razem coś
zbudować”.
- Czujesz się przytłoczony
bliskością. Zaczynasz
się dusić, gdy partnerka staje się zbyt obecna w Twoim życiu – fizycznie
lub emocjonalnie.
- Idealizujesz niezależność. Masz przekonanie, że musisz „być
wolny” i każda próba związku to zamach na Twoją autonomię.
- Często sabotujesz relację. Regularnie ignorujesz
wiadomości, wyolbrzymiasz wady partnerki – wszystko po to, by mieć powód
do wycofania się.
- Seks? Tak. Emocje? Nie bardzo. Potrafisz być namiętny, ale w
momentach, gdy pojawia się uczuciowa intymność – czujesz lęk i dyskomfort.
Lęk przed bliskością u mężczyzn – skąd się bierze?
U facetów temat emocji jest jak wizyta, u urologa – niby każdy wie, że jest to istotne, ale tego unika. Jednak należy podkreślić, że lęk przed bliskością u mężczyzn często wynika z wielu doświadczeń, które przez lata się nawarstwiały, a teraz odciągają od emocjonalnego zbliżenia.- Dzieciństwo bez emocjonalnego
wsparcia. Jeśli
ojciec był nieobecny, a matka chłodna lub przeciwnie – zbyt zaborcza –
Twoje emocjonalne bezpieczniki mogły się przepalić.
- Presja bycia „męskim”. Od małego słyszałeś, że „chłopaki
nie płaczą”, „facet sobie radzi sam”, „trzeba być twardym, a nie miękkim”?
No to teraz masz - emocje siedzą głęboko i nie chcą wyjść.
- Zdrady i rozstania. Już nawet po jednej lub dwóch
bolesnych relacjach psychika automatycznie włącza tryb „ochronny”. Tyle, że
ten tryb nie chroni – on więzi.
Lęk przed bliskością – test, który możesz zrobić sam
Zastanawiasz się, czy temat lęku przed bliskością dotyczy również Ciebie? Oto krótki, nieformalny test. Odpowiedz szczerze na poniższe pytania – tylko przed sobą:- Czy w relacjach romantycznych
często czujesz się „dusisz”?
- Czy boisz się, że ktoś zbyt
bliski może Cię zranić?
- Czy zdarza Ci się odrzucać
dobrych ludzi bez wyraźnego powodu?
- Czy łatwiej Ci rozmawiać o
wszystkim innym niż o uczuciach?
- Czy miałeś kiedyś wrażenie, że
nie potrafisz się zakochać „do końca”?
Co robić, gdy boisz się bliskości?
Zacznijmy od tego, że nie jesteś sam. Tysiące facetów na całym świecie zmaga się z tym samym i nie, nie musisz z miejsca rzucać się w ramiona terapeuty (chociaż nie byłoby to złe rozwiązanie).Najpierw: przyznaj przed sobą, że coś jest nie tak. Serio. Powiedz to sobie na głos. „Boje się bliskości”. Głupie? Być może. Ale na samym początku musisz „wywalić kawę na ławę „ przed sobą.Wiesz co? Spróbuj po prostu zacząć gadać o tym, co czujesz. Nie musisz od razu przy pierwszym spotkaniu walić całej historii życia na stół. Ale jak coś Cię ucieszy, wkurzy albo zacznie męczyć – powiedz to. Tak normalnie, po ludzku. Im częściej to robisz, tym mniej dziwnie się z tym czujesz. I warto się też przyglądać sobie, zwłaszcza wtedy, gdy ktoś okazuje Ci bliskość. Zamiast automatycznie uciekać albo żartować, zatrzymaj się i zadaj sobie pytanie: „Dlaczego mnie to spina? Co ja tak naprawdę czuję?”. I najważniejsze – nie ciśnij się. To nie wyścig. Nie musisz być mistrzem emocji po tygodniu terapii. Czasem największy przełom to po prostu zostać w relacji, kiedy wszystko w Tobie krzyczy, żeby zniknąć.I jeszcze jedno – nie próbuj tego robić sam jak Batman. Superbohaterowie są fajni w filmach, ale w realu naprawdę potrzebujemy wsparcia. Kogoś, komu możesz powiedzieć „mam z tym problem” i nie usłyszysz: „weź się ogarnij”, tylko: „spoko, ja też przez to przechodziłem”. Takie rozmowy zmieniają więcej niż tysiąc poradników. Może to być kobieta, może to być mama lub tata, rodzeństwo albo najlepszy kumpel. Każdy człowiek musi mieć swojego wiernego spowiednika, któremu powie wszystko co leży mu na wątrobie.Czy można to pokonać raz na zawsze?
Prawda jest taka, że to nie jest wirus, który wyleczysz antybiotykiem. Lęk przed bliskością nie znika jak po kliknięciu „usunąć historię przeglądania”. Jest to raczej coś, co uczysz się rozpoznawać, akceptować i z czasem – kontrolować.Dobre wiadomości? To się da zrobić. I nie chodzi tu o bycie superwrażliwym facetem, który płacze przy „Titanicu”. Chodzi o to, byś umiał być prawdziwy – wobec siebie i innych.Ostatecznie chodzi tu o wybór: możesz nadal uciekać, zamykać się i udawać, że „nie potrzebujesz nikogo”. Ale możesz też zaryzykować, otworzyć się kawałek po kawałku i zobaczyć, że bliskość może być czymś dobrym, nawet jeśli czasem ciężko się do niej przekonać. Nie nastawiaj się, że nie będzie bolało. Może wtedy w końcu pójdzie z górki i zaczniesz żyć naprawdę, a nie tylko przetrwać z zamkniętym sercem.Przeczytaj także
KOMENTARZE (0)
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

