Friz i Wersow poszli drogą Michała Wiśniewskiego. Tylko ich film weselny wyląduje w kinach
Gdy większość myślała, że wzięli ślub w tajemnicy w gronie najbliższych, oni odpalają projektor i zapraszają całą Polskę na seans. Friz i Wersow zrobili ze swojego pełnopprawny materiał na film dokumentalny. I to nie na YouTube, tylko na kinowym ekranie - z biletami, colą i wielkim opakowaniem popcornu.

fot. NEXT FILM
Dlaczego właśnie ich historia trafia do kina?
Karol Friz Wiśniewski i Weronika Wersow Wiśniewska, niegdyś Sowa - to duet, który stworzył na działalności internetowej istne imperium. Setki filmów, projekty rozkręcane z telewizyjną pompą, własne biznesy i publiczność, która dorastała razem z nimi. Teraz przygotowali film dokumentalny „Friz & Wersow. Miłość w czasach online” – za sterami reżyser Krystian Kuczkowski („Ania” i „Budda. Dzieciak ’98”), a za dystrybucję odpowiada NEXT FILM. Twórcy zapowiadają mniej lukrowanych ujęć, mnóstwo rozmów i kulis presji wywieranej przez miliony widzów. Premierę w kinach przewidzieli na 3 października 2025 roku.
Po latach życia „na widoku” para po raz pierwszy ma wpuścić kamery tam, gdzie wcześniej zaglądali tylko najbliżsi. Do tego mają pokazać, jak dba się o związek, który jest na ustach całej Polski i to także tej najmłodszej, która nie zawsze rozumie miłosne niuanse.
„Sekretny ślub” okazał się premierą kinową
Sercem opowieści ma być ich ślub - ten „sekretny”, o którym internet plotkował miesiącami. Jednak zwiastun nie pozostawia wątpliwości, że ceremonia jest w scenariuszu punktem wyjścia, a widzowie zobaczą emocje z dnia, który najczęściej zostaje tylko w rodzinnej pamięci. Właśnie tutaj robi się ciekawie, ponieważ para, która i tak pokazywała dużo prywatności na własnych kanałach, potrafiła zrobić ze swojego ślubu kinowy format premium.
Co najważniejsze – nie mówimy o jednorazowym evencie w małym studyjnym kinie, tylko o multipleksach Za co „chapeau bas”, ponieważ wydawałoby się, że ich życie rodzinne jest na tyle wyeksponowane, że po prostu to pokażą w ramach swojego kanału. Tutaj jednak udało się to jeszcze lepiej zmonetyzować i opakować w wydarzenie, które elektryzuje miliony osób.
Od Wiśniewskiego w TV do Wiśniewskiego w kinie
Porównanie narzuca się samo, a nomen omen pomaga w tym nazwisko, wszak Friz to Karol Wiśniewski. Ponad 20 lat temu Michał Wiśniewski i Mandaryna pokazali Polsce, że ślub może być wydarzeniem medialnym. Zamiast Instagrama i vlogów mieliśmy telewizję i reality-show „Jestem jaki jestem” - z odcinkiem poświęconym lodowemu ślubowi w szwedzkiej Kirunie, transmitowanym przez TVN i rozkładanym na czynniki pierwsze w prasie.
Dziś jednak mamy inną epokę i już to nie telewizja „uchyla rąbka prywatności”, tylko sami zainteresowani decydują, w jakim formacie i na jakich warunkach będą chcieli pokazać swoje życie. Tamten ślub był czymś, co przełamywało lody, ponieważ nikt wcześniej w Polsce aż tak nie wyeksponował swojego prywatnego życia.
W końcu w 2003 r. jedyną drogą do fanów była telewizja i kolorowe magazyny. Teraz nieco młodsi Państwo Wiśniewscy mają zdecydowanie więcej sposobów na dotarcie do swoich fanów. Regularnie pokazują kulisy projektów zawodowych, urządzania domu, rodzicielstwa – a mimo to zostawili sobie miejsce na coś „wow”, na coś, co będzie czymś wyjątkowym i stanie się produktem premium.
Niektórzy mogą się zastanawiać - czy to nie jest czasem „sprzedawanie prywatności”? I niewątpliwie coś w tym jest, ale zdecydowanie można to zakwalifikować jako racjonalny ruch marketingowy.
Twój komentarz został przesłany do moderacji i nie jest jeszcze widoczny.
Sprawdzamy, czy spełnia zasady naszego regulaminu. Dziękujemy za zrozumienie!

On – miliarder, ona – zakochana Rosjanka. Mówi, że wybrała serce, a nie portfel

Polki „lecą” na zagranicznych mężczyzn? Nagranie, które burzy mit

Kontrowersyjny „Guru podrywu” Alex Lesley znowu w Warszawie

„Shrekowanie” – trend obniżający standardy przy wyborze partnera

Grok Imagine Spicy Mode: Tryb erotyczny Elona Muska zdobywa popularność