Szukaj

LIFESTYLE Czy facet powinien chodzić na solarium? Opowieść o męskości, melaninie i mitach opalenizny

Czy facet powinien chodzić na solarium? Opowieść o męskości, melaninie i mitach opalenizny

Cezary Poray-Królikowski
22.05.2025
Kopiuj link
Kiedyś mężczyzna musiał pachnieć jak smoła, wyglądać jak robotnik po dziesięciu godzinach na budowie i z dumą nosić ślady po rozgrzanej spawarce. Czasy się jednak zmieniły. Mamy XXI wiek, dezodoranty, przeszczepy włosów a na siłowniach więcej jest luster niż żelaza. No i pojawiło się pytanie: czy facet może – a może wręcz powinien – chodzić na solarium?
ddkwuzmxcaamvnm-793e0f74c3785b76d5268d69fa1bb7bd_f84ecc
 <kadr z filmu American Psycho, reż Mary Warron>

Opalony znaczy zdrowszy? Solarium dla faceta.

W kulturze masowej opalenizna długo była synonimem zdrowia, sukcesu i wypoczynku. Miałeś kolor? Znaczy: byłeś na wakacjach. Miałeś czas i pieniądze. Kobiety to lubiły, faceci zazdrościli. To skojarzenie pozostało do dziś – tylko że zamiast tygodnia w Hiszpanii wystarczy dziesięć minut w kabinie UV i już wyglądasz jak członek włoskiego reality show.

Tylko czy naprawdę warto odwiedzać solarium?

Trochę dermatologii w męskim stylu. Zacznijmy od faktów. Promieniowanie UVA i UVB emitowane przez lampy w solariach ma jedno wspólne z plażowaniem na południu: niszczy skórę. Dermatolodzy biją na alarm nie od wczoraj – regularne wizyty w solarium zwiększają ryzyko czerniaka nawet o 75%. To nie jest mała liczba. To jakby codziennie zakładać, że pójdziesz sobie po bułki i może dostaniesz w łeb doniczką z czwartego piętra. Prędzej czy później – coś spadnie.

Poza tym, skóra mężczyzny z natury jest grubsza, bardziej odporna, ale też... mniej elastyczna. Efektem nadmiaru UV mogą być nie tylko zmarszczki, ale też pajączki, przebarwienia i inne atrakcje, których nie przykryje nawet najdroższy krem.

A co z „męskim” wyglądem? Mężczyzna na solarium.

Niektórzy powiedzą: „Facet powinien wyglądać zdrowo, a bladość to oznaka choroby”. Cóż, tu wchodzimy na grząski grunt. Czy zdrowo wygląda koleś, który przypomina skórkę od kurczaka z rożna? Czy męskość to kwestia koloru skóry, czy może jednak tego, co sobą reprezentujesz?

Zadbany facet to nie ten, który świeci opalenizną, ale ten, który wie, kiedy mniej znaczy więcej. Sport, dieta, sen – to daje efekt świeżości, a nie turboopalanie lampami.

istock-510055194-5bcb604d3742e869abd7a1b6f72e68d1_6cff3f

Jak to właściwie działa? – czyli co się dzieje w tej magicznej tubie z niebieskim światłem

Wejście do solarium wygląda trochę jak lot w kosmos, tylko bez rakiety. Rozbierasz się, kładziesz na plastikowym łóżku, zamykasz oczy (albo zakładasz specjalne okularki, ala Christian Bale z American Psycho, patrz zdjęcie wyżej) i otacza cię światło – intensywne i sztuczne. To promieniowanie UVA (czasem też UVB), które penetruje skórę, stymulując melanocyty do produkcji melaniny – pigmentu, który ciemnieje, by „chronić” skórę.

Efekt? Opalenizna. Czasem szybka, czasem trochę sztucznie pomarańczowa – jak po niezbyt udanym sosie BBQ. Ale to tylko powierzchnia. W głębi skóry zaczyna się proces starzenia, pogrubiania naskórka, wysuszenia i – przy częstych sesjach – mikrouszkodzeń DNA komórek skóry. Dlatego dermatolodzy nazywają solarium „mikrofalówką dla ludzi”. Ciepło, szybko, ale na dłuższą metę – niezdrowo.

Solarium dla faceta. Nie wszystko złoto, co się błyszczy?

Salony solaryjne lubią kusić hasłami: „Bezpieczne promieniowanie”, „Nowoczesne lampy”, „Zdrowa opalenizna bez słońca”. Tyle że „zdrowa opalenizna” to oksymoron – coś jak „sałatka w McDonald's”. Można, ale trzeba wiedzieć, co się robi.

Nowoczesne łóżka mają opcje regulacji mocy, czasów naświetlania, chłodzenia, a nawet dźwięków relaksacyjnych. Ale żaden panel dotykowy nie cofnie czasu, jeśli przesadzisz z częstotliwością. Skóra pamięta każdy promień. I niestety – wystawi kiedyś rachunek.

Technicznie prosto, konsekwencje skomplikowane.

Na solarium wejdziesz łatwo – wystarczy kilkanaście złotych, 10 minut i chęć wyglądania „na wakacyjnie wypoczętego”. Ale warto zadać sobie pytanie: po co? Czy to dodaje pewności siebie, czy tylko łata coś, czego nie widać? Technika może wszystko. Ale świadomość to wciąż nasza robota.

istock-504242920-2e5cd76959ba0d14de2156ca6c9e6832_517ad4

Solarium dla mężczyzny? Tak, ale z rozsądkiem (albo wcale)

Czy facet powinien chodzić na solarium? Jeśli robi to z głową, sporadycznie i wie, co robi – nie ma w tym nic złego. Ale jeśli opalenizna ma przykryć brak kondycji, stylu życia czy... samoakceptacji – to znak, że problem jest głębszy niż warstwa melaniny.

Nie trzeba być mahoniowym, żeby być męskim. Męskość dzisiaj to świadomość, wybór, a czasem też umiejętność powiedzenia „nie” – nawet jeśli chodzi o własne odbicie w lustrze.

Ale jeśli opalenizna ma przykryć brak kondycji, stylu życia czy... samoakceptacji – to znak, że problem jest głębszy niż warstwa melaniny. Nie trzeba być mahoniowym, żeby być męskim. Męskość dzisiaj to świadomość, wybór, a czasem też umiejętność powiedzenia „nie” – nawet jeśli chodzi o własne odbicie w lustrze. Jeżeli ktoś Ci mówi żebyś przystopował z solarium, po prostu go posłuchaj. 


Autor Cezary Poray-Królikowski
Źródło -
Data dodania 22.05.2025
Aktualizacja -
Kopiuj link
NEWSLETTER
Zapisując się na nasz newsletter akceptujesz Regulamin i Politykę prywatności
KOMENTARZE (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin zamieszczania komentarzy w serwisie. Administratorem Twoich danych osobowych jest CKM.PL, który przetwarza je w celu realizacji umowy – regulaminu zamieszczania komentarzy (podstawa prawna: art. 6 ust. 1 lit. b RODO). Masz prawo dostępu do swoich danych, ich sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania – szczegóły i sposób realizacji tych praw znajdziesz w polityce prywatności. Serwis chroniony jest przez reCAPTCHA – obowiązuje Polityka prywatności Google i Warunki korzystania z usługi.