fot. Mikeyla Demaiter/ Instagram

Od hokejowego stroju do bikini – droga królowej tafli

Kiedy Mikayla w 2019 r. ogłosiła koniec kariery, nikt nie przypuszczał, że zamieni ochraniacze na wycięte bikini. A jednak - dziś śledzą ją ponad 3 miliony użytkowników, którzy nie cenią jej za umiejętności sportowe, tylko za wyjątkową urodę.

Sportowa emerytka w nieskazitelnej formie

Na lodzie radziła sobie na medal: zwinna, szybka i skuteczna. Teraz przerzuciła się na siłownię i sesje w stylu „sporty glam”. Na pewno docenią ją nie tylko fani NHL, choć cały czas podkreśla swoje przywiązanie do sportu.

Odważne fotki na Instagramie 

Mikayla współpracuje z markami bielizny, zegarków i energetyków. Jej zdjęcia w bikini potrafią zrobić większe zasięgi od skrótów z Pucharu Stanleya. Stara się na bieżąco relacjonować swoje życie w mediach społecznościowych, choć nie ma co ukrywać – jej content opiera się głównie na odważnych fotkach.

Sława – ale bez miękkiej gry

Mikayla nie odcina się od hokejowej przeszłości – wciąż wspomina ją w postach, a sportowa dyscyplina przekłada się dziś na poranne sesje na siłowni i intensywną pracę nad własną marką. Komentarze od hejterów? Ignoruje lub wycina bez litości, jak niegdyś strzały zmierzające w górny róg bramki. Swoją drogą ciężko byłoby się skupić sunąc po tafli w stronę bramki, której broniłaby Mikayla.

Czy warto kliknąć follow?

Facet, który nie śledzi Mikayli, traci podwójnie: po pierwsze – wizualnie. Po drugie – motywacyjnie, w końcu po poważnej kontuzji była w stanie odzyskać sprawność i utrzymuje teraz nieskazitelną formę.