Sklep zamiast Tindera. Nietypowa akcja promocyjna
Czy wielkie uczucie może zacząć się między regałem z pieczywem a lodówką z nabiałem? Kaufland mówi: zdecydowanie tak. A do flirtu wystarczy... arbuz.

x.com/Ney9099
Nie tylko dobrze nawadnia
W erze aplikacji randkowych, dopieszczonych algorytmów i bezkresnego scrollowania profili, Kaufland proponuje coś zgoła innego. Coś bardziej analogowego. Mniej cyfrowego, a bardziej soczystego. W ramach letniej kampanii „ArBuziaki” niemiecka sieć marketów postanowiła połączyć dwa pragnienia współczesnych singli: miłość i… zakupy.
Jak to działa?
Zasady są proste, wręcz banalnie urocze. Klient-samotnik przychodzi na zakupy i wybiera swojego bohatera dnia – arbuza. Na jego powierzchni ląduje specjalna naklejka informująca: hej, jestem otwarty na poznanie kogoś nowego. Jeśli druga osoba w alejce z napojami też dzierży tak oznakowanego arbuza, można podejść, zagadać, wymienić uśmiech, może numer telefonu. Tyle wystarczy, by supermarket stał się miejscem pierwszego spotkania – bez ekranu dotykowego i oceniania po filtrze.
Kiedyś ananasy, dziś arbuzy
Wbrew pozorom to nie Kaufland pierwszy wpadł na pomysł, że spożywczy flirt może rozkwitnąć między wózkami. Hiszpańska sieć Mercadona przeprowadziła wcześniej podobną kampanię, tyle że... bardziej wymagającą. Tam singiel musiał włożyć do koszyka ananasa (i to do góry nogami!), a następnie udać się w zależności od wieku do odpowiedniego działu – ryby, mrożonki, wina. Zasady trochę jak z gry terenowej, z twistem romantycznym.
Kaufland uprościł ten schemat, wybierając owoc nie tylko bardziej intuicyjny, ale i jednoznacznie kojarzący się z latem. W końcu arbuz to nie tylko orzeźwienie – to też symbol beztroski, plażowych chwil i... wakacyjnych romansów.
Co mówi o nas ta kampania?
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że to tylko zabawny chwyt marketingowy. Ale za tą słodką historią z naklejką kryje się pewien poważniejszy kontekst. Samotność – także ta niezauważalna – jest coraz powszechniejszym zjawiskiem. A sklepy, w których spędzamy znaczną część codzienności, stają się nowymi przestrzeniami społecznymi. To już nie tylko miejsce zaopatrzenia – ale potencjalne miejsce spotkania. Dosłownie i metaforycznie.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

Seks przy włączonym czy zgaszonym świetle?

Czy mili faceci naprawdę mają gorsze powodzenie u kobiet?

Zapadła decyzja w sprawie "bykowego". Płacić mieli bezdzietni, a także ci z jednym dzieckiem

Holenderski sąd nie miał litości. Seks bez prezerwatywy mimo sprzeciwu partnerki skończył się wyrokiem

Czy oglądanie filmów porno w związku jest okej?