fot. Secret Service/ White House

Niewinne stanowisko myśliwskie czy gniazdo snajperskie?

Jak podaje New York Post funkcjonariusze Secret Service natrafili na podejrzaną konstrukcję przypominającą gniazdo snajperskie. Miała się ona znajdować zaledwie kilkaset metrów od miejsca, w którym zaplanowano lądowanie samolotu prezydenckiego – Air Force One z Donaldem Trumpem na pokładzie.

Z zewnątrz miała przypominać starą drewnianą platformę, jednak ustawiona była w linii płyty lotniska. Do jej budowy wykorzystano rury oraz drewno, a na miejscu miał znajdować się również wspornik pod sprzęt optyczny.

Natychmiast wszczęto więc dochodzenie, a na miejsce wezwano agentów FBI, którzy zabezpieczyli teren i zbadali, czy struktura mogła zostać użyta do obserwacji lub nawet do próby zamachu na prezydenta USA. Co istotne na miejscu nie znajdowała się żadna osoba.

FBI wkracza do akcji i studzi emocje

Oczywiście natychmiast pojawiły się spekulacje o ewentualnym zamachu, jednak Secret Service przyznał wprost, że „nie ma żadnych dowodów na realne zagrożenie”, a sam Trump wylądował bezpiecznie w Palm Beach.

Przy czym nie trudno zauważyć, że takie zdarzenia pokazują, jak napięta stała się atmosfera polityczna w USA. Każdy nietypowy obiekt, dron czy pojazd w pobliżu chronionych stref traktowany jest jak potencjalne zagrożenie. I trudno się dziwić, ponieważ doszło do postrzelenia w ucho Donalda Trumpa, a także do zastrzelenia Charlie Kirka – prawicowego aktywisty politycznego z ruchu „MAGA”.