Ruszyła rozprawa Grzegorza Brauna. Dantejskie sceny, przed sądem zaroiło się od służb
Rozpoczął się proces Grzegorza Brauna. Polityk ma postawionych 7 zarzutów, a dzisiaj skomentował je przed sądem. Burzliwa atmosfera na sali rozpraw w Warszawie.

Grzegorz Braun, fot. KAPiF
Grzegorz Braun stanął przed sądem
W poniedziałek 8 grudnia rozpoczął się proces Grzegorza Brauna. Przed budynkiem wymiaru sprawiedliwości pojawiło się mnóstwo zwolenników lidera Korony Polskiej, a atmosfera była niezwykle gorąca. Prokuratura Okręgowa w Warszawie przedstawiła politykowi 7 zarzutów. Wśród nich znajduje się m.in. słynne zgaszenie świecy chanukowej w Sejmie, przez które oskarżony miał urazić uczucia religijne.
Oprócz tego Braun oskarżony jest o zniszczenie choinki bożonarodzeniowej w budynku Sądu Okręgowego w Krakowie. Świąteczne drzewko było ozdobione bombkami w kolorze flagi UE, oraz hasłami wspierającymi represjonowanych sędziów czy środowiska LGBT.
Grzegorz Braun oskarżony o użycie przemocy wobec byłego ministra zdrowia
Co więcej, europoseł oskarżony jest także o użycie przemocy wobec Łukasza Szumowskiego. Chodzi o incydent z 2023 roku, kiedy to Braun próbował dokonać "zatrzymania obywatelskiego" ówczesnego dyrektora Narodowego Instytutu Kardiologii.
Polityk chciał przebadać byłego ministra zdrowia alkomatem, ten jednak nie wyrażał na to zgody. W efekcie Braun próbował siłą zatrzymać Łukasza Szumowskiego, krzycząc przy tym: "Pijak ucieka! Pijak ucieka!"
Tłumaczenia Grzegorza Brauna
Grzegorz Braun postanowił wygłosić przed sądem swoją opinię ws. sposobu prowadzenia procesu. Jak stwierdził, sąd nie był wnikliwy w analizie materiałów dowodowych, które jego zdaniem są pełne insynuacji.
"Pan sędzia dał mi powód, by przypuszczać, że nie jest celem pana sędziego wnikliwe i dogłębne zapoznanie się i przeanalizowanie faktów, które dały osnowę fantasmagorii, jaką jest akt oskarżenia zlecony przez prokuraturę" - mówił m.in. Braun.
Ponadto polityk zaskakująco dla sądu argumentował zgaszenie Chanuki w Sejmie. Jak stwierdził, to on został napadnięty w swoim miejscu pracy przez lekarkę Magdalenę Gudzińską-Adamczyk.
"Osoba ta napadła mnie w moim ówczesnym miejscu pracy, jakim był Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, a insynuowanie, jakobym wypowiadał jakieś nieżyczliwe względem napastnika słowa, jest jawnie kontrfaktyczne" - mówił polityk.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!
Elektrownia atomowa w Polsce. Donald Tusk przekazał kluczowy komunikat
Aż trudno uwierzyć, co ksiądz zrobił na jarmarku. Przechodnie przecierali oczy ze zdumienia
Kazik zabrał głos ze szpitala. Wstrząsające słowa artysty
Tragiczny wypadek w Małopolsce. 21-latek nie żyje, 17-latka walczy o życie
Kobieta zabiła męża, dzień później zginął ich syn. Tragedia w Mrozach

